Już w najbliższy piątek do sklepów i serwisów streamingowych trafi trzeci krążek metalowej formacji Zeal & Ardor, zatytułowany po prostu „Zeal & Ardor”. W oczekiwaniu na premierę tego albumu wywiadu udzielił nam lider tego zespołu, Manuel Gagneux. Zapraszamy do lektury zapisu tej rozmowy!
Wywiad w imieniu portalu wyspa.fm przeprowadził Mateusz M. Godoń.
MATEUSZ: Cześć Manuel, co u ciebie?
MANUEL: W porządku, a u ciebie?
MATEUSZ: Też dobrze, dziękuję! Gdzie teraz jesteś?
MANUEL: Stanowczo w dobrym miejscu [śmiech]. Jestem w domu, w Bazylei. Bar, który widzisz w tle nie jest prawdziwy, ale wszystko inne jest w najlepszym porządku! [śmiech]
MATEUSZ: Na pewno! Rozmawiamy krótko przed wydaniem waszego trzeciego albumu, zatytułowanego po prostu „Zeal & Ardor”. Dlaczego zdecydowaliście, że to właśnie ten album będzie nosił nazwę zespołu?
MANUEL: Mieliśmy dużo czasu na nagranie tego albumu i zastanowienie się, co jest dla nas ważne, więc postanowiliśmy skupić się na tym, co sprawia, że my to my. I chyba nie mieliśmy zbyt wielu dobrych pomysłów na nazwę albumu [śmiech]. Kto wie? Trochę tego, trochę tego [śmiech].
MATEUSZ: Pierwszym singlem promującym album była piosenka „Run”, wydana w maju 2021 i okraszona dosyć ponurym teledyskiem. Skąd decyzja o promowaniu albumu właśnie tym kawałkiem?
MANUEL: Mam wrażenie, że ludzie spodziewają się po nas niespodziewanego. Więc najgorsze, co mogliśmy zrobić, to dać im singiel, który w żaden sposób by ich nie zaskoczył. „Run” to agresywny kawałek, do tego ten klip, dla fanów to była spora niespodzianka. To taki trochę policzek w stronę ludzi, chyba udało nam się osiągnąć ten efekt szoku [śmiech].
MATEUSZ: Pewnie! Natomiast moją ulubioną piosenką z albumu jest jedna ze spokojniejszych kompozycji, „Golden Liar”. Mógłbyś nieco przybliżyć ten kawałek naszym czytelnikom? Jakie jest jego przesłanie?
MANUEL: Jasne! Naszym zamiarem było stworzenie czegoś bardzo intensywnego, ale nie za sprawą hałaśliwych gitar i perkusji, lecz raczej czegoś, co niesie ze sobą intensywne uczucia. Moim zdaniem osobą, która rewelacyjnie wprowadza taką atmosferę do muzyki jest Ennio Morricone. Więc trochę się nim zainspirowaliśmy [śmiech]. Piosenka jest o spojrzeniu w głąb siebie, przyznaniu się do popełniania błędów i że mimo tego, wciąż jesteś na wagę złota, choć możesz być kłamcą i nie ma się czego wstydzić. Takie jest przesłanie tej piosenki.
MATEUSZ: Ciekawe! Kolejnym kawałkiem, który uwielbiam, jest „Church Burns” z chórem gospel. Czy tobie, jako kompozytorowi, trudno połączyć takie brzmienia z ostrym heavy metalem?
MANUEL: Nie! [śmiech] To dlatego, że oba gatunki niosą za sobą ładunek emocjonalny – elementy gospel sprawiają, do pewnego stopnia, że masz ochotę śpiewać razem z nimi, a metal jest intensywny w bardziej oczywisty sposób. Gdy połączysz oba te brzmienia, jak sobie o tym pomyśleć, to to nie ma prawa zagrać. Ale jak pomyślisz o tym chwilę dłużej, to w sumie ma sens, że dwa tak emocjonalnie naładowane gatunki będą ze sobą współgrać. Chociaż z praktycznego punktu widzenia powinienem powiedzieć, że nie. Wiesz, jak się zorientują, że się da, to nie będzie dla mnie pracy! [śmiech]
MATEUSZ: Powiedziałam ci już, jaki jest mój ulubiony kawałek z tej płyty – a teraz czas na ciebie! Która piosenką jest twoją ulubioną na albumie i dlaczego?
MANUEL: Też bardzo lubię „Golden Liar”, ale jak bym miał wybrać jakąś inną… to byłaby „Death To The Holy”. To trochę taki plik .zip albo .rar z twórczości Zeal & Ardor. Taka skompresowana wersja tego, co chcemy przekazać, choć wciąż nieco bardziej intensywna, niż ludzie mogliby się spodziewać. Jestem z niej bardzo dumny!
MATEUSZ: Tak, też odniosłem wrażenie, że ten kawałek jest bardzo, bardzo intensywny i też bardzo go lubię! Na krążku są też dwa utwory instrumentalne, „Immersion” i „A.H.I.L.” Jaka jest ich symbolika?
MANUEL: „Immersion” reprezentuje nowy gatunek, o którym trudno mówić w kontekście typowej piosenki, to po prostu lo-fi/hip-hopowe beaty, przy których można się pouczyć albo wychillować. Do tego pianinowe outro w stylu Erica Satiego, a nawet odrobina post-rocka. To wciąż brzmienie Zeal & Ardor, ale idące w trochę innym kierunku. No i „A.H.I.L.”, czyli skrót od „all hope is lost” [„cała nadzieja jest stracona” – przyp. red.]. Ta ścieżka to klamra zamykająca ten album. Jest spokojna, ale boleśnie wręcz smutna. Emocjonalnie daje mi takie poczucie, jak słuchanie bardzo depresyjnego black metalu – brzmi wprawdzie zupełnie inaczej, ale dla mnie niesie ze sobą podobne emocje.
MATEUSZ: Rozumiem! Porozmawiajmy o okładce albumu – przedstawia ona dwie ręce ułożone w charakterystyczny sposób. Co one oznaczają?
MANUEL: Ręce symbolizują wzajemne oddziaływanie. To z Baphometa – dwie ręce, symbol dualizmu i dychotomiczności świata. Czyli w sumie takie Yin i Yang, tylko w odjechanych okularach [śmiech].
MATEUSZ: No przecież, faktycznie! [śmiech] Wróćmy do października 2020, wydaliście wtedy EP-kę „Wake Of A Nation”, na której znalazło się sześć utworów odnoszących się do protestów iwydarzeń zainspirowanych śmiercią George’a Floyda. Dlaczego, twoim zdaniem, należało poświęcić temu – krótki, bo krótki – ale wciąż, album?
MANUEL: Tak naprawdę nagrałem kilka z tych piosenek, zanim to się wydarzyło, więc nie do końca odnoszą się one do samego George’a Floyda, tylko do Erica Garnera, również ofiary policji. I wtedy miała miejsce sytuacja z Floydem i stwierdziłem, że skoro już jestem twórczo w takim miejscu, powinienem po prostu wydać te utwory. Ważnym dla mnie było, by nie trzepać forsy na tych wydarzeniach – „Spójrzcie, to i to się stało, a teraz kupcie mój album!”. Nie chciałem na tym zarobić, chciałem tylko wyrazić swoje zdanie. Mam rodzinę w Stanach, wśród nich są też Afroamerykanie i bardzo się wtedy bałem o ich życie. Dlatego właśnie wydałem ten materiał. Bardziej dla siebie, niż dla kogokolwiek innego.
MATEUSZ: Rozumiem! W wielu piosenkach wyrażasz swój sprzeciw wobec Boga, są w nich też elementy satanistyczne. Sam się do tego odniosłeś, gdy rozważałeś: „Co by się stało, gdyby niewolnicy z południa Stanów zwrócili się do Szatana zamiast do Boga?”. Jest to tylko element twojej twórczości, czy też takie są twoje przekonania?
MANUEL: I jedno, i drugie! Określiłbym się jako satanistę w sensie filozoficznym, gdyż współczesny satanizm nie ma w sobie elementu duchowości. Nie wierzymy w piekło, chodzi bardziej o pełny obraz, podążanie za swoim ego na ile jest to możliwe i na ile nie wchodzisz w drogę innym. No i właśnie, to było kuriozalne, niewolnicy z południa wcale nie byli chrześcijanami – to ich właściciele kazali im wierzyć w Jezusa i wtedy nawet w piosenkach, które sami sobie nucili wychwalali Boga i Jezusa. Wiesz, moim zdaniem to dziwne!
MATEUSZ: Masz rację! Wracając do Zeal & Ardor – wyróżniacie się na tle innych zespołów swoim brzmieniem, łączącym w sobie black metal i coś, co sami określacie jako afroamerykańską, niewolniczą duchowość. Skąd pomysł na tak niezwykłe zestawienie?
MANUEL: No cóż, kiedyś brałem udział w grze na stronie 4Chan, gdzie prosiłem użytkowników, by wymieniali różne gatunki i wybierałem po dwa z nich. Nie wiem, czy kojarzysz 4Chana, ale tam każdy post ma numer i gdy ostatnie dwie cyfry danego numeru są takie same, nazywamy to double-doubles, to właśnie z tych postów zbierałem po dwie sugestie i łączyłem je w piosenkę. I pewnego dnia, ktoś wybrał black metal, a ktoś inny… czarną muzykę, tylko użył nieco innego sformułowania [śmiech]. Pomyślałem, że to całkiem ciekawy pomysł i tworzyłem coraz więcej piosenek w tym właśnie stylu. I tak właśnie zaczął się ten pierdolnik!
MATEUSZ: Przygoda życia!
MANUEL: Oj, tak!
MATEUSZ: Jako osoba również łączysz w sobie dwa kompletnie różne światy – spuściznę pełnej emocji Czarnej Ameryki ze spokojem Szwajcarii. Łatwo dojrzeć, która część twojej osobowości dominuje na scenie, a jak to jest na co dzień? Z którym krajem się bardziej utożsamiasz?
MANUEL: Uważam się za bardzo towarzyską i uśmiechniętą osobę – to typowo amerykańskie, moim zdaniem. Ale uwielbiam też być sam, to uważam za typowe dla Szwajcara. Więc trudno powiedzieć [śmiech].
MATEUSZ: A zatem… wolisz spędzać czas w Szwajcarii czy w Stanach?
MANUEL: Dorastałem tutaj, w Szwajcarii, więc jest mi bliższa. Ale za każdym razem, gdy gram koncerty lub zwyczajnie lecę do Stanów też świetnie się bawię. Po prostu jest tam trochę bardziej brudno, no i teraz trochę bardziej do dupy. Znaczy wiesz, w Polsce też macie swoje problemy. Teraz tam macie dziwnie, na przykład rozdział kościoła od państwa jest czysto teoretyczny.
MATEUSZ: Niestety, masz rację. Każdy kraj ma swoje problemy! Wracając do wątków związanych z zespołem – na wiosnę macie zaplanowanych kilka koncertów w Wielkiej Brytanii i kilka festiwali w zachodniej Europie. Czy jest szansa na koncert w Polsce?
MANUEL: Mogę się przyznać, że planujemy zagrać we Wrocławiu, Warszawie i Katowicach. Ale wiesz, w obecnej sytuacji mamy zamiar ogłosić to raczej później, niż wcześniej, bo jak ogłosimy te koncerty teraz, to istnieje ryzyko, że za dwa miesiące będziemy musieli wydać oświadczenie: „A tak przy okazji, wszystko się wyjebało!” i sprawić wszystkim zawód. Więc nie chcemy ogłaszać niczego, dopóki nie będziemy tego pewni, ale mamy w planach Polskę, oczywiście!
MATEUSZ: Trzymam więc kciuki, że sytuacja na to pozwoli! Występowaliście już kilka razy w Polsce. Widziałem was we wrześniu 2019, gdy graliście przed Behemothem w Warszawie – to był naprawdę emocjonujący koncert! Jak wspominasz Polskę, wydarzyło się tu coś, czym chciałbyś się podzielić z naszymi czytelnikami?
MANUEL: Mam mnóstwo takich wspomnień! Za każdym razem, gdy gramy w Polsce, publiczność jest po prostu nie do zdarcia i my czerpiemy z tej energii. Jak widzimy, że ludziom odbija szajba, to nam odbija jeszcze bardziej! To jest zajebiste! Aż nie wiem, co powiedzieć. Nie wiem, co wam tam dodają do wody, czy może raczej do piwa… nie mam pojęcia, co wy tam spożywacie [śmiech].
MATEUSZ: Prędzej piwo, niż wodę! Dobrze, zbliżamy się powoli do końca wywiadu. Czy jest coś, co chciałbyś przekazać waszym fanom w Polsce?
MANUEL: Mam tylko nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli zagrać w Polsce! Nienawidzę dotrzymywania sekretów, dlatego nie mogłem się doczekać, aż album wreszcie ujrzy światło dzienne. Więc jak to tylko będzie możliwe, przyjeżdżamy zagrać na żywo i się z wami wszystkimi zobaczyć!
MATEUSZ: Dziękuję ci bardzo za wywiad. Dziękuję też za niesamowitą muzykę, którą tworzycie. Jestem pod dużym wrażeniem nowego albumu. Słuchałem go już kilka razy i za każdym razem dostrzegam w nim coś nowego, więc podejrzewam, że będzie mi towarzyszył jeszcze przez wiele miesięcy.
MANUEL: Dzięki! Bardzo miło się z tobą rozmawiało i do zobaczenia!
***
This Friday, the third album of the metal band Zeal & Ardor, titled simply "Zeal & Ardor", will hit stores and streaming services. While waiting for the premiere of this album, the band's leader, Manuel Gagneux, gave us an interview . Enjoy!
The interview was conducted by Mateusz M. Godoń on behalf of our website.
MATT: Hey Manuel, how are you?
MANUEL: I'm good, how are you?
MATT: I'm good too, thanks! So where did this interview find you today?
MANUEL: Definitely in a good place [laughter]. I'm at home in Basel. What you see is a fake bar, I'm afraid, but everything else is really good [laughter].
MATT: Yeah, obviously! So we are talking shortly before the release of your third LP, simply entitled “Zeal & Ardor”. Why did you feel that this exact album deserves to be self-titled?
MANUEL: Um, well, we had really a lot of time to record this album and to think about what is important to us, you know, so we focused on what makes us... us, I guess. Also maybe we didn't have a lot of good ideas for the album title [laughter]. Who knows? But that's yeah, it's both. I would say it's both [laughter].
MATT: So the first single off this record was the song called “Run”, and it was released in May 2021, accompanied by quite an unsettling music video. Why did you start sharing material from this album with this track?
MANUEL: I think people kind of expect the unexpected from us. So the worst thing we could do is have the first single to be no surprise at all, and I think with “Run”, it's a very aggressive track and also the video, you wouldn't expect us to put out something like that. So we just kind of wanted to slap people in the face a little bit. And I think that we managed [laughter].
MATT: Sure. So, my favorite song off this album is one of the, I would say, quieter songs, the fifth single “Golden Liar”. Could you please tell me and our readers a little more about this track? What message does it carry?
MANUEL: Sure! Our intention was to make something very intense – but not exactly intense because of distorted guitars and drums, but something that, you know, rather makes you feel intense feelings. I figured that someone who did that really well was Ennio Morricone. So we took healthy inspiration from him [laughter]. And the song is about self-reflection and, you know, admitting that sometimes you're wrong – you're still a golden person, but you might be a liar and it's OK to admit that. That's the story behind that track.
MATT: Fine! I also really love the track “Church Burns” with its gospel elements. Is it hard for you as a writer to combine such sound with a really heavy metal?
MANUEL: No! [laughter] Because both are really emotionally charged – the gospel elements make you want to sing along and to be part of it to a certain degree, and metal is just obviously intense. But if you put the two together, you know, when you think about it, it shouldn't work. But when you think a little more about it, it makes perfect sense for these too intense elements to work in tandem. But I should say “no”, because it's kind of a job security. You know, if they figure it out, fuck, I don't have a job anymore! [laughter]
MATT: So I already told you my favorite song on this LP, but now it's your turn! What's your favorite piece on this album and why?
MANUEL: I also really like “Golden Liar”, but to say a different one... I think “Death To The Holy” is pretty! It's nice because it's kind of Zeal & Ardor.zip or .rar. It's kind of a condensed version of what we're all about, but still kind of more intense than people are used to. So I'm really happy with that one!
MATT: Yeah, I had the impression that this track is very, very intense, and I like it very much, too! The album also includes two completely instrumental tracks: “Immersion” and “A.H.I.L.”. What is their symbolism?
MANUEL: “Immersion” is basically a new genre that we haven't really put into a song context, you know, you have that basically almost lo-fi/hip-hop beats to study and chill out to thing. And, like, Eric Satie-style piano outro and even a little bit of post-rock. So it feels like it's still under the umbrella of Zeal & Ardor, but it's kind of, you know, a little excursion. Then there's “A.H.I.L.”, which stands for “all hope is lost”. This track is kind of the bookend to the whole album. It's slow, but really, oppressively sad. Basically, emotionally, it makes me feel the same way, like when I'm listening to really depressing black metal – it sounds completely different, but for me, the emotion is kind of similar.
MATT: Yeah, sure, I see! On the cover of the album, we can see two hands arranged opposite each other in a characteristic way. What do they actually mean to symbolize?
MANUEL: That hand symbol is as above, so below. It's from Baphomet, actually. So you have the two hands. It stands for duality and equilibrium. Basically, it's like Yin and Yang, but with cool sunglasses [laughter].
MATT: Oh my gosh, right! [laughter] So, back in October 2020, you guys released the EP called “Wake Of A Nation”, containing six songs directly inspired by the protests and events surrounding the death of George Floyd. Why did you think it was so important to devote so much attention to these events to even record an album – short, but still one – about it?
MANUEL: Well, actually, I recorded a couple of those songs before that situation happened, so it was not about George Floyd, but rather about Eric Garner, who also died through Police. And then that happened and I figured, like, I'm already in this mindspace and I should just put this out right now. And it was important for me not to be like, “OK, these things happened, so buy my album!”. So it was really important for me not to capitalize on that, but just to state my mind on it. Because, you know, in my family I have black people in the United States, and I was really, really worried for their safety. That's why I had to put it out. It's more for me than for anyone else, actually.
MATT: Sure, I see! In many songs you express your anger towards God, and there are also many satanic elements in them. You spoke about it directly, wondering: “What would have happened had the slaves of the deep south turned to Satan instead of God?”. So is it just an element of the art you create or your actual beliefs?
MANUEL: Oh, it's both! I mean, I would say I'm a Satanist in the philosophical sense, because modern Satanism doesn't have, you know, the spiritual element. We don't believe that there's hell or anything, but it's more about, you know, complete your vision, follow your ego as much as possible, as long as you don't steal others' opportunity to do the same. Yeah! And it's bizarre, you know, because the slaves in the south, they weren't Christian, it was their masters who said, “You've got to believe in Jesus” and whatever, and in their songs that they sang to themselves, they still incorporated God and Jesus. And I think that's just strange, you know?
MATT: Yeah, definitely! You guys stand out from the other bands, with a unique sound that combines black metal with what you describe as traditional Afro-American slave spirituals. Where exactly did you come up with the idea for such a unique combination?
MANUEL: Well, I used to play this game on a website called 4Chan, where I would ask users to name genres and I would take two of these suggestions. And I don't know if you're familiar with the website, but every post has a number, so if the last two digits are the same, like we would call it double-doubles, they would win the submission and I would take those two elements and combine a song. And one day someone said black metal and another said... black music in different, different words [laughter]. And yeah, I thought the idea was pretty interesting, and I kept on doing more songs like this. And that's basically how this whole shitshow started!
MATT: The adventure of your life, I would say!
MANUEL: Yeah, absolutely!
MATT: As a person, you also combine two quite different worlds – because you mix the legacy of an angry Black America and the peaceful Switzerland. I can see which part of your soul is on display when you go out on stage. But what is it like on a daily basis? Which nation are you more closely associated with?
MANUEL: I think I'm a very happy person and very outgoing – that's pretty American, I think. But I also really love to be alone. And I think that's Swiss. So hard to say [laughter].
MATT: Well... so you prefer to spend time in Switzerland or in the States?
MANUEL: I grew up here in Switzerland, so I'm more familiar with it. But every time we tour or I go to America, it's a great time also. It's just, yeah, it's a little more dirty, and right now it's a little more shitty. Yeah, I mean, you have, you know, you have your things in Poland, too. Right now, it's getting kind of odd, it's not exactly secular, you know, it's not like state and church is super separate at the moment.
MATT: Yeah, unfortunately, you are right. Every nation has its own shit to go through these days, definitely! But let’s get back to the topics connected with the band! In the in the spring you're planning to play a few gigs in the UK and a couple of festivals in Western Europe. What is the chance that we'll see you here in Poland, too?
MANUEL: To be honest, we are planning to play in Wrocław, Warsaw and Katowice. But, you know, with things how they are now, we're just going to announce it really late, probably – because if we announce now and like in two months we say, “Oh, by the way, everything's fucked!”, we're just going to disappoint a bunch of people. So before we really are sure of things, we won't announce anything, but we have plans to play in Poland, definitely!
MATT: Well then, fingers crossed that the situation would allow it to happen! And you have been to Poland several times already. I saw you live in September 2019 when you played before Behemoth in Warsaw – and it was a very, very impressive performance! But what are your memories from Poland? Is there any special, memory that you'd like to share with our readers?
MANUEL: I mean, there's tons! Like every time we play in Poland, the audience is just fucking intense and we feed off that. If we see that the people are going nuts, we're going to go nuts even more. And that's fucking rad! I don't know what to say. This is like something in the water, I guess, or something in the beer... I do not know what you guys are consuming [laughter].
MATT: Probably it's the beer, not the water! OK, so we are slowly getting to the end of this interview. Is there any message that you would like to convey to your fans in Poland through us?
MANUEL: I just hope that we can play again in Poland soon! I hate keeping secrets, so that's why it I hated waiting so long to release this album. Yeah. So if it's allowed, we just can't fuckin’ wait to play again. See you live!
MATT: Yeah, thank you, Manuel, for this interview. Thank you for the great music you create. The new album is really, really impressive. I’ve already listened to it for a couple of times and every time I discover something new that I'm amazed of, so I guess I would be listening to it for many months to come.
MANUEL: Thanks! It was really nice talking to you about this, Mateusz! See you!
Tłumaczenie wersji PL oraz korekta wersji EN: Natasza Sakson