Matt Dusk: "Najważniejsza jest muzyka, nie ważne w jakim języku się komunikujemy, istotne jest przesłanie i melodia"

Matt Dusk: "Najważniejsza jest muzyka, nie ważne w jakim języku się komunikujemy, istotne jest przesłanie i melodia"

Zapraszamy do naszej rozmowy z Mattem Duskiem, znakomitym kanadyjskim jazzmenem. O płycie "Frank Sinatra 2.0", koncertach oraz przyjaźni z polskimi muzykami rozmawiał Przemek Kokot.

* Rozmowa odbyła się przed grudniowymi koncertami w naszym kraju

Minęło trochę czasu od naszego ostatniego spotkania (2020 rok przyp. Red.), jak minął Ci ten okres pandemii, nagrywania nowej płyty oraz powrotu do koncertowania?

Wszystko jest jak najbardziej w porządku. Żyje i to jest najważniejsze. Nagraliśmy drugą płytę, poświęconą Frankowi Sinatrze. Różnica w nagrywaniu w zwykłym czasie, a w tym pandemicznym jest bardzo duża. Kiedyś bez problemu można było iść z całym zespołem do studia i zacząć nagrywanie. Teraz musieliśmy każdy instrument nagrywać osobno, na odległość, powracać do ścieżek wielokrotnie, to bardzo utrudniło prace nad albumem. Ale się udało i to jest najważniejsze. Na szczęście już wszystko wróciło do normy i możemy normlanie koncertować oraz pracować nad nowym materiałem!

Twój pierwszy album z piosenkami Sinatry okazał się niezwykle popularny w naszym kraju, drugi też przyniósł ogromny sukces, cieszy Cię to mam nadzieję?

Tak oczywiście! Muzyka jest całym moim życiem, więc jestem bardzo szczęśliwy z dużej popularności płyty w Polsce, z koncertów i spotkań z fanami. Uwielbiam tu wracać.

A jak wygląda sprawa w Kanadzie, tam również zapanowało „Sintarowe szaleństwo” Matta Duska?

Tak w USA i w Kanadzie muzyka Sinatry jest bardzo popularna. Jest też kilku muzyków, którzy również nie dają zapomnieć o Franku Sinatrze. Dzięki temu muzyka Sinatry nabrała drugiego życia, co przerodziło się na ilość koncertów jakie gramy. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu.

Nagrałeś drugą cześć piosenek poświęconych Frankowi Sintarze, opowiedz nam o powstaniu tego albumu.

Pierwszy album powstał w 2020 roku, udało się go nagrać w kilka miesięcy, bardzo szybko . W pandemii, jak wspomniałem, ten czas nagrywania niesamowicie się wydłużył. Były też trochę inne emocje, przy pierwszym była większa ekscytacja, aczkolwiek tutaj też było dużo dobrej zabawy, przypominam, że na tym albumie zaprezentowali się Kuba Badach, Natalia Kukulska, Ewa Bem i Piasek! Ta płyta ma w dużej części polską duszę. To właśnie chciałem osiągnąć, taką międzynarodową społeczność muzyczną i chyba mi się to udało.

A kiedy narodził się pomysł drugiej części? Czy podczas nagrywania pierwszej czy później?

Dobre pytanie. Tak naprawdę gram piosenki Sinatry już 25 lat. Zawsze to były występy na żywo, podczas koncertowych tras. W końcu po tych dwudziestu paru latach postanowiłem zgrać moje interpretacje na płytę. Jakby nie patrzeć, są to piosenki z poprzedniego wieku, więc należało dać im pewną świeżość i myślę, że to mi się udało. A co do pytania, po nagraniu i sukcesie pierwszej części zacząłem myśleć o drugiej odsłonie piosenek Sinatry.

Czyli rozumiem, że będzie kolejna część?

<śmiech> Mówisz jak mój menager, on też mi mówi „to chodź nagramy część trzecią, czwartą, piątą”. Faktycznie Sinatra pozostawił po sobie wiele znakomitej muzyki… więc czemu nie?

Czyli za kilka lat będzie można nabyć box – Matt Dusk śpiewa Sinatrę – 6 CD?

Tak, dokładnie tak! Będzie taki box z CD i z winylami za tysiące złoty <śmiech>. A tak serio, to zobaczymy co przyniesie życie.

Mam wrażenie, słuchając piosenek Sinatry, w Twoim wykonaniu, że wprowadzają one niezwykły spokój którego tak mocno brakuje w obecnym chaosie na świecie....

Tak myślę, że czas pandami był szalonym okresem. Z jednej strony nie mogliśmy grać koncertów, jechać w trasę, ale z drugiej strony mogliśmy zasiąść w domu, komponować i nagrywać płyty Na szczęście to wszystko się ustabilizowało i możemy normalnie grać koncerty.  Po tym okresie powrót na scenę „smakował” wyjątkowo!

Jednym z gości na płycie jest Andrzej Piaseczny, w jednej Twojej rozmowie przeczytałem, że niesamowicie Ci się podobał jego głos! Jak się spotkaliście?

Piaska poznałem przez moją żonę, która bardzo lubi jego muzykę. Andrzej działa na rynku już bardzo, bardzo długo. Dla mnie ważne jest to jaką, ktoś jest w stanie energię włożyć do danego projektu. Taką energię poczułem przy tworzeniu właśnie z Andrzejem i Kubą Badachem. 

Wiesz, że Andrzej kiedyś śpiewał w rockowym zespole Mafia?

O tak <śmiech>. Moja żona kiedyś słuchała, piosenek Mafii na YouTubie i pytam się jej kto to jest, nie wierzyłem, że to Andrzej. Jak widać umie odnaleźć się w każdym repertuarze. <śmiech>

Trzecim amigos jak sam kiedyś powiedziałeś, jest Kuba Badach... to oczywiście kontynuacja współpracy z 1 płyty, rozumiem, że zaproszenie Kuby było dla Ciebie normalną koleją rzeczy?

Tak, nawet żarty były, że na następną płytę stworzymy okładkę, że stoimy jak Steve Martin, Chevy Chase i Martin Short, w filmie "Trzej Amigos". Wiesz jak spotyka się dwóch muzyków, jest bardzo pozytywna energia i rozumiecie się bez słów, mimo, że dzielą Was tysiące kilometrów, to musi być to! Świat tego potrzebuje. Obecnie w mediach jest bardzo dużo mroku, złe czasy, które musimy jakoś rozświetlać pozytywnymi postaciami.

Niedawno Kuba wydał piosenki z repertuaru Andrzeja Zauchy. Zaucha to bardzo ważna postać, w historii polskiej muzyki. Podpowiedziałem mu, że może przy następnych takich nagraniach zaprosi Ciebie i zaśpiewasz coś po angielsku, a może po polsku?

Jasne! Bardzo chętnie. Wiesz jak chodziłem do klasycznej szkoły uczyłem się francuskiego, niemieckiego, polski jest nieco trudniejszy, ale kto wie <śmiech>.

Teraz przejdźmy do kobiecej części płyty - usłyszymy na niej również Natalie Kukulską, jak doszło do Waszej współpracy? Twoja żona też jej słuchała?

To zabawna historia, Paulina Grudzińska, która pracuje w Universal Music, kiedy planowałem nagrać drugą część płyty, podsyłała mi dużo kobiecych głosów z Polski. Wiesz w czasach, gdy śpiewał Frank Sinatra, w różnych klubach, koncerty trwały po 2,3 godziny, ludzie pili sobie drinki i byli zapraszani czasem do zaśpiewania z artystą na scenie. Dlatego chciałem zaprosić wiele osób na tę płytę, aby oddać tamten klimat. Usłyszałem w pewnym momencie Natalię Kukulską śpiewającą Chopina i od razu byłe zachwycony jej interpretacją muzyki poważnej, głosem i aranżacją. Paulina skontaktowała się z Natalią, która się zgodziła i tak się to wszystko zaczęło.

Zdecydowałeś się, żeby ona zaśpiewała polski tekst do utworu" One Note Samba".

Gdy usłyszałem co zrobiła z utworami Chopina, pomyślałem sobie dlaczego nie mogłaby zaśpiewać tekstu do “One Note Samba” po polsku? Kiedyś pewna dziewczyna z Panamy przetłumaczyła tę piosenkę na język hiszpański i wyszło znakomicie? W tym wszystkim najważniejsza jest muzyka, nie ważne w jakim języku się komunikujemy ważne jest przesłanie i melodia.

Ostatnia piosenką na albumie „Fly Me To The Moon” wykonaną z legendą polskiego jazzu - Ewę Bem. Poznałeś Ewę osobiście? Jak doszło do Waszej współpracy?

To jest jeszcze inna historia. Gdy płyta już była prawie nagrana. Zobaczyłem link z występem Ewy na festiwalu w Sopocie. Ogólnie musze przyznać, ze bardzo lubię polskie produkcję telewizyjne, są zrobione naprawdę z rozmachem. Gdy ją usłyszałem od razu pomyślałem o duecie, płyta nie była jeszcze nagrana, więc szybko napisałem do niej maila, zaczęliśmy korespondować i Ewa w końcu napisała: „czemu nie, nagrajmy coś razem”. Widzisz jak to jest, jeśli nie napiszesz, to się nie przekonasz. Ewa wciąż mi pisała, ok ale zróbmy „Fly Me To The Moon”, „Fly Me To The Moon” i „Fly Me To The Moon”. I tak ciągle to powtarzała, w końcu mówię ok zrobimy „Fly Me To The Moon”. Muzyka jazzowa różnie się tym od pop, że nie zna granic wiekowych, można stare kawałki ubrać w nową aranżację i wykonać je z rozmachem ponownie. Co też zrobiliśmy przy… „Fly Me To The Moon” <śmiech>. Ewa jest niezwykłą osobą, prawdziwą polską, jazzową diwą.

W Polsce również popularną jazzmanką jest Urszula Dudziak…

Aha, sugerujesz mi kolejnego gościa na następnej płycie? Super! Zapiszę sobie na pewno się przyda. Za marzeniami trzeba podążać – zawsze.

W grudniu przyjedziesz do nas na serię koncertów, jak chciałbyś zachęcić niezdecydowanych, którzy mogliby przyjść na Twoje występy?

Na koncertach są emocje, dużo większe niż na płycie. Jeśli lubicie to co robię na płytach, koniecznie musicie tam być! Przed koncertem zachęcam do napicia się jednej lub dwóch lampek wina, wtedy odbiór koncertu jest perfekcyjny! Do zobaczenia na koncertach!

Jesteś na scenie od ponad 25 lat, ciekawi mnie jak z perspektywy czasu wg Ciebie rozwinął się rynek muzyczny na świecie.

Kiedyś ktoś mi powiedział, że biznes muzyczny jest sztuką wyboru. Jeśli mamy do czynienia z muzyką pop, np. jak J. Biber, tam się sukces osiąga bardzo szybko, w grę wchodzą bardzo duże pieniądze, na promocję i nagrywanie płyt i tworzenie koncertów. W jazzie jest inaczej ta droga na szczyt jest dużo dłuższa, powolna, ale trwa przez całą karierę. Spójrz na zmarłego niedawno Tonyego Benneta, swoją ostatnią płytę nagrał po 90 i jest to naprawdę świetny album z Lady Gagą.

A czy jest jeszcze jakiś artysta oprócz Sinatry, którym chciałbyś się pochylić i poświęcić jakiś swój kolejny album?

Musisz wiedzieć jedną rzecz Frank Sinatra nagrał ponad 1200 piosenek w swoim życiu. Naprawdę jest w czym wybierać, ale na następny album planuje nagrać swój autorski materiał. Ale może kiedyś znów wrócę do klasyki. Jedno nazwisko, już mi podałeś Urszula Dudziak <śmiech>.

Dziękujemy Ci za rozmowę i życzmy Spokojnych Świąt i wszystkiego dobrego w 2024 roku!

Wszystkim moim fanom przesyłam gorące życzenia Świąteczne oraz życzę szampańskiej zabawy Sylwestrowej. Bądźcie zdrowi.

Komentarze: