Tegoroczna, 38. edycja Rawa Blues Festival przeszła do historii.
To wyjątkowe święto muzyki bluesowej rozpoczęło się już w czwartek warsztatami muzycznymi prowadzonymi przez amerykańskiego wokalistę i wirtuoza gitary Tinsleya Ellisa. Artysta podczas warsztatów opowiadał o swoich fascynacjach muzycznych i prezentował muzykę, która go inspiruje i dzięki której został muzykiem bluesowym.
Następnego dnia fani bluesa gościli w sali koncertowej NOSPRu. Jako pierwszy na scenie zaprezentował się brytyjsko-amerykański akustyczny duet Martin Harley & Daniel Kimbro. Muzycy przy pomocy akustycznej gitary i kontrabasu malowali przepiękne pejzaże muzyczne z pogranicza blues, folk i country. Występ artystów oczarował katowicką publiczność, która nie chciała wypuścić muzyków ze sceny, zachęcając gromkimi brawami do bisów. Sztywne festiwalowe ramy oraz niewielkie opóźnienie, spowodowane problemami komunikacyjnymi w mieście, nie pozwoliły jednak na ponowne wyjście duetu na scenę – a szkoda.
Po tej niezwykłej muzycznej podróży przyszedł czas na występ gwiazdy wieczoru, urodzonej w Teksasie a wychowującej się w Luizjanie, Marcii Ball. Artystce towarzyszył liczny zespół muzyków wraz z dwuosobową sekcją dętą. Ball, nominowana kilak razy do prestiżowej nagrody Grammy, zaprezentowała odmienne oblicze bluesa niż poprzedzający jej występ duet. Tutaj słuchacze usłyszeli żywiołowe piosenki poruszające się w stylistyce rock and rolla, boogie-woogie czy honky tonk. Kolorytu dodał gościnny udział Irka Dudka, który w 3 ostatnich piosenkach dołączył do zespołu grając na harmonijce. Występ artystki zakończyło brawurowe solo wykonane przez muzyków na gitarze, saksofonie, waltorni i harmonijce.
Ostatniego, sobotniego dnia festiwalu areną muzyczną stał się katowicki Spodek. To właśnie w Spodku na dwóch scenach zaprezentowało się łącznie 17-tu wykonawców wykonujących najróżniejsze odmiany bluesa. Zgodnie z tradycją na małej, konkursowej scenie wystąpiły młode zespoły, które rywalizowały o możliwość zagrania na prestiżowej scenie głównej. Głosami jury konkurs wygrało gliwicko-bytomskie trio KSW 4 Blues.
Na głównej, dużej festiwalowej scenie jako pierwsza zaprezentowała się trójmiejska grupa Cotton Wings. Zespól pod przewodnictwem lidera, wokalisty i harmonijkarza, Roberta Tyszki zagrał utwory ze swojego albumu zatytułowanego "Fishing & Processing". Muzyka Cotton Wing wykracza daleko poza jej umowny rhythm & bluesowy wspólny mianownik i zakreśla swoim szerokim kręgiem rejony funkowe, soulowe i rockowe.
Jako następni na scenie pojawili się wspomniani już laureaci małej sceny, zespół KSW 4 Blues, który szerszemu gronu słuchaczy mógł przedstawić swoją muzykę.
Zaraz po śląskiej grupie na scenie Spodka zagościł zespół Makar & Children Of The Corn. Formacja ta jest kolejnym muzycznym wcieleniem Andrzeja "Makara" Makarewicza, znanego z występów w zespole Seven B oraz Gienek Loska Band, z którym nagrał album "Hazardzista".
Po żywiołowym występie kowbojów pod przewodnictwem Makara na scenie rozgościł się krakowski kwartet Wicked Heads. Muzyka jaką prezentuje formacja łącząca w sobie folk, blues, country oraz rock zahaczający o alternatywne i psychodeliczne brzmienia, choć odmienna od innych festiwalowych propozycji przypadła do gustu katowickiej publiczności.
Jako następni zaprezentowali się muzycy z zespołu Kraków Street Band. Niezwykle rozbudowany aranżacyjnie, ośmioosobowy zespół z Krakowa,
znany chociażby z występu w programie Must By The Music, zabrał słuchaczy w niezwykłą podróż w różne zakątki muzyki bluesowej.
Gdy krakowska grupa opuściła scenę, pojawiła się na niej pochodząca z Mediolanu artystka Wild Meg wraz z zespołem. Wild Meg & The Mellow Cats, bo tak nazywa się projekt włoszki, przenieśli słuchaczy, chociażby za sprawą swojej stylizacji, w lata 50-te ubiegłego wieku łącząc bluesa i boogie ze swingiem oraz rhythm bluesem.
Laura Cox Band, to kolejna muzyczna podróż, jaką mogli doświadczyć zgromadzeni w katowickiej hali fani bluesa. Pochodząca z Francji wokalistka i gitarzystka Laura Cox zgrabnie połączyła rocka i bluesa, co dało wybuchową mieszankę w postaci mocnej gitarowej muzyki okraszonej brawurowymi gitarowymi solówkami. Niewątpliwie była to jedna z najciekawszych muzycznych propozycji jaką zaserwowali publiczności organizatorzy tegorocznej odsłony tego legendarnego festiwalu.
Zaraz po żywiołowej Francuzce na scenie pojawił się pochodzący z Georgii amerykański wokalista i gitarzysta Tinsley Ellis wraz z zespołem. Muzyk oczarował katowicką publiczność niezwykłą techniką gry na gitarze oraz rockowo-bluesowymi kompozycjami charakterystycznymi dla tego regionu Ameryki Północnej.
Po krótkiej przerwie potrzebnej na zainstalowania się licznej sekcji dętej na scenie zagościł sam dyrektor Rawy Blues, Irek Dudek. Dudek Big Band, bo tak nazwany został ten projekt, zaprezentował największe standardy muzyki bluesowej i swingu czym porwał do tańca wielu zgromadzonych.
Po występie pochodzącego z Katowic muzyka przyszła pora na główne danie tego wyjątkowego wieczoru, jakim był niewątpliwie The Robert Cray Band. Amerykański muzyk, mający na swoim koncie m.in. nagrodę Grammy, przypomniał słuchaczom swoje największe przeboje jak i utwory pochodzące z najnowszej płyty.
Tradycyjne już na Rawie Blues nie mogło zabraknąć spotkań artystów ze swoimi fanami. Jak co roku była możliwość by w specjalnie przygotowanym do tego miejscu porozmawiać i zdobyć autograf od swojego idola.
Niezaprzeczalnie Rawa Blues Festiwal to największe święto muzyki bluesowej nie tylko w Polsce ale i w Europie. Przechadzając się korytarzem Spodka dało się usłyszeć nie tylko język ojczysty, ale i angielski czy francuski, co stanowi niezbity dowód, że renoma tego wyjątkowego wydarzenia wykracza daleko poza granice naszego kraju. Choć kurz po tegorocznej Rawie jeszcze do końca nie opadł wszyscy fani czekają już z niecierpliwością i zaciekawieniem co przyniesie kolejna, 39. edycja tego legendarnego festiwalu.