Behemoth: "Była akcja, więc jest reakcja"

Behemoth: "Była akcja, więc jest reakcja"

Trwa europejska część trasy “The Satanist Tour” grupy Behemoth. Zespół przebywa obecnie na Wyspach, gdzie kilka dni temu otrzymali nagrodę magazynu Metal Hammer za najlepszy album metalowy 2014 roku. W szkockim Glasgow, specjalnie dla Wyspa.fm z perkusistą Behemoth, Zbigniewem "Inferno” Promińskim: rozmawiał Maciej Tomczyk z Pulse 98.4 FM.

Maciej Tomczyk, Wyspa.fm: Spotkamy się w szkockim Glasgow, tuż przed kolejnym koncertem trwającej trasy “Satanist” Tour, często tu przyjeżdżacie…

Zbigniew "Inferno” Promiński: Tak ? Ja mam trochę inne odczucie. Mi się wydaje dość rzadko, bo oprócz dzisiejszego koncertu graliśmy chyba tylko cztery razy… może pięć….

… jak na polską grupę to jest bardzo dużo. Czy jest to ukłon w stronę polskich fanów, czy macie tutaj swoje grono fanów do których specjalnie przyjeżdżacie?

Nie wydaje mi się, żeby polska część publiczności przeważała na naszych koncertach. Jeżeli są, to super ale w większości jest to miejscowa publiczność

Gratulacje z okazji przyznania Wam nagrody za najlepszy album 2014 roku przez brytyjską wersję magazynu Metal Hammer. Czy czujecie, że na świecie jesteście bardziej doceniani niż w Polsce?

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że właśnie tak się stało. Bardzo się cieszymy i jest to dla nas motywacja do dalszej pracy. Jest to bardzo duży kredyt zaufania kolejna poprzeczka podniesiona do góry przed kolejną płytą.

W Polsce, mimo, że bilety rozeszły się jak gorące bułeczki na Wasze koncerty, graliście tylko w największych miastach. Jakie są tego powody?

Nie. Drugą część trasy będziemy grać jesienią przyszłego roku i będą też mniejsze miasta. Na tyle miast pozwolił czas, nie wszystkie koncerty się odbyły, niekoniecznie z naszej winy. Chcielibyśmy zagrać w miejscach, w których jeszcze nigdy nie graliśmy, na przykład w Zielonej Górze, czy w Szczecinie w którym zawsze koncerty są bardzo dobre a tym razem nie udało nam się tam dojechać.

The Satanist Tour to jak zwykle ciekawe i bezkompromisowe w formie dla widza widowisko. Nergal pluje sztuczną krwią w trakcie “Chant for Ezkaton 2000” czy modlitwy po Ora Pro Nobis Lucifer. W jaki sposób i kto jest autorem pomysłów i scenariusza na trasę? W jaki sposób odbywają się próby, zdradź nam trochę szczegółów.

NIe gramy żadnych prób, nawet przed koncertami. Jesteśmy cały czas w trasie, więc zespół jest ograny. Wszelkie pomysły dotyczące scenerii, tego jak wygląda scena, repertuar - są omawiane odpowiednio wcześniej, przed trasą. Siadamy razem, jeśli ktoś ma jakieś ciekawe pomysły to po prostu wdrażamy je w życie.

Jak to jest, że tylko metalowe zespoły w Polsce są w stanie zaistnieć zagranicą? A innym się nie udaje? Krzysiek Grudziński z Power of Trinity powiedział nam ostatnio:

"Za Behemothem stoi Szatan i chyba ta wyjątkowa umiejętność grania przez Polaków extremalnej muzyki. No ale w końcu Polska to kraj pełen ekstremów -  zabory, Auschwitz, skądś ta diabelska energia musi się brać.”

Krzysztof powiedział też, że muzycznie jesteśmy narodem epigonów. Może tutaj tkwi problem z przebiciem się do Europy?

Jest kilka wyjątków, na przykład zespół Riverside, który ma legiony fanów na całym świecie. Wydaje mi się, że nie jest tak źle. Jeśli chodzi o tak zwany “pop”, to niestety muszę przyznać ci rację - mierne kopiowanie i brak własnej tożsamości.

Wasz najnowszy album „The Satanist” to wielki sukces, zarówno artystyczny jak i komercyjny. Album zadebiutował na 34 miejscu listy Billboard oraz jako numer 1 najlepiej sprzedających się płyt w Polsce i zbiera znakomite recenzje na całym świecie. Teraz jesteście w UK, będzie też trasa po USA. Gdzie najlepiej czujecie się koncertowo?

Wszędzie, bez wyjątków. Każde miejsce jest inne, każde miejsce szczególne. W USA będziemy w styczniu na dużej, dwumiesięcznej trasie z Canibbal Corpse. Zawsze się cieszymy wracając do Stanów, na spotkanie z bardzo spontaniczną i emocjonalną publicznością. Na Wyspach też jest fajnie. Dopiero wczoraj zagraliśmy pierwszy koncert w Londynie, a już było naprawdę dobrze. 1700 osób i był jeden z mocniejszych koncertów jakie do tej pory zagraliśmy w Londynie, jeżeli nie najlepszy.

W Polsce Nienawidzą Was kółka różańcowe i skrajne środowiska katolickie, Wasz ostatni koncert w Poznaniu został oficjalnie odwołany ze względu na liczne protesty mieszkańców i grup wyznaniowych. W Polsce przed Waszymi koncertami organizowane są modlitwy. Czy spotykacie się z czymś podobnym gdziekolwiek indziej na świecie?

Nie spotykamy się z czymś takim w żadnym cywilizowanym kraju.

Do wspomnianego wcześniej Ora Pro Nobis… powstał kilka dni temu teledysk. A w nim nagrania protestujących, modlitwa, polskie flagi. Wygląda na zamierzoną prowokację? Czy np. chcecie walczyć z tym środowiskiem, jak był cel pokazania tych protestów? Czy po prostu śmiejecie się z tego? Choć czasami uda im się odwołać Wasz koncert, to chyba wtedy fanom nie jest do śmiechu?

Była akcja, więc jest reakcja. Jeśli wspomniane środowiska już były na miejscu, zrobiły demonstrację i ci ludzie zaczęli się modlić - to jakby sami byli w przestrzeni publicznej. Dlaczego nie mielibyśmy tego wykorzystać? Można powiedzieć, że dziękujemy im za darmową reklamę.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze: