Na ten wieczór fani mocnego brzmienia czekali od lat! Do Polski, w końcu dotarł zespół Pantera. Legenda metalu dała ponad 80 minutowe show. Ale o tym za chwilę.
Punktualnie o godzinie 15.50 na scenie Metal Hammer Festival pojawił się zespół ATAN. Polsko-brytyjska grupa, rozgrzała, powoli gromadzących się fanów pod sceną, około 35 minutowym setem. Zespół zaprezentował sporą część materiały z płyty „Ugly Monster” wydanej kilka miesięcy temu.
Następnie na scenie pojawił się Subterfuge, który promuje swój ostatni album „Philosopher”. Grupa zaprezentowała również materiał z poprzednich 2 płyt, które tworzą trylogię. Na scenie było kolorowo, ale i ostro. Fani coraz liczniej podchodzili pod barierki, a na zewnątrz Atlas Areny zaczęły się gromadzić tłumu, zmierzające powoli do hali.
Kolejnym elementem festiwalu, był występ grupy Flapjack. Zespół nie pozwolił fanom zgromadzonym pod sceną, ani na chwilę wytchnienia, zaprezentował swoje największe hity jak „Ruthless Kick”, „Flapjcack” czy „FairPlay”. Grupa zapowiedziała też premierę nowego krążka, co wiązać będzie się zapewne z trasą koncertową. Już teraz niezdecydowanym polecam wybrać się na ten zespół!
Illusion, zaprezentował swój standardowy set, z „Nożem”, „Wojtkiem” i „Solą w oku”. Mimo sporych problemów technicznych na początku koncertu zespół pokazał, że wciąż jest mocnym elementem muzycznego rynku w Polsce. Niedługo wydane zostaną reedycje pierwszych płyt grupy, wraz z dodatkowym materiałem. Po tym koncercie czekam na nie z ogromną ciekawością.
Z czasem robiło się coraz „ciężej” – na scenie następny pojawił się Crowbar. Dowodzony przez Kirka Windsteina zespół dał godzinne show, podczas którego zaprezentował 2 utworu z wydanej rok temu płyty „Zero and Below” oraz swoje największe, ciężkie brzmieniowo kawałki jak chociażby „Like Broken Glass” czy „Planets Collide”.
Ostatnim zespołem przed „daniem głównym” był Hatebreed, który nie pozwolił na moment wytchnienia publiczności, prezentując, aż 14 utworów m.in. „Smash Your Enemies”, „I Will Be Heard” czy „Tear It Down”.
Na 5 minut przed koncertem, do publiczności wyszedł sam… Zakk Wylde przybił „piątkę” z fanami z pierwszych rzędów, nakręcił telefonem kilka ujęć i zapytał się publiczności czy ta jest gotowa na show! Oczywiście reakcja mogła być tylko jedna. Punktualnie o 22.00 na scenie pojawiła się Pantera, grupa, która już w Polsce miała raz wystąpić, ale koncert został odwołany po zamach z 11 września 2001. Następne rozpad grupy w 2003 roku i tragiczna śmierć jednego z założycieli Dimebag Darrell, nie dawały szans na reaktywację zespołu…aż do roku 2023. Na scenie Rex Brown i Phil Anselmo, wspomagania przez wcześniej wspomnianego Zakk Wylde oraz perkusistę grupy Antrax Charliego Benante – to musiało się udać! Przed startem koncertu wyświetlono, krotkie wspominki z początków kariery zespołu, z naciskiem oczywiście na wspomnienia barci Abbott.
Od samego początku gdy opadła wielka płachta z napisem „Pantera” i na scenie pojawili się muzycy zaczęło się niesamowite szaleństwo wśród publiczności. Ludzie zaczęli pogować, napierać na przód, aż zaczęły rozchodzić się barierki oddzielające scenę i publiczność. Ochrona miała naprawdę bardzo dużo roboty.
Na scenie nie mogło zabraknąć m.in: "Walk", "Suicide note part II", "Walk" (na scenie gościnnie pojawili się muzycy z grupy Crowbar) , "Fucking hostile" i "Unbroken". Podczas puszczonego z taśmy „Cemetery Gates” na ekranie pojawiły się ponownie wspominki braci Abbott. Sprawnie zrobiono przejście do następnego utworu, którym był cover Black Sabbath „Planet Caravan”. Cały set zakończył się bisem w postaci „Yesterday Don't Mean Shit". To była znakomity, metalowy wieczór, udowadniający, że legenda Pantery jest wciąż żywa!
Setlista Pantery
A New Level
Mouth for War
Strength Beyond Strength
Becoming (with "Throes of Rejection" outro)
I'm Broken (with "By Demons Be Driven" outro)
Suicide Note Pt. II
5 Minutes Alone
This Love
War Nerve
Fucking Hostile
Cemetery Gates
Planet Caravan (Black Sabbath cover)
Walk (with Crowbar)
Domination / Hollow
Cowboys From Hell
Encore:
Yesterday Don't Mean Shit