Bartek Borówka Borowicz to postać nietuzinkowa na naszej koncertowej mapie Polski. Osoba, która organizuje koncerty, sprowadzając muzyków z takich krajów jak np. Islandia czy Ukraina . Często się zdarza, że dany muzyk ma więcej fanów w Polsce, niż w kraju z którego pochodzi - i to wszystko dzięki Bartkowi, który wkłada niesamowicie dużo pracy, a przede wszystkim serca w to co robi.
Oprócz koncertów klubowych, plenerowych, czy w szpitalach, organizuje również koncerty w.... mieszkaniach fanów. Podobno przez 15 lat jego firma Borówka Music zorganizowała ponad 4000 koncertów - wychodzi z prostej matematyki około 267 koncertów na rok! Liczba, która robi wrażenie. Niedawno Borówka Music obchodził swoje 15-lecie, z tej okazji Bartek wpadł na pomysł, aby spisać swoje wspomnienia i wydać je w postaci książki.
Jest to zbiór anegdot, ciekawostek, śmiesznych sytuacji jakie przytrafiły się organizatorom przez te 15 lat. Kto z nas nie marzy o przeżyciu rock'n'drollowej trasy koncertowej? Sięgnięcie po tę książkę, pozwoli Wam się przekonać, czy życie na walizkach jest dla Was.
W książce jest również ukazana droga firmy Borówka Music do tego co jest teraz - ich początki, pierwsze problemy z jakimi musieli się zmagać, gdy organizacja dopiero powstawała.
A zaczęło się wszystko od pomyłkowego telefonu... - gdy Bartek pracował jeszcze w Gazecie Wyborczej i pewna osoba zadzwoniła do niego z prośbą o organizacje koncertu, czego szanowny autor nigdy wcześniej nie robił, ale dał się namówić i... można by rzec, że od tego telefonu się to wszystko zaczęło. Z książki dowiemy się m.in. z czym o 1 w nocy dzwonił do Bartka Czesław Mozil, z kim Bartek biegał podczas porannych przebieżek, o współpracy z CeZikiem czy trasach koncertowych po Europie, bo i takie u naszego bohatera się zdarzają - ja swoją droga najbardziej zazdroszczę mu podróży do Islandii!
"15 lat w trasie koncertowej" - pokazuje nie tylko trudy tras koncertowych, ale też miłość do muzyki. Dla mnie jest to niezbity dowód pasji autora, tego, że można znaleźć swoje miejsce na ziemi i robić to co się kocha. Nie ukrywajmy, nie każdego było by stać na to, żeby pokonywać tysiące kilometrów w miesiącu, spać po kilka godzin, często w niewygodnym busie, ale Bartkowi udało się zebrać do drużyny ludzi pełnych pasji - i za to trzeba przybić mocną piątkę autorowi tej książki.
Nie cenzurowałem niczego, ale każdy kontrowersyjny fragment dawałem do wglądu bohaterowi. Chciałem, żeby wiedział, że o czymś piszę i zaakceptował to. Gdyby ktoś nie zgodził się na opisanie jakiejś historii, odpuściłbym. Ale nie było takiej sytuacji. Na wszystko dostałem akceptację. - tak Bartek opowiada o swojej książce w naszym wywiadzie, dostępnym TUTAJ.
Bartka osobiście wspominam przede wszystkim z tego, że potrafi zarazić nas nowymi, pięknym dźwiękami, przedstawia zespoły, który nawet ktoś kto się interesuje muzyką w stopniu średnim, może nie kojarzyć. To dzięki niemu poznałem m.in. Henry no Hurry, czyli projekt Jana Warzyńca Dąbrowskiego, czy znakomitego Sashę Boole.
Książka została wydana w twardej oprawie, na okładce widnieje rysunek Dawida Ryski. W środku oprócz znakomitych tekstów Bartka, podzielonych na 14 rozdziałów, znajdziemy również barwne fotografie wspominające trasy koncertowe organizowane przez Borówka Music oraz zbiór felietonów pisanych przez autora dla Gazety Magnetofonowej. Śpieszcie się bo pierwsza partia rozeszła się błyskawicznie, teraz kończy się już dodruk.