Bartosz "Bratek" Wójcik: "Dobrze jest znaleźć równowagę. Uwielbiam grać szybko i głośno, ale kocham też grać ballady"

Bartosz "Bratek" Wójcik: "Dobrze jest znaleźć równowagę. Uwielbiam grać szybko i głośno, ale kocham też grać ballady"

Zapraszamy na nasz wywiad z Bartoszem "Bratkiem" Wójcikiem, ktory niedawno wydał płytę "Book of life", na której możemy usłyszeć znakomitych gości. Więcej o płycie TUTAJ.

- Spotykamy się podczas premiery Twojego nowego albumu „Book of life", jak długo trwały pracę nad tą płytą?

Myślę, że przymiarki do tego właśnie albumu zaczęły powstawać mniej więcej 7 lat temu. Wtedy to właśnie zacząłem gromadzić w swoich "archiwach muzycznych" odpowiednie riffy i poszczególne części utworów, takie jak potencjalne zwrotki, refreny, czy bridge. Ja zawsze tak „komponuję” muzykę, mam przy sobie telefon z dyktafonem i wtedy, gdy coś dobrego wpadnie mi pod palce od razu rejestruję, a potem kataloguję odpowiednio w plikach. Cała zabawa polega na poskładaniu i dopasowaniu tych muzycznych zagadek w jedną całość. Wydaje mi się, że najstarszy riff ("Dark Skies") oraz części składowe riffu ("Ulysses") powstały nawet ok 13 lat temu. Uzyskały one jednak nowe przeznaczenie i zostały ubrane w całkiem nowy, "niski" strój. Tak na poważnie zacząłem myśleć o wydaniu swojej drugiej, już w pełni autorskiej płyty w okolicach 2019 roku. Już wtedy wiedziałem, że będzie to ciężki kaliber, tak chcę przedstawiać Bratka solo.

- W takim razie co znajdziemy w tej księdze życia?

Bardzo subiektywną wypowiedź na temat mojego muzycznego i pozamuzycznego świata wówczas, jak i teraz. Moc wiary oraz potęgę podświadomości, które pozwoliły mi wytrwać przy celu, który sobie wtedy (ok 22 lata temu) założyłem. Po pierwsze nagrać znakomitą płytę, po drugie nagrać ją z moimi idolami z tamtych lat... z człowiekiem, który nagrał "The Unbeliever", czy "Man on the Edge" jako wokalista legendarnego IRON MAIDEN (Blaze Bayley – przyp. red.), z jegomościem będącym wokalistą Ritchie Blackmore's RAINBOW i współtwórcą ich wspaniałego albumu "Stranger in Us All" (Doogie White – przyp.red). Do tego zacnego grona udało mi się zaprosić również naszych legendarnych „wioślarzy”, co stanowi wisienkę na torcie. Po trzecie zawsze chciałem, aby moja muzyka trafiała do ludzi, jednym słowem była dystrybuowana (to za sprawą magicznego Hrpp Records i Dariusza Kowalskiego). Oprócz moich muzycznych zapędów jest też jeden bardzo prywatny aspekt, który właściwie jest również muzyczny... mianowicie utwór "Chosen" skomponowany dla mojego synka z własnoręcznie napisanym tekstem-przekazem... pisanie tekstów to dla mnie nowość, ale mam nadzieję że kiedyś to doceni.

- Na płycie jest napisane, że utwory zostały nagrane w 2019-2020 roku. dlaczego wydałeś dopiero teraz, pandamia?

Tak dokładnie, wszystko było już gotowe i album miał się ukazać właśnie w marcu 2020 roku... wtedy jednak, gdy to wszystko zaczęło się dziać uznaliśmy to za niestosowne. Wiedziałem jednak, że tak czy owak wydamy go. Jestem cierpliwy, a cierpliwość na prawdę
popłaca.

- Która piosenka z nowej płyty jest dla ciebie najbliższa sercu i dlaczego?

Utwór "Chosen", jak już wyżej wspomniałem jest dla mnie szczególnie ważny, ponieważ napisałem go dla synka. Zarówno w sferze kompozycyjnej, jak i tekstowej. Jest to pozytywny przekaz okraszony paroma mocniejszymi dźwiękami, acz zachowany w dynamice ballady. Użyłem tam również bardzo niestandardowego stroju, co zadaje utworowi nieco inną, niepowtarzalną nutę. Generalnie na całym albumie użyłem siedmiu różnych strojów, dzięki czemu nie jeżdżę już na koncerty z jedną gitarą...

- Na płycie możemy usłyszeć wielu znakomitych gości z rodzimego podwórka, ale nie tylko...trudno było zaprosić Blaze'a Bayleya, Doogiego White'a? Znaliście się już wcześniej? Opowiedz nam o tym jak doszło do tego spotkania.

Na albumie "The Book of Life" udało mi się zebrać śmietankę w postaci naszych legendarnych gitarzystów. Jacek Krzaklewski (Perfect) – polski Satriani gra ze mną w zespole Medusa, a znamy się od 2016 roku, co jest dla mnie błogosławieństwem. Oprócz absolutnego profesjonalizmu oraz kunsztu, jest to rewelacyjny człowiek. Obecnie komponujemy już nowe rzeczy dla Medusy. Krzysztofa Misiaka miałem szczęście poznać podczas współpracy nad moim albumem "...From the Book of Shadows” (2016). Jego wirtuozerki solowej oraz kunsztu kompozycji z płyty "Winna" (Chylińska – przyp. Red.) nie można zapomnieć. Warto również zaznaczyć, iż Krzysiek jest kompozytorem utworów "The Machine", "All I've Known", współkompozytorem tytułowego "The Book of Life" oraz autorem nieziemskich synthów, loopów i Bòg wie czego jeszcze. Niesamowitym dla mnie faktem jest to, iż wirtuoz Krzysztof Misiak gra na wzmacniaczach sygnowanych moim nazwiskiem: Plexsound "BW Signature, Psychonote", wykonanych przez Pawła Grzelewskiego, konstruktora wzmacniaczy marki Plexsound...czy można chcieć czegoś więcej?! Niezastąpionego Mietka Jureckiego (Budka Suflera) poznałem również podczas prac nad "... from the Book of Shadows", ten najbardziej zjawiskowy basista, z którym mam przyjemność współpracować gości również na albumach zespołu Medusa oraz jest częstym gościem na koncertach. Mietek, ku mojemu zaskoczeniu był pierwszą legendarną postacią, która zechciała pochylić się nad „... from the Book of Shadows”, co dało mi niesamowitego kopa. Jego ekscelencję Grzegorza Skawińskiego (O.N.A., Kombii) poznałem podczas pracy nad albumem „The Book of Life”. Grzesiek, jak to on ogarnął całą produkcję utworu w który był zaangażowany. Stworzyliśmy absolutnego potwora w postaci utworu "Ghosts", a wirtuozerskie solo Skawy jest tu po prostu „magnifique”. Nad nagraniami oraz mixem pieczę sprawował rewelacyjny „ten” Michał Mielnik. Skawa również jest w posiadaniu pieca Plexsound "BW Signature".  Nie można pominąć wspaniałych kolegów muzyków, którzy tworzą "The Book of Life" w postaciach: Michał Mysza - wokal, Karol Wójcik - gitara (solo mój brat!!!), Grzegorz Krawczyk - perkusja, Ryszard Wilk III - bass. Otworzyły się pewne możliwości, więc koncepcja zaproszenia Blaze`a Bayley`a oraz Doogie White`a stała się bardzo prawdopodobna. Moi idole byli już bardzo blisko... O dziwo otrzymałem wiadomość z jednej, jak i z drugiej strony, iż utwory które przygotowałem są świetne i możemy przystąpić do współpracy... Wow, czasem to wszystko jest bardzo proste, wystarczy tylko zapytać.

- Gdybyś miał możliwość zaproszenie jednego gościa z całego muzycznego świata, kto by to był?

Ritchie Blackmore. Kropka.

- Na płycie po raz pierwszy zadebiutowałeś tekściarsko – trudno przyszło Ci napisanie tekstów?

Temat napisania przeze mnie tekstu, jeszcze przed przystąpieniem do składania całego albumu w ogóle nie wchodził w rachubę. Nigdy tego nie robiłem, nigdy nie czułem się na siłach, aby napisać słowa do muzyki. Stało się to przez absolutny przypadek. Otóż zamówiłem tekst do jednego z utworów u bardzo znanego polskiego tekściarza. Tekst otrzymałem dosłownie dwie godziny później. Byłem w szoku, oczywiście pod względem czasu, jak i słów w nim zawartych. Nie wykorzystałem go co prawda na albumie, ponieważ album stał się z wiadomych powodów anglojęzyczny, lecz na pewno dokonam publikacji tego utworu z tym właśnie polskim tekstem w swoim czasie. Stwierdziłem więc, że jednak chcę spróbować swoich sił w tej nowej dla mnie dziedzinie. Oczywiście, nie było łatwo... możliwość napisania tekstu po polsku odrzuciłem natychmiast. Frazeologia oraz fonetyka angielska okazała się dla mnie łaskawsza. Naturalnie moje teksty powstawały długo, ale za to w doborowych miejscach i tak oto "Dark Skies" napisałem w Tajlandii, "Believer" w Turcji, "Chosen" w domu. Reszta tekstów powstawała w Gdańsku, Toruniu oraz w Dubaju.

- Na Twojej płycie króluje rock w postaci surowego gitarowego, szybkiego grania, ale jest też miejsce na balladę, mam tu na myśli „Dark Skies". Osobiście wolisz szybkie granie czy równie dobrze odnajdujesz się w balladach?

Dobrze jest znaleźć równowagę pomiędzy. Uwielbiam grać szybko i głośno, ale też kocham grać ballady. W muzyce oprócz ekspresji uwielbiam melodię. Nie lubię słuchać nawalanki z czymś co przypomina wokal, a już na pewno nie jest melodią. Dla mnie nawet najszybszy numer na świecie musi mieć kontrapunkt w postaci dobrej melodii wokalnej, ale to jest oczywiście moja subiektywna opinia. Tak samo jest z balladami, wyobraź sobie "Yesterday" zaśpiewane w jednej linii melodyjnej w dodatku growlem.

- Jakie masz teraz plany na promocję płyty? Spotkania z fanami, koncerty?

Płyta promuje się doskonale dzięki min. takim portalom jak Wasz, za co jestem niezmiernie wdzięczny. Były oraz są umówione wywiady w magazynach muzycznych, tych drukowanych oraz internetowych o czym pewnie niedługo się dowiecie. Album jest bardzo dobrze przyjęty pośród takich czasopism jak "Teraz Rock", "Top Guitar", czy "Metal Hammer", jest również szeroko komentowany w sieci. Dużo zamieszania dzieje się w rozgłośniach radiowych. Antyradio jest patronem mojej płyty. Jestem dumny z tego, iż 3 utwory z mojego albumu „The Book of Life" zajęły kolejno #2 oraz dwa #3 miejsca w notowaniu "Turbo Top" i pozostały tam przez dłuższy czas. Były to "Dark Skies" feat.Krzysztof Misiak, "Ghosts" feat.Skawa oraz "Believer" feat. Blaze Bayley. Oprócz rzeczy powyższych... spotkania autorskie, koncerty. Niech dzieje się jak najwięcej.

- Z tego co wiem czeka też mała niespodzianka dla fanów zbierających... winyle?

Tak, będzie to perełka. Jest to live projekt zawarty w dwóch odsłonach, a pod wspólną nazwą 3G. Mogę póki co powiedzieć, iż zamieszani w ten czyn są Jacek Krzaklewski (Perfect), Marek Raduli (Budka Suflera, Laboratorium), Krzysztof Misiak (Chylińska) oraz moja skromna osoba. Full instrumental

- Domyślam się, że masz w głowie pełno pomysłów, a w szufladzie kilka piosenek, myślisz już o następnej płycie?

Pomysłów jest za dużo, katalogów ze szkieletami (ja nie komponuję całych utworów - to są elementy, które się dopasowuje) jest jeszcze więcej. Mamy zamysł na 3G, następnie nagrywamy materiał z Jackiem Krzaklewskim na nowy album Medusy (a może już nie Medusy?!). Moje cięższe brzmienia też zaczynają już pukać do moich tylnych drzwi. W ostatnim czasie skomponowałem również muzykę do filmu dokumentalnego o znanym i cenionym poecie oraz plastyku Adamie Macedońskim... kto wie, może i te drzwi zostaną ponownie uchylone.

- Słyszeliśmy, że otworzyłeś swoją szkołę, czy to prawda?

Tak. W całym tym szaleństwie, w moim życiu rodzinnym oraz muzycznym musi znaleźć się jeszcze miejsce na edukację. Mam na myśli edukowanie „młodych adeptów sztuk muzycznych”. W 2018 roku otworzyłem w Wieliczce oraz w Krakowie „Małopolską Szkołę Rocka”, którą rozwijam na kolejne miejscowości. Posiadamy wszystkie klasy muzyczne, istnieje możliwość nauki zarówno na poziomie indywidualnym, jak i grupowym. Posiadamy rewelacyjną kadrę z bogatą przeszłością muzyczną oraz edukacyjną. Zakładamy zespoły pośród naszych uczniów, organizujemy wykłady z cyklu "Historia Rocka", których prowadzącym oraz gwiazdą jest legenda muzycznej publicystyki - red. Jerzy Skarzyński (Radio Kraków). Okresowo zapraszamy gwiazdy do przeprowadzenia warsztatów muzycznych z naszymi uczniami. Jesteśmy zdobywcami nagród prestiżowych plebiscytów: Orły Edukacji 2020, 2021, 2022 oraz Orły Edukacji Gold 2020 oraz 2022. Działamy w myśl maksymy: "Rock`n`Roll your life".

- Czego ci mogę życzyć na najbliższe miesiące w takim razie?

"Słodkiego miłego życia". Dziękuje i pozdrawiam wszystkich serdecznie, zapraszam wszystkich serdecznie na www.szkolarocka.com oraz www.bartoszwojcik.com.pl.

Komentarze:

Zobacz również: