Zapraszamy na nasz wywiad z Barkiem Borowiczem założycielem agencji koncertowej Borówka Music. Poruszymy tematy trudnego czasu pandemii, ale nie tylko - Bartek niedawno wydał książkę ze wspomnieniami z 15-letniej pracy zawodowej, związanej z organizowaniem koncertów.
- Kiedy narodził się pomysł, aby spisać wspomnienia z tras?
Wiosną ubiegłego roku. Około 10 marca przyszedł kataklizm o nazwie pandemia. Przez pierwsze dwa tygodnie odwołałem około 100 koncertów. To było odwoływanie lotów, noclegów, szukanie nowych terminów, ekspresowe eksmitowanie naszych zagraniczych artystów z kraju, żeby tu nie utknęli. W naszej pracy to był armagedon. Wisiałem na telefonie i odpisywałem na setki e-maili. Jakieś dwa tygodnie później, kiedy emocje opadły i wszyscy trochę oswoili się z pandemią, zacząłem myśleć, co zrobić z tym dziwnym czasem. Spisałem wtedy kilka wspomnień z tras, później kolejne i kolejne. Powoli kiełkowało to w stronę pomysłu o napisaniu książki. W pewnym momencie wspominając różne wydarzenia zorientowałem się (wiem, to dziwne, że wcześniej o tym nie wiedziałem), że w tym roku przypadnie 15-lecie mojej działalności pod hasłem Borówka Music. Wtedy uznałem, że książka będzie idealnym, lekkim zwieńczeniem tej przygody, ale też kasa z jej sprzedaży będzie małym ratunkiem dla mojej firmy.
- Jak długo trwała praca nad książką?
Poszło ekspresowo! Kiedy szukałem wydawcy, nikt nie był zainteresowany współpracą. Każdy z branży mi mówił, że nie da się napisać, zredagować, „złamać”, wydrukować i wypromować książki w pół roku. No to udowodniłem, że się da. W wigilię Bożego Narodzenia 2020 roku, tydzień po premierze książka „Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej” w nakładzie 700 egzemplarzy była wyprzedana a ja zamawiałem dodruk 300 sztuk.
- Zastosowałeś coraz bardziej popularny sposób zdobycia finansów na wydanie, a mianowicie zbiórkę...
Tak. Pierwszy raz w życiu z tego skorzystałem. Na stronie Odpal Projekt dałem znajomym i miłośnikom Borówka Music opcję wsparcia wydania mojego „dzieła”. Poza samą książką, mogli wylicytować sobie mnóstwo nagród – od płyt naszych artystów, przez trening hokeja podwodnego (w który gram w wolnym czasie), przez koncert w swoim mieszkaniu po warsztaty managerskie. Tym sposobem zebrałem 30 000 złotych. Po opłaceniu podatku, kasa ta wystarczyła na druk, złamanie, zredagowanie książki i zrealizowanie tych pakietów (niektóre z nich nadal realizuję), no i symboliczne opłacenie kilku znajomych, którzy pomagali mi w tym wszystkim. Na końcu zostało mi 4 000 zł z hakiem na ratowanie firmy. Przyznaję, że 1300 zł i tak oddałem na cele charytatywne, bo uważam, że dobro musi wracać.
- Co było najtrudniejsze podczas spisywanie tych wspomnień? Selekcja? Pozyskanie wspomnianych kosztów, a może coś innego? Bo wbrew pozorom lockdown troszkę Ci ułatwił pisanie.
Największym problemem był brak czasu, w którym mógłbym odciąć się od świata i skupić na pisaniu. Moich dwóch malutkich synów podczas kwarantanny kradło moją energię i czas. Gdy już znalazłem kilka dni dla siebie i zacząłem pisać, szło mi gładko. Mam dobrą pamięć do wydarzeń a słowo leci ze mnie „jak gówno z barana”. Wszystko koordynowałem sam – i zbiórkę kasy, i pisanie, i promocję i redagowanie. Wiele się nauczyłem. Nigdy wcześniej nie zajmowałem się pisaniem i wydawaniem książki. To była, w sumie to nadal jest, piękna przygoda a ja kocham przygody.
- Czy w głowie cenzurowałeś troszkę niektóre myśli i sceny opisane w książce czy jest to wersja bez cenzury - 100% tak jak było w rzeczywistości?
Nie cenzurowałem niczego, ale każdy kontrowersyjny fragment dawałem do wglądu bohaterowi. Chciałem, żeby wiedział, że o czymś piszę i zaakceptował to. Gdyby ktoś nie zgodził się na opisanie jakiejś historii, odpuściłbym. Ale nie było takiej sytuacji. Na wszystko dostałem akceptację. Inna sprawa, że nie chciałem wywlekać tanich skandali. Wiele rzeczy przeżyłem i widziałem w trasie koncertowej, ale nie o wszystkim pisałem w tej książce. Wybrałem śmieszne, pouczające anegdoty, które czytelnikowi nakreślą, jak to jest jeździć z koncertami po Polsce, gdy jesteś nieznaną kapelą. Fakt, jest tu tańcząca na dachu mojego auta naga znana wokalistka, jest dużo pijackich opowieści, są narkotyki... alby bywa też grzecznie (śmiech).
- Jakie są reakcje ludzi, których opisujesz w książce?
Póki co same pozytywne. Dostałem jedną negatywną recenzję w prasie i osiem pozytywnych. Ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Kluczowe są głosy znajomych i osób, które chodzą na koncerty organizowane przez Borówka Music. Dla nich to wszystko pisałem. Reakcje są bardzo pozytywne a co mnie najbardziej cieszy, to fakt, że niemal każdemu podoba się co innego. To dla mnie wielki komplement. Wiele osób podkreśla też, że książka „Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej” to świetny przewodnik dla młodych zespołów i początkujących managerów.
- Masz już jakiś materiał na drugą część książki?
Materiału mam jeszcze na dwie części (śmiech), ale czy jest sens serwować kolejną porcję muzyczno-pijackich anegdot? Nie wiem. Głośno pytam. Może za jakiś czas… Póki co nie ma żadnych planów, bo cały czas żyję tą książką, jej promocją, dodrukiem, wywiadami na jej temat.
- Powiedz mi jak sobie radzicie jako firma koncertowa w czasie pandemii?
Nie mam noża na gardle, bo mam oszczędności, a osoby, które ze mną współpracują (mam na myśli osoby w firmie – Magdę, Olę i Kamilę) albo znalazły sobie prace tymczasowe albo mają inne zajęcia. Nasi artyści też żyją teraz głównie z oszczędności i wykorzystują ten czas na nagrania płyt. Ale chcę podkreślić, że od 1 listopada jesteśmy zupełnie zamrożeni i nie otrzymaliśmy już trzeci miesiąc żadnego wsparcia rządowego, co miesiąc płacę ZUS i władze państwa mają nas w nosie. Uważam to za skandal. Nie mogę wykonywać swojego zawodu, jest to zakazane, ale co miesiąc mam płacić 1500 zł do ZUS-u. Dodatkowo muszę z czegoś żyć…
- Wracając do książki, z tego co wiemy pierwszy nakład jest już praktycznie wyprzedany, planujesz dodruk?
Tak. Jak wspomniałem, zamówiłem dodruk w grudniu. 30 procent tego nakładu jest już wyprzedane. Premiera drugiego wydania zaplanowana jest na drugą połowę lutego, ale zamówione książki będziemy rozsyłać już wcześniej, w okolicach Walentynek. „Borówka Music – 15 lat w trasie koncertowej” zamówić można wyłącznie pisząc e-mail na adres borowka.music@gmail.com - proszę tam podać adres do wysyłki. Koszt to 60 zł (płatne przelewem). Cena ta zawiera wysyłkę.
- Jakie jest Twoje marzenie na rok 2021, czego możemy Ci życzyć oprócz zdrowia i oczywiście powrotu koncertów?
Niczego więcej. Dajcie mi zdrowie i możliwość działania, a ja z moją ekipą rozniosę ten kraj. Koncertowo! (śmiech)