
Artysta będzie jednym z headlinerów tegorocznej odsłony Glastonbury.
Loyle Carner zaprezentował dwa zupełnie nowe utwory. „all i need” i „in my mind” ujrzały światło dzienne dzięki Island EMI. Londyński artysta, który od lat wyznacza nowe kierunki na scenie, został także ogłoszony healinerem kultowej sceny The Other Stage na festiwalu Glastonbury, na którym wystąpi 27 czerwca. Będzie to jedyny koncert Loyle’a tego lata. Podwójny singiel to nie tylko powrót jednego z najważniejszych brytyjskich twórców ostatnich lat, ale jednocześnie wyraźne odcięcie się od przeszłości. Takiego Carnera dotychczas nie znaliśmy.
„Piękne, porywające arcydzieło” – The Observer (5/5)
„Loyle Carner otwiera się na świat” – NME (4/5)
„Loyle Carner potwierdza swoją gotowość do podejmowania ryzyka i to się opłaca” - DIY Magazine (4/5)
„Najpełniej wyrażający go album w dotychczasowej karierze” – The Wire
„all i need” to gra niedopowiedzeń, przestrzeni i kruchości w wielu jej odsłonach. Utwór balansuje między obrazami gniewu i nadziei, a refren – „Wszystko, czego potrzebuję, wszystko, czego potrzebuję / To jest wszystko, czego potrzebuję” – brzmi niemal niczym zaklęcie.
Carner łączy hiphopowe korzenie z brzmieniami gitary i rytmami breakbeatu. Artysta spędził ostatni rok, oglądając koncerty takich zespołów jak Big Thief, IDLES czy Fontaines D.C. i w „all i need” doskonale to słychać. Poetycki rap Loyle’a zderza się z jego miłością do muzyki alternatywnej, którą artysta dopiero teraz ma odwagę wyrazić w pełni.
Drugą nowością jest hipnotyzujący „in my mind”, utwór osadzony w rozmytej, słonecznej atmosferze, pełen leniwych brzmień, lirycznych poszukiwań i śpiewu Loyle’a, którzy wybrzmiewa w pełni po raz pierwszy. Jest szorstki, nienachalny, a jednocześnie piękny. Artysta nie stoi już w cieniu, tylko wysuwa się na pierwszy plan. Podczas trasy promującej „hugo” artysta niemal przypadkiem stworzył wokół siebie zespół, realizując tym samym marzenie, które towarzyszyło mu od zawsze. „in my mind” to introspektywny jam, w którym Carner wychodzi poza swoją strefę komfortu, a jednocześnie trzyma się tego, co naprawdę ważne. Utwór został nagrany z synem Loyle’a, siedzącym mu na ramionach, trzymającym kartki z tekstami. To symboliczne połączenie pokoleń pokazuje, co Loyle chce przekazać dalej, a co może już odpuścić.
Loyle Carner to jeden z najważniejszych artystów młodego pokolenia. Muzyk, autor tekstów, reżyser, producent, przedsiębiorca i aktor – po raz pierwszy pojawił się na scenie w 2013 r. z EP-ką „A Little Late”. Od tego czasu wypracował własny styl: osobisty, bezpośredni, często bolesny w przekazie, a jednocześnie otwarty na dźwiękowe eksperymenty. Debiutancki album „Yesterday’s Gone” z 2017 r. poruszał temat żałoby i dojrzewania. Wydany w 2019 r. „Not Waving, but Drowning” jeszcze wyraźniej pokazał jego talent do zestawiania rapu z dojrzałymi, pełnymi refleksji tekstami. Dwukrotnie nominowany do Mercury Prize, a także do nagród BRIT i NME, Carner zyskał oddaną publiczność na całym świecie. Na koncie ma 1,1 mld streamów, współprace z globalnymi markami (YSL, New Balance, Nike) i wyprzedane koncerty w kultowych londyńskich obiektach, takich jak Alexandra Palace, Wembley Arena, Eventim Apollo, O2 Academy Brixton czy Royal Albert Hall.
Kulminacją ego dotychczasowej drogi był występ na głównej scenie All Points East w 2024 r., gdzie wystąpił dla 35-tysięcznej publiczności, promując swój trzeci album „hugo” – surową, intensywną opowieść o tożsamości i gniewie, która przyniosła mu drugi album w Top 3 w Wielkiej Brytanii.
W 2025 r. Carner nadal będzie przesuwał granice swojej twórczości, ale i siebie samego. Artysta od lat otwarcie mówi o swoich doświadczeniach z dysleksją i ADHD, prowadząc m.in. warsztaty kulinarne Chilli Con Carner. W ubiegłym roku otrzymał tytuł doktora honoris causa od UAL, co było wyrazem uznania przebytej przez niego drogi i wpływu na kulturę. Poza Glastonbury, w tym roku czeka go jeszcze jeden przełom: debiut aktorski w „Mint”, nowym serialu BBC w reżyserii Charlotte Regan, twórczyni nominowanego do nagrody BAFTA „Georgie ma się dobrze”.
Utwory „all i need” i „in my mind” otwierają kolejny rozdział w karierze, która pozostaje tak samo osobista, jak poruszająca i uniwersalna. Loyle Carner to ten sam chłopak z sąsiedztwa, dziś zasłużenie uznawany za jeden z najważniejszych głosów we współczesnej muzyce brytyjskiej.