Andrzej Nowak, lider Złych Psów i założyciel TSA od ponad tygodnia przebywa w szpitalu w Krakowie. Informacja o złym stanie zdrowia Nowaka obiegła niemal wszystkie media w kraju. Artysta czuje się jednak coraz lepiej i zapowiada szybki powrót na scenę!
– Czuje się znacznie lepiej, czeka mnie co prawda jeszcze seria badań, ale jestem dobrej myśli – mówi Andrzej Nowak. – Lekarze ze szpitala wojskowego czynią dosłownie cuda, a opiekę mam tu wyśmienitą. Chciałbym im szczerze podziękować. Uratowali mi życie. Korzystając z okazji, wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy odpowiedzieli na apel o tym, że potrzebuje krwi. Dopiero kilka dni temu zdałem sobie sprawę, że ta spontaniczna akcja spowodowała, iż oprócz mojego, uratowano kilkanaście istnień ludzkich. To coś wspaniałego. Dziękuję wszystkim.
Zapytany o koncert, Nowak deklaruje powrót do czynnej gry już pod koniec września. – Jestem gotowy! W Każdej chwili. To moje życie. Na pewno kilka tygodni to potrwa. Wiem, że mój manager działa i prawdopodobnie już pod koniec września wrócimy do życia koncertowego. Tutaj mam dużo czasu na przemyślenia i powstaje w mojej głowie wiele ciekawych pomysłów. Myślę już o kolejnej płycie, o płycie akustycznej, mam jeszcze naprawdę wiele do zrobienia i setki koncertów do zagrania. Nowaka nie da się łatwo złamać. Sukces ostatniego krążka i utworu „Urodziłem się w Polsce” utwierdził mnie w przekonaniu, że to, co robię ze Złymi Psami, to właściwa droga – dodaje.
Przypomnijmy, w marcu bieżącego roku zespół Złe Psy Andrzeja Nowaka po dziesięciu latach od debiutu wydał nakładem RDS Music płytę „Polska (urodziłem się w Polsce)”. Wśród muzyków nagrywających album znalazł się między innymi basista Scorpions, Paweł Mąciwoda, będący współzałożycielem zespołu i koncertującym z nim w każdej wolnej chwili. Album szybko stał bardzo popularny w całym kraju, pikanterii wydawnictwu dodała odmowa emisji tytułowego utworu w Polskim Radiu Opole.
– Andrzej to twardziel – komentuje Jacek Adamczyk, menedżer Złych Psów, właściciel agencji RDS Music. – I jak na Psa przystało, wszystko goi się na nim … jak na psie! – żartuje. – Jest pełen wiary i optymizmu, zresztą jak my wszyscy. Dla mnie nieprawdopodobnym szokiem był odzew na akcje oddawania krwi. To coś nieprawdopodobnego. Drugi szok to pierwsza wizyta u Andrzeja w Szpitalu. Ponieważ w dniu, w którym się to stało byłem w podróży, kilkaset kilometrów od Śląska dotarłem do szpitala dopiero w poniedziałek. Nowak oczywiście chciał zaraz wracać do domu ze mną!!. Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za listy , maile, telefony – dodaje Adamczyk.