W miniony wtorek mieliśmy okazję świętować piękny jubileusz. Najpiękniejszy zespół świata, założony przez małżeństwo Sygietyńskich, czaruje swoimi występami już od 7 dekad!
Urodziny Mazowsza zbiegły się z setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, więc wtorkowy koncert galowy w Teatrze Polskim odbył się w wyjątkowo patriotycznej oprawie. Tego wieczoru teatr wypełnił się najznamienitszymi gośćmi: od byłych członków zespołu, poprzez polityków, na zagranicznych dyplomatach kończąc. Ale nie tylko ich, bowiem każdy gość Mazowsza na ich koncercie może czuć się jak dygnitarz.
Cała gala zajęła około 3 godzin, wliczając w to odczyty listów, podziękowania dla najbardziej zasłużonych dla Mazowsza oraz oczywiście – część artystyczną. To wszystko pokazało tylko, jak wielu ludzi sprzyja zespołowi oraz jak samo Mazowsze honoruje tych, którzy im pomagają. Z pewnością najbardziej wzruszającym momentem wieczoru było krótkie przemówienie pana Witolda Zapały, którego ewidentnie nie było w scenariuszu. Ale to nawet lepiej – bo płynęło z głębi serca i czuć w tym było szczerość i naturalność. Serca, które jak stwierdził sam pan Witold, zostawił w Mazowszu.
Co do samego występu: czy da się mówić o Mazowszu inaczej niż w samych superlatywach? Czy trzeba wielkich słów, żeby opisać talent tych ludzi? Czy po obejrzeniu całej części artystycznej, ktoś ma jeszcze wątpliwości, że to co widział na scenie, to ciężka praca? A jeśli są tacy, którzy w to wątpią – niech koniecznie idą zobaczyć Mazowsze na żywo. Albo po prostu najpierw zobaczą naszą galerię...;-)
Mazowsze już chyba na zawsze zostanie perłą w koronie Rzeczpospolitej. Nie pozostaje nam, redakcji, nic innego, jak życzyć im kolejnych lat sukcesów, kolejnych zdolnych artystów w składzie, kolejnych życzliwych ludzi wokół siebie i miłości – którą oni dają publice, a która wraca do nich ze zdwojoną siłą.