Do sklepów i serwisów streamingowych trafił właśnie siódmy krążek szwedzkiej formacji H.E.A.T, zatytułowany „Force Majeure”. Tuż przed premierą tego albumu wywiadu udzielił nam frontman zespołu, Kenny Leckremo. Zapraszamy do lektury zapisu tej rozmowy!
Wywiad w imieniu portalu wyspa.fm przeprowadził Mateusz M. Godoń.
MATT: Cześć Kenny!
KENNY: Cześć! Cieszę się, że mogę z tobą porozmawiać. Daj mi tylko chwilę, żeby zjechać, bo właśnie jadę samochodem!
MATT: Ojej, jasne!
KENNY: Jadę właśnie, bo zagraliśmy kilka koncertów w ten weekend i musiałem zebrać kilka rzeczy z centralnej Szwecji i obrócić z powrotem, bo gramy jeszcze z Toto pod koniec tygodnia. Dobra, jestem gotowy. Co u ciebie?
MATT: Rewelacyjnie! Wczoraj wróciłem z twojego pięknego kraju, gdzie byłem na koncercie The Rolling Stones.
KENNY: Wow! To musiało być niesamowite wydarzenie!
MATT: Było! Kraj też wywarł na mnie niesamowite wrażenie, bo chociaż uwielbiam szwedzką muzykę i kulturę, to był dopiero mój pierwszy raz w Szwecji. Nie wiem, dlaczego tyle mi to zajęło! Ale było świetnie i mam nadzieję, że niedługo wrócę.
KENNY: To cudownie, fajnie to słyszeć!
MATT: W takim razie pora rozpocząć wywiad! Rozmawiamy na kilka dni przed premierą waszego nowego albumu, „Force Majeure”. Możesz wyjaśnić ten tytuł?
KENNY: Samo wyrażenie pochodzi z języka francuskiego i oznacza „siłę wyższą”. A dlaczego wybraliśmy ten tytuł? Bo oddaje ten moment, ten czas, nie tylko dla świata, ale też dla nas, jako zespołu. Zmiany, jakie zaszły – przede wszystkim zmiana wokalisty – to wszystko pewne utrudnienia dla grupy. Z drugiej strony, jak dołączyłem do zespołu, to dla chłopaków to było jak powrót siły napędowej. Dlatego dostałem przydomek „The Force”. I jakoś tak wszystko się z tą mocą łączyło, podczas nagrań ciągle do niej nawiązywaliśmy! Mieliśmy już takie powiedzenie: „Hej, chłopaki, zagrajcie to bardziej w ten sposób – potrzebujemy więcej mocy!”, ciągle to powtarzaliśmy. Dlatego postanowiliśmy nazwać album „Force Majeure”. Ale też czasy, w którym żyjemy, to są szalone czasy dla wszystkich, nie tylko dla muzyki. Nieważne kim jesteś, gdzie jesteś, to po prostu szalone czasy. Fajnie jest nazwać album w taki sposób, że odzwierciedla też okres, w którym go nagrywasz.
MATT: Dokładnie tak! Jak przebiegała praca nad albumem? Nagrywaliście go w czasie pandemii, wyglądało to w związku z tym inaczej, niż zwykle?
KENNY: Muszę przyznać, że oczywiście były dodatkowe utrudnienia związane z nagraniami. Ale ogólnie uważam, że mój powrót do zespołu w środku pandemii dał nam możliwość dojścia się razem z chłopakami, odnowienia utraconych przyjaźni, czy to poprzez muzykę, czy poprzez nasze osobowości. Mieliśmy czas, by to przepracować. A co do samego albumu, mieliśmy mnóstwo demówek. Trochę sobie tym narobiliśmy bałaganu. Ale inaczej się nie dało. To był jedyny sposób, żeby to zrobić, prawda? To była jedyna metoda, by nagrać taki album.
MATT: No pewnie! Album otwiera dynamiczny kawałek „Back To The Rhythm”. Czy ten podnoszący na duchu hymn to odpowiedź na postpandemiczne smutki?
KENNY: Tak! No raczej! Jako zespół chcemy tworzyć muzykę, która zbliża do siebie ludzi. Oczywiście, tematyka piosenek jest różnorodna, ale „Back To The Rhythm” to stanowczo jeden z tych utworów. Staramy się pełnić kluczową rolę nie tylko dla innych, ale też dla siebie jako zespołu. Muzyka ma moc, by zbliżać do siebie ludzi – nieważne, skąd pochodzisz i jakie masz życiowe doświadczenia, co robisz, co akurat czujesz i przeżywasz w życiu, muzyka ma zdolność przełamywania granic. „Back To The Rhythm” jest piosenką, która przekazuje taką energię i takie pozytywne emocje.
MATT: Wasz ostatni singiel, „Hollywood”, to jedna z moich ulubionych piosenek na albumie. Skąd pomysł na odniesienie do tego kultowego miejsca? Byłeś tam?
KENNY: Tak, byłem! Kilku z nas tam było. Ale nie chodziło o odniesienie do Hollywood jako do miejsca – bardziej do kultury, jaka się stamtąd wywodzi. To opis tego fenomenu Hollywood, który nie został stworzony specjalnie, on po prostu funkcjonuje. Jeśli jesteś w określonej grupie wiekowej, na pewno kultura Hollywood w jakimś stopniu cię ukształtowała, czy to przez Disneya czy inne filmy, styl życia, ubiór, muzykę, wszystko, co się stamtąd wywodzi. I o tym jest ten kawałek, o całym pokoleniu ludzi, na który kultura Hollywood miała ogromny wpływ. A czy jest pozytywny czy negatywny? Pewnie i taki, i taki. Właśnie o tym jest ten utwór.
MATT: Na płycie znajduje się jedna ballada – poruszająca „One Of Us” z niesamowitą partią smyczkową. Możesz nam trochę opowiedzieć o tej piosence?
KENNY: Oczywiście! „One Of Us” jest jednym z utworów, które napisałem. To oczywiście daje mi pełniejszy obraz [śmiech]. Piosenka jest o wczuwaniu się w sytuację innych. Jakbyś zamienił się z kimś miejscami i musiał stawić czoła trudnościom i emocjom, z którymi się mierzą. Na przykład, twoja strata może być moim zyskiem, a twój zysk moją stratą, prawda? O tym opowiada ten kawałek, jak połączyć te dwa światy. Oczywiście, ostatecznie robić, co musisz i starasz się zachować jak najlepiej w danej sytuacji. Poniekąd inspiracją była zmiana na miejscu wokalisty z Erikiem, więc ten wątek też jest tam zawarty. To wypełniony emocjami kawałek, a sam utwór ma w sobie tę moc, którą lubię w tego typu balladach.
MATT: Uwielbiam tę piosenkę, to jedna z moich ulubionych na płycie! Bardzo lubię też zamykający album utwór „Wings Of An Aeroplane”, który ma świetny klimat, przywodzi mi na myśl „Prisoners In Paradise” Europe. To nie jedyny taki przypadek na „Force Majeure”. Inspirowaliście się trochę dorobkiem swoich nieco starszych rodaków tworząc ten album?
KENNY: Nie jestem pewien! Nie powiedziałbym, że Europe miało na nas bezpośredni wpływ. Ale pośredni na pewno. To jest tak, że jak dorastasz w Szwecji, to oni ci towarzyszą, Europe jest grane wszędzie, kochamy Europe. Wychowałem się na tym zespole, podobnie jak wielu z nas. Podejrzewam, że to w nas gdzieś zostało, taki pasywny wpływ. Ale nie inspirowaliśmy się z zamysłem, nie stwierdziliśmy: „Chcemy brzmieć jak Europe!”. Nie, nie, nie, to dzieło przypadku [śmiech].
MATT: Jasne! To jaki jest twój ulubiony utwór z tego albumu?
KENNY: Ulubiony? Auć…
MATT: Ciężka sprawa, co?
KENNY: Tak, to bardzo trudne pytanie! To będzie chyba… Kurde, człowieku! [śmiech] To zbyt trudne pytanie, bym mógł na nie odpowiedzieć. Muszę chyba trochę ograć się z materiałem na żywo. Na przykład jak gramy „Back To The Rhythm”, to czuję całkiem nową więź z tym kawałkiem. Graliśmy go już parę razy i naprawdę bardzo go lubię. To trochę sztampa jak mówię, że lubię „Back To The Rhythm”, bo to jeden z naszych singli, ale to na pewno jeden z moich faworytów na albumie. Tak bez kokieterii, kocham ten numer.
MATT: Ma w sobie tyle energii, że nie da się go nie lubić!
KENNY: Dokładnie tak! Ale są też inne utwory, które uwielbiam. Na przykład „Wings Of An Aeroplane”, to świetny kawałek. Lubię też „Demon Ice”, jest taki zajebisty i szybki. „Tainted Blood” też mi się bardzo podoba – niby wolniejszy, ale z łupnięciem.
MATT: Dla mnie ten album nie ma wad, więc też je wszystkie uwielbiam!
KENNY: To cudownie!
MATT: Jak już wspomniałeś, nagraliście ten album po twoim powrocie do zespołu po dziesięciu latach, gdy Erik Grönwall pełnił rolę wokalisty. Trudno było go zastąpić?
KENNY: Nie powiedziałbym, że go zastępuję. Z mojego punktu widzenia, Erik po prostu wybrał inną ścieżkę. Zespół musiał sobie z tym poradzić i zapytali, czy nie chciałbym wrócić. Wiesz, wiedziałem od początku, że to będzie ogromne wyzwanie sprostać oczekiwaniom fanów frontmana z taką osobowością, jak Erik Grönwall. Dlatego nigdy nie próbowałem. Erik od początku mnie wspierał. Popierał wszystko, co zrobiliśmy od czasu jego odejścia i bardzo ucieszył się z mojego powrotu – wydaje mi się, że z jego perspektywy to też był jedyny logiczny wybór. Myślę, że jego też to ucieszyło. Ja oczywiście jestem tym zachwycony, bardzo szczęśliwy i wdzięczny za całe wsparcie, które mi okazał. Darzymy się obustronnym szacunkiem. Zamiast próbować go zastąpić, wolę pracować z tym, co razem nagrali, śpiewać te numery i przekuć to na moją korzyść, iść dalej do przodu z zespołem. To chcę robić. Tak to ma wyglądać. I mam nadzieję, że tak jest odbierane.
MATT: Świetnie opisałeś tę sytuację. Ten „transfer” bardzo wam się udał. Pomyślałem przy okazji o tym, że Helloween od kilku lat występuje z dwoma wokalistami, od kiedy Michael Kiske wrócił do zespołu i teraz śpiewa razem z Andim Derisem, a czasami dołącza też do nich gitarzysta Kai Hansen. Jesteś w stanie wyobrazić sobie podobny układ w H.E.A.T, gdyby Erik zdecydował się na powrót?
KENNY: No pewnie! Piszę się na to, w dowolnym miejscu i czasie. Jestem fanem muzyki, którą zespół stworzył razem z Erikiem. Uważam, że jest świetnym człowiekiem, fantastycznym wokalistą, rewelacyjnym performerem, więc jeśli tylko by chciał, to oczywiście. I wiesz co? Kiedy i czy w ogóle to się wydarzy – nie wiemy. Ale to na pewno super pomysł. Muzyka powinna taka być. Nie przynależeć do nikogo. Powinna być wolna, otwarta, dlatego mówię: zróbmy to, cieszmy się tym razem!
MATT: Które z piosenek nagranych z Erikiem lubisz wykonywać najbardziej?
KENNY: Wiesz, nie przerobiliśmy jeszcze jakoś specjalnie dużo materiału. Na razie graliśmy tylko kilka numerów na próbach. Jest parę piosenek, które chciałbym zacząć wykonywać. Wybór jest ogromny. Uwielbiam „Living On The Run”, to świetny kawałek! Bardzo lubię też „All About Tonight”. „Point Of No Return” to też rewelacyjny numer. Trudny wybór! Tyle fajnych piosenek! Moim zdaniem „Address The Nation” to fenomenalna płyta. „Tearing Down The Walls” też ma pełno świetnych kawałków, które chciałbym śpiewać, a jeszcze do nich nie doszliśmy. Muzyki jest mnóstwo, trudno mi powiedzieć, czy mam już swoje ulubione utwory, ale na pewno będę miał. Na tym etapie mam jeszcze dużo do odkrycia, bo jeszcze nie próbowałem śpiewać wszystkich piosenek, które Erik nagrał z H.E.A.T. Próbujemy po trochu wszystkiego i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Właśnie wychodzi nasz nowy album, „Force Majeure”, następny krok to ułożenie nowej setlisty i tak dalej. Kto wie? Na pewno wrzucimy tam kilka piosenek z albumów, które ukazały się, gdy nie byłem w zespole.
MATT: Już nie mogę się doczekać, by usłyszeć to wszystko na żywo! Powiedz, jak to było wrócić do zespołu po tak długiej przerwie? Jaki był twój udział w tworzeniu nowego albumu?
KENNY: Nie posiadałem się z radości! To jak spełnianie marzeń po tym, jak już je porzuciłem. To było niesamowite, móc wrócić i dołączyć do chłopaków. Jesteśmy jak bracia. Spędziliśmy ze sobą mnóstwo czasu za młodu, odkrywaliśmy wspólnie różne aspekty życia. Zaczęliśmy razem grać, gdy mieliśmy 15-16 lat. To moment, gdy odnajdujesz swój styl jako muzyk. Łączą nas te przeżycia. Powrót do moich przyjaciół z dzieciństwa i kontynuowanie z nimi tej muzycznej podróży, granie muzyki, którą kochamy, to coś niesamowitego. To jak spełnianie marzeń. Coś szalenie pięknego. A jak wróciłem, ten miesiąc miodowy z zespołem trwał jakieś 2 godziny i wzięliśmy się do pracy. Chłopaki wciągnęli mnie od razu. Mówili: „Kenny, chodź! Nie, nie, nie. Masz się zaangażować, cholera. Masz być sobą i dać z siebie wszystko”. Trochę się napracowałem nad tą płytą. Jestem jej współproducentem, napisałem na nią dużo materiału. To dużo więcej, niż początkowo myślałem, że zrobię. Ale dla chłopaków to było coś naturalnego i oczywistego, dla mnie też.
MATT: I to się przełożyło na płytę – z mojego punktu widzenia jako wieloletniego fana zespołu jest idealna!
KENNY: Cudownie!
MATT: Nowy materiał jest dużo mocniejszy, niż pierwsze dwie płyty, które nagrałeś razem z zespołem, które moim zdaniem były bardziej melodyjne. To oczywiście efekt ewolucji grupy na przestrzeni ostatniej dekady, ale ty obserwowałeś ją z zewnątrz. Jak odnajdujesz się w tych nowych dźwiękach?
KENNY: Uważam, że zespół brzmi teraz bardzo dobrze. Ta ewolucja wyszła nam na dobre. Wiesz, dla mnie zawsze byliśmy zespołem o mocniejszym charakterze. Ale gdy zaczęliśmy nagrywać swoje pierwsze płyty, to był czas naszej fascynacji nurtem AOR, zespołami takimi, jak Survivor i Journey. Próbowaliśmy grać w podobnym klimacie, testowaliśmy tę hipermelodyjność, to już prawie soft rock, nie? Takie kalifornijskie granie. Ale kochamy tę muzykę. Jednocześnie wywodzimy się też z innej odmiany rocka – hard rocka. Także heavy metalu, nowej fali, jak Iron Maiden, Judas Priest, nawet power metalu, jak Blind Guardian, słuchamy bardzo różnej muzyki. Dlatego jak graliśmy te 10, 12 lat temu – bliżej nam było do zespołu hard rockowego. Na żywo tak właśnie chcieliśmy brzmieć, ale nasza muzyka nie była aż tak ciężka. A teraz przy tej ewolucji, jaka dokonała się w naszym brzmieniu – z moim udziałem czy bez, nie ma znaczenia, kto śpiewa – zespół gra to, co chciał grać od początku. Ale to nie znaczy, że nie będziemy nagrywać lżejszych kawałków, cięższych kawałków, a gdzieś pomiędzy nimi leży kompromis i w tym kompromisie żyje H.E.A.T. To tam spotykają się te światy.
MATT: W ciągu ostatniej dekady nagrałeś tylko jedną płytę, solowy album „Spectra”. Czym się w takim razie zajmowałeś przez tyle lat?
KENNY: Przez pierwszych kilka lat po odejściu zespołu miałem zwyczajną pracę. Prowadziłem normalne życie, nie grałem. Nie nagrywałem też zbytnio, dopóki nie spotkałem się znów z innymi muzykami, takimi jak na choćby Dave [Dalone, gitarzysta H.E.A.T – przyp. red.]. Napisaliśmy razem sporo muzyki, utrzymywałem też kontakt z pozostałymi chłopakami i oni mi ciągle powtarzali: „Hej, Kenny, nagraj płytę, masz tyle fajnych numerów!”. Ja im odpowiadałem: „Tak, pewnie nagram”. Mijały lata, a do mnie w końcu dotarło: „O kurwa, coś by trzeba zrobić! Muszę coś nagrać, muszę włożyć sercę w muzykę”. I to właśnie zrobiłem, nagrałem solową płytę. To coś w rodzaju publicznej terapii. Oryginalnie to nie miało być wydane, ale inni ciągle mnie przekonywali: „Kenny, stary, musisz coś nagrać!” – więc w końcu się poddałem i stwierdziłem: „No dobra, walić to, nagrywam!”. No i nagrałem. Potem wylądowałem w Hiszpanii przy produkcjach muzycznych, bo chciałem wrócić na scenę. I wtedy odezwały się chłopaki – „Kenny, chcesz wrócić do H.E.A.T?”, „Nosz kurwa pewnie, już lecę!” [śmiech].
MATT: Reszta jest historią.
KENNY: No tak!
MATT: Cofnijmy się trochę w czasie – kiedy postanowiłeś zająć się muzyką na poważnie?
KENNY: To było chyba wtedy, gdy odkryłem Iron Maiden. Miałem jakieś 13 lat. Coś takiego, 12 albo 13, ale chyba raczej 13, bo miałem wtedy kumpla, którego ojciec był fanem muzyki rockowej. A do tego 13 roku życia nie miałem zbytnio do czynienia z heavy metalem czy hard rockiem, niewiele o nich wiedziałem. Poszedłem więc do domu tego kumpla, a on mówi: „Puśćmy winyla, ale wybierzmy takiego, który najfajniej wygląda!”, „Dobra!”. Więc wybrałem najfajniej wyglądającą płytę i to był pierwszy album Iron Maiden. Opuściłem igłę na krążek i usłyszałem po raz pierwszy „Phantom Of The Opera” i BUM, mój mózg eksplodował. Wiem, że to brzmi jak frazes, ale dokładnie tak było. Po tym nie było już odwrotu. Chciałem więcej, więcej gitar, więcej wszystkiego! Oszalałem na punkcie hard rocka i heavy metalu, nie słuchałem niczego innego, postanowiłem nauczyć się grać na instrumencie, wybrałem bębny i tak to się zaczęło.
MATT: Który wokalista jest twoją największą inspiracją?
KENNY: Pewnie Bruce Dickinson!
MATT: Tak myślałem!
KENNY: Podejrzewam, że Bruce Dickinson. Ale jest też paru innych. Jako dziecko słuchałem dużo Michaela Jacksona. Skłamałbym, nie wymieniając go tutaj. Więc mamy Michaela, Bruce’a… Na pewno dorzuciłbym jeszcze Steve’a Perry’ego – jestem wielkim fanem Journey! Odkryłem ich trochę później, ale mimo to jest jednym z moich wzorów. Do tego Jimi Jamison z Survivora, był genialnym wokalistą. I jeszcze wielu innych, jak Jeff Scott Soto z Talismanu. Naprawdę wielu jest ludzi, których lubię słuchać. Ale jeśli miałbym ograniczyć się do jednego, który inspiruje mnie najbardziej, to stanowczo będzie to Bruce Dickinson.
MATT: A teraz powrót do teraźniejszości! Jakie macie plany na nadchodzące miesiące? Wiem, że gracie kilka koncertów w Wielkiej Brytanii, przed wami też wyprawa do Australii i parę pojedynczych występów w Niemczech i u siebie w domu. Ale jak na tak świetny album, to stanowczo niewystarczająca promocja. Kiedy zatem możemy spodziewać się trasy z prawdziwego zdarzenia? I czy zawitacie do Polski?
KENNY: Po pierwsze, bardzo chcemy przyjechać do Polski! To takie fajne miejsce i mieszkają u was najbardziej oddani fani rocka i hard rocka, tyle wiem. To naprawdę niesamowite. Bardzo chcielibyśmy was odwiedzić i zagrać. Po drugie, jeśli chodzi o trasę, to właśnie nad nią pracujemy. Naprawdę! To wciąż trochę wyzwanie, bo sytuacja na świecie jest, jaka jest. Zagraliśmy kilka koncertów w te wakacje, chwilę wcześniej mieliśmy taką mini-trasę po Europie i to były udane występy. Teraz skupiamy się na przygotowaniu trasy promującej „Force Majeure”. Nie mogę jeszcze zdradzić dat. Mogę za to obiecać, że pracujemy nad tym i weźmiemy się za porządną promocję albumu tak szybko, jak to będzie możliwe. Ale faktycznie, do tego czasu czeka nas kilka fajnych koncertów. Tak jak Australia, o której wspomniałeś, rewelacja. W Anglii też zagramy, spędzimy tam nieco ponad tydzień, więc trochę dat tam wpadnie. W tym tygodniu gramy z Toto w Finlandii, jest jeszcze parę koncertów, wiem, że lecimy do Portugalii na przykład. Więc sporo fajnych rzeczy się dzieje, ale masz rację, to za mało, by wypromować „Force Majeure”, z tym się zgodzę. Ale poprawimy się!
MATT: Trzymam zatem kciuki za rychły koncert w Polsce!
KENNY: Dobrze.
MATT: Powoli kończymy ten wywiad, masz coś jeszcze do przekazania polskim fanom?
KENNY: Tak! Nie możemy się doczekać przyjazdu do Polski i spotkania z wami wszystkimi. Polska to jedno z tych miejsc, o których czytasz i o których słyszysz od innych zespołów. Mamy na przykład kumpli w Sabatonie, to świetny zespół, od nich wiemy, że fani rock and rolla, hard rocka i heavy metalu w Polsce są zajebiści i nie możemy się już doczekać, by się o tym przekonać na własnej skórze i przeżywać wspólnie muzykę. A o to tu chodzi, prawda? Serio, chcemy już tam być, jak najszybciej!
MATT: Jasne!
KENNY: Dziękuję ci za tę możliwość, za ten wywiad. To naprawdę super. Udanego wieczoru!
MATT: Bardzo dziękuję i również życzę udanego wieczoru. Cześć!
KENNY: Dzięki, do zobaczenia, jeszcze raz bardzo dziękuję!
***
The seventh album of the Swedish band H.E.A.T, entitled “Force Majeure”, has just hit stores and streaming services. Right before the premiere of this album, we interviewed the band's frontman, Kenny Leckremo. Enjoy!
The interview was conducted by Mateusz M. Godoń on behalf of our website.
MATT: Hi Kenny!
KENNY: Hi! My pleasure to get to talk to you. I am just going to find a place to pull over because I'm in the car.
MATT: All right. Oh, my gosh!
KENNY: Yeah, I'm in the car just because we just finished some shows in the weekend and I had to go and collect some stuff up in the middle of Sweden and then drive back down because we've got some more live concerts with Toto later this week. All right, I'm on the move! How are you?
MATT: I'm perfectly fine. Actually, I just got back from your beautiful country yesterday. I was there for The Rolling Stones show in Friends Arena in Stockholm.
KENNY: Oh, wow! That must've been a hell of an experience!
MATT: Yeah, definitely! And I was also really, really impressed by the country - because, although I love Swedish music, I love Swedish culture, it was actually my first time in Sweden. I don't know what took me so long! But I was totally impressed. So I'll be back soon, hopefully.
KENNY: Well, that's amazing! That's really cool to hear!
MATT: So, let's start with the interview! This conversation takes place just a few days before the release of your new album called “Force Majeure”. Can you explain the meaning of this title?
KENNY: Well, the meaning itself is just basically like a major [or rather superior – ed. note] force, but in French. But why we named it “Force Majeure”? You know, it's like the title of the album describes the moment in time, not just for the world, but also for the band. You know, going through the changes that we've just gone through, you know, changing lead singers, obviously, that creates a lot of difficulties for the group. But also when I joined the band, you know, the guys, they thought that it was like getting a driving force back into the group. So they kept calling me “The Force”. And then we had lots of things related with that – I don't know why, but during the recordings, force kept coming up! We use that as an expression, you know, like, “Hey guys, you need to play a little bit more like this – we need more force!”, you know, it's like we just kept using it. So it's like lots of different reasons why we called it “Force Majeure”. But it's like the time we lived in, you know, which is a crazy period of time for everybody, not just for music. You know, it's no matter who you are, no matter what you live through, it's just a crazy time. And it's actually kind of fun to be able to name an album that can also reflect, you know, the time in which it was created in a way.
MATT: Exactly! So what was the work on the album like? You were obviously recording it during the pandemic – so was it very different from normal procedure?
KENNY: Well, I would say that without doubt there were some additional challenges involved with recording. But in general, I think that, you know, me coming back to the band in the middle of the pandemic was ultimately kind of an easier thing because we had time as a group to come together, to rediscover lost relationships, whether it's through music or whether it's personalities. So we had time to work on that. And obviously, you know, making the album itself, we had lots of demos. We created a bit of a mess for ourselves, I think, in some ways. But it had to be done. You know, it was the only way to do it, right? It was the only way to make an album like this, basically.
MATT: Sure! So the album starts with the powerful track called “Back To The Rhythm”. Was this uplifting anthem created to allay some post-pandemic sorrows?
KENNY: Yeah! I mean, for sure, man! It's like, what we want to do as a band is we want to write music that brings people together. And, you know, maybe some songs are going to be about other things, of course, but “Back To The Rhythm” is definitely one of those songs. And for us it's very important to try to be the key, you know, not just for other people, but for ourselves as well. Music has the power to bring people together – and no matter what your background is, no matter what you're doing, no matter what you think and feel in life, you know, music has the power to go outside of those boundaries. And I think that “Back To The Rhythm” is definitely one of those tracks where we have, you know, ultimately put just a feeling, a vibe into a song to try to transmit that kind of energy.
MATT: Yeah, definitely! Well, the latest single is “Hollywood”, which is one of my favorites on this album. Where did the idea for the song referring to this iconic place come from? Have you ever been there?
KENNY: Yes, I have been there! A few of us in the band have been there. But it wasn't really so much based on the place Hollywood itself. It's more about the culture that comes from Hollywood. That song in particular is about the phenomenon of like, having a place like Hollywood where the culture is a certain way – and it's not necessarily something that has been made purposely, you know, via Hollywood, but it's like a culture, right? If you're a certain age, you will definitely have been influenced by Hollywood culture, you know, whether it's Disney or whether it's all the other things that come out of Hollywood – movies, different kinds of lifestyles, clothing, music, everything. And that's basically what that song is about, it's about having this whole generation of people who have been so influenced by Hollywood culture. And what that does to you, and whether it's in a good way and a bad way, it comes with both, right? So that's a little bit what the song is about.
MATT: Right! There's one ballad on the album, a very moving piece called “One Of Us” with amazing violin parts. Could you tell us a bit about this song?
KENNY: Yes, of course! So “One Of Us” was one of the songs that I wrote. So obviously that helps for me to dig a little deeper [laughter]. So that song is a little bit about how you change circumstances with other people. Like you find yourself in someone else's shoes or in someone's situation, and you have to basically learn to overcome some emotions. For example, your loss could be my opportunity and my opportunity could be your loss. Right? So the song is a little bit about that and how you balance those two worlds. And, you know, ultimately what you do is what you do – and you try to make the best out of every situation. It was a little bit inspired by the vocal shift between me and Eric as well, so it has a little bit of that in it too. But yeah, it's quite an emotional track and it's one of those ballads that I think have a little bit of power as well, which I like in a ballad.
MATT: Yeah, I really love that song! It's one of my favorite songs on this material. And I also really love the closing song called “Wings Of An Aeroplane”, which has a great vibe, a bit reminiscent of the album “Prisoners In Paradise” by your fellow countrymen Europe. And actually, this is not the only such case here on “Force Majeure”. So, were you slightly older compatriots an inspiration for you while creating this album?
KENNY: Well, I don't know! I wouldn't say that Europe would be like a direct influence on us necessarily. But I would definitely say that it's an indirect influence. Right? I mean, because you grow up in Sweden and you live with these guys, you know, like Europe is played all over the place and we love Europe. I grew up listening to Europe and so did lots of the other guys as well. So I think it's just something that has probably just been in the back of our minds, you know, like having a passive influence. But it's not something that we that we sought out, you know, like, “Oh, we want to sound like Europe!”. No, no, no, it just happened, you know, by accident [laughter].
MATT: Sure! Well, so what is your favorite song on this album?
KENNY: My favorite song on the album? Ouch...
MATT: Tough question, right?
KENNY: Yeah, that's a very hard question, man! I think I like... God damn it, man! [laughter] I think it's too difficult of a question to answer. I think I have to play a little bit with the music live, you know. Like, for example, when I play “Back To The Rhythm” live, I get another kind of connection to the song. You know, it's like we played that song a few times now live and I really enjoy that song. I mean, it sounds a little cliche to say that I like “Back To The Rhythm”, because it's one of our singles as well, but it's definitely one of my favorite songs on the album, I think. Without blinking, I love that song.
MATT: It's just so powerful that it's impossible not to like it!
KENNY: Yeah, pretty much! Yeah. But I also have other songs that I like, you know. I love “Wings Of An Aeroplane”, it's a great track as well. I like “Demon Ice”, it's really fucking cool and fast. And, you know, I like “Tainted Blood”, that slow thumper, you know?
MATT: For me this album is just perfect, so I like them all too!
KENNY: That's awesome!
MATT: As you've already mentioned, this album marks your return to the band after a decade during which Erik Grönwall was the main singer. Was it hard to for you to replace him?
KENNY: Well, I wouldn't like to say that I necessarily replaced him. I think that he chose to go another way. And, you know, the band, obviously they had to deal with that and they asked me to come back. And, you know, it was absolutely going to be challenging to ever live up to the expectations of the fans of such a great personality and frontman such as Erik Grönwall. But I never really tried to be that way. Like, for example, with Erik, you know, he has supported me. He has gotten behind everything that we have done ever since he left and he was really happy and glad that I was returning after he left – because, I think that for him, that was the only logical choice as well. So I think he was really glad. And obviously I have been more than glad, more than happy and thankful for the amount of support that's been shown from him. And, you know, it's just a mutual respect, you know what I mean? Like, instead of trying to replace him, I want to just live with him and sing with what he has done and just use that to my advantage to go forward, to take the band forward together with the guys. You know, that's what I'd like to do. That's how I want it to be. And hopefully that's how it comes across.
MATT: That's a perfect way to describe this situation! Well, it's just came out perfectly, you know, with this whole "transfer", I would say. I had the thought that Helloween has been performing with two vocalists for several years now after Michael Kiske rejoined the band and now sings together with Andi Deris – and sometimes the two of them are also joined by guitarist Kai Hansen. Can you imagine a similar collaboration at H.E.A.T should Erik ever like to return?
KENNY: I mean, definitely, man! I'm open for that anytime, anywhere. You know, I was a fan of the stuff that the band did with Erik. And I think Erik is a great guy and a great singer, great performer, and he's more than welcome, you know. And you know what? Whether that will happen, and when – we don't know. But it's definitely a cool thing, a cool idea. And music should be like that. You know, it doesn't belong to anybody. It should be open and free, so I'd say: let's go for it, enjoy it together!
MATT: Definitely! What are your favorite songs from the Erik era to sing?
KENNY: Well, I mean, we haven't gone through like a crazy amount of material yet. I think we have tried to rehearse just a few. There are a few songs that I would like to start singing a little bit. There's so many to choose from. But one of the songs that I really enjoy is “Living On The Run” – I think that's a great song! I really like “All About Tonight”. I think “Point Of No Return” is really cool as well. Man, it's so difficult to say! There's so many cool songs! I think “Address The Nation” was a great album. “Tearing Down The Walls” also has got some awesome songs in there that I'd love to try to sing as well that we haven't really done yet. You know, there's a lot of music and I don't know if I have a favorite yet, but I'm sure there will be. But right now, there's still a lot of discovery of the material that he did with H.E.A.T for me to sing, because I haven't tried singing all of it. You know, we do a little bit of everything and we'll see what happens. We got this album coming out now, “Force Majeure”, and then we're going to put together the new setlist and all that shit. And who knows? You know, who knows? I'm sure we're going to try plenty of songs that come from the different albums through the years where I've been away.
MATT: Yeah! Either way, I can't wait to hear that live! So how did it feel to re-join the band after such a long break? And what was your influence on the new album?
KENNY: Well, I felt, you know, completely over the moon! I mean, for me, it's like living a dream that I basically lost for a while. So for me, it was just incredibly awesome to come back and join the rest of the guys. I mean, we're like brothers. We spent so much of our younger years together discovering life in many different ways. We basically started playing music together when some of us were 16 or 15 years old. That's the moment in time when you discover who you are musically. And we share that. So to be able to come back to my childhood friends and to continue this journey together with them and play the music that we love, that's incredible. You know, that's what dreams are made of. So it was crazy. And then when I came back to the band, the honeymoon period lasted for 2 hours and then it was just go to work. You know, the guys threw me in. They're like, “Kenny, let's go! No, no, no. We want you fucking involved. You got to be you and we want your input”. So I actually ended up working quite a lot on the album. You know, I'm the co-producer and I wrote quite a lot of the material on the album too. So yeah, it's a much bigger part of the album than I initially thought. But I think for the guys it was just natural and organic and that's how it was for me.
MATT: Yeah, and that's how it sounds and that's how it seems! From my point of view – from the point of view of an outsider who is a long-time fan of the band – it's just perfect, it's the only word I can use now to describe it!
KENNY: Awesome!
MATT: The new material is much more powerful than the first two albums recorded with you, which I would describe as more melodic. Of course, it is kind of a result of the band's evolution over the past decade, but well, you jumped into it from the outside. So how do you find yourself in this heavier approach than when you left the band?
KENNY: Well, I think that the sound of the band right now is very good. I'm very glad with the evolution of the band. You know, I think that we were always more of a harder-edged band. We were always more hard rock. But when we started making the first couple of albums, you know, we had recently discovered great, great bands in the AOR genre, such as Survivor or Journey. We were playing around, messing around with lots of that hyper melodic aspect, you know, like it's almost soft rock in a way, right? Like westcoast. But we love that music. But we also come from another type of rock – hard rock. Also heavy metal, like new wave of heavy metal – we love Iron Maiden, Judas Priest, you know, even some power metal, like Blind Guardian, all kinds of stuff that we love. And so when we performed live 10+ years ago – more, 12 years ago – we were always more of a hard rock band. We always wanted to be that live but our music was a little softer. And I think now with the band's evolution, you know, with or without me, it doesn't matter – because I think the band is the band, doesn't matter who sings – now the band is much closer to what I think it was always wanting to be anyway. But that's not to say that some material that we will do could be a little softer, some could be harder, you know, but somewhere where you make the compromise between the sounds, that's where H.E.A.T lives. That's where those worlds meet, you know?
MATT: Yeah, I see! During this past decade, you haven't been actually recording much, just one solo album “Spectra”. So what have you been actually doing all this time?
KENNY: Well, the first few years away from the band, I was just working, you know, normal, like most of the people. And I was just living kind of a normal life, not really performing. I didn't write that much music until eventually I got together with some of the guys like Dave [Dalone, H.E.A.T guitarist – ed. note], for example. We wrote a lot of music together and I was in contact and in touch with some of the boys and they were like, “You know, Kenny, you should make an album, you got some really cool songs!”. And I was like, “Yeah, well, maybe I will!”. And then, you know, the years went and then eventually I was like, “Oh shit, I got to do something! I have to record something. I have to put my heart somewhere, in the music”. So I did it, you know, I just made a solo album. It's kind of like a public therapy session. But, you know, it was ultimately not meant to go out like a public thing. I got pushed by other people saying, “Kenny, you got to release some music, man!”. I was like, “All right, fuck it, I'll do it!”. And so I did that. And then eventually I went working in some music productions down in Spain, actually, because I wanted to be on stage again, basically, and I did that. And then the guys were like, “Kenny, you want to come back to H.E.A.T?”. “Oh, fuck it, let's go, of course!” [laughter].
MATT: And the rest is history!
KENNY: Pretty much, yeah!
MATT: Well, let's go back in time for a while! When did you actually decide to get serious about music?
KENNY: Wow. Look, I think it was around the time when I discovered Iron Maiden. So I think I was 13, maybe. Something like that, maybe 12, 13, I think I was 13 because I had a friend of mine whose dad was really into music and really into rock. And up until that point in my life, when I was like 13, I'd never really been exposed to that much heavy metal or hard rock, so I didn't really know it that well. So I went to my friend's house and he was like, “Let's put on an LP, let's choose the coolest looking LP!”. And I said, “Right!”. So I picked the coolest looking LP, which happened to be the first album of Iron Maiden. And then I picked up the needle and I dropped it on the LP and on comes “Phantom Of The Opera” and my mind went like BOOM!, it exploded. I know it sounds too cliché to be true, but that's exactly what happened. And after that, I never looked back. I was like, “I have to have more! There has to be more guitar, there has to be more of everything!”. So I just went crazy. I started listening to nothing but heavy metal and hard rock, and I wanted to exercise some kind of instrument, so I started playing drums. So that's how I started, basically.
MATT: Fine! So who was or is your biggest inspiration as a singer?
KENNY: Probably Bruce Dickinson!
MATT: That's what I supposed!
KENNY: I think it's probably Bruce Dickinson. But I have a few others. You know, when I was really young, I listened a lot to Michael Jackson. So I would be lying if I didn't mention his name. So it'd be like Michael Jackson, Bruce Dickinson... There's definitely some Steve Perry – I love Journey, I'm a massive fan! I discovered Journey much later in life, though, but still. And then you have Jimi Jamison of Survivor, he was a brilliant singer. Then you have lots of other singers, like Jeff Scott Soto of Talisman. You know, there's lots of cool people out there that I love to hear sing. But I would definitely say if there's one major influence, I would have to say Bruce Dickinson.
MATT: All right! So let's get back to the present! What are your plans for the coming months? Because I know that you guys have a few concerts in the UK planned, a trip to Australia and some single performances in Germany and at home. But it is definitely not enough to promote such a great album with so few concerts. So when can we expect a decent tour? And will you visit Poland?
KENNY: Yeah, look, man, first of all, we really want to visit Poland! Poland is such a cool place and some of the most hardcore fans of rock and hard rock in general are from here, I know that. It's just absolutely incredible. And we would love to come and visit Poland. Second, the tour, well, we're working on it as we speak. We really are. And it's still a bit challenging, because you know how the world has been. And I think that we have just played a bunch of shows this summer and we had a small European tour just before the summer that was really successful. And now we are just basically going to work really hard on putting together shows for “Force Majeure”. I can't tell you exact dates yet. All I can tell you is that it's been worked on and we will get out there and promote the shit out of “Force Majeure” as soon as we can. But we do have some cool shows leading up to that point though. Like you said yourself, we're going to Australia, that's great. We're going to England for a lot of shows in there as well. I think it's a little over a week in England, so quite a few dates which is going to be really cool. We are playing with Toto this week in Finland and I know there are a few others, like we're going to Portugal. Yeah, there's some cool stuff, but you're right, there's not quite enough to support “Force Majeure”, quite, quite right about that. But we're working on it!
MATT: Yeah, so fingers crossed to see you in Poland very, very soon!
KENNY: Yes.
MATT: Yes. Well, this interview has come to an inevitable end. So any last words to your Polish fans?
KENNY: Yeah. Look, we can't wait to come out to Poland and connect with all of you guys. I mean, Poland is like one of those places you read about and you hear about from other bands. Like, for example, we have some friends in Sabaton, that's a really great band, and we know from them that the fans of rock and roll, hard rock and heavy metal in Poland are fucking great and we cannot wait to connect with some of you guys and fucking enjoy the music together. And that's what it's all about, you know? And we can't wait to get there. I can't wait to get there, I'd love to!
MATT: All right!
KENNY: But thank you for the opportunity, man, with this interview. It's really cool. Enjoy the rest of your evening!
MATT: Thank you very much and enjoy the rest of your evening, too. Bye bye.
KENNY: Thanks, man, see you later. Thank you so much, man!
Tłumaczenie wersji PL oraz korekta wersji EN: Natasza Sakson