Nasza relacja: Kee Marcello w Polsce

Nasza relacja: Kee Marcello w Polsce

W latach osiemdziesiątych, gdy w radiu królował nurt muzyki znany jako glam rock czy glam metal, wielką popularność zdobyły dwa zespoły wywodzące się ze Szwecji – Easy Action i Europe. Szczególnie ten ostatni zespół zasłynął wylansowaniem nieśmiertelnego przeboju „The Final Countdown”. Fanów obu zespołów i szeroko rozumianej muzyki glamowej także i obecnie nie brakuje w Polsce.

Gratką dla nich stał się więc przyjazd do Warszawy byłego gitarzysty obu wspomnianych kapel, Kee Marcello, który w ostatni weekend września dwukrotnie wystąpił w klubie Rock On.

Dla Kee (naprawdę nazywa się Kjell Hilding Lövbom) była to kolejna już wizyta w Polsce – po raz pierwszy w tym roku był w naszym kraju w czerwcu, gdy wystąpił w urokliwej scenerii w Nowym Wiśniczu nieopodal Krakowa. Tym razem w klubie Rock On dał dwa koncerty, które klimatem nawiązywały do wczesnych lat osiemdziesiątych – zarówno pod względem zaprezentowanej setlisty, jak i panującej w klubie atmosfery – występy można było obserwować zarówno spod barierek, jak i sącząc piwo bądź drinki przy barze lub przy stolikach.
Dość tłumnie zgromadzeni fani mieli okazję wysłuchać utworów z repertuaru Europe (m.in. „Rick The Night”, „Superstitious” i „The Final Countdown”), czy Easy Action („We Go Rocking”). Pojawiły się także solowe utwory Kee (np. „Dog Eat Dog” z wydanej w 2013 roku płyty „Judas Kiss”) czy covery z repertuaru Jimiego Hendrixa. Szczególnie przy tych ostatnich Kee Marcello mógł wykazać się swym gitarowym kunsztem. Wokalnie wypada może trochę gorzej niż jego były kolega z zespołu Europe, Joey Tempest – dlatego też w piosence „The Final Countdown” mikrofon przejął dysponujący, jak się okazało, naprawdę dobrym głosem manager klubu Rock On – Brian Allan.

Warto nadmienić, że podczas obu koncertów gwiazdę wspierali polscy muzycy – pierwszego dnia Kee wystąpił z warszawskim zespołem Adrenalina (w składzie którego występuje na co dzień wspomniany wyżej Brian Allan), zaś drugiego z formacją Antyradio Coverband.

Po koncercie Kee z chęcią poświęcał czas swym fanom, chyba nikomu nie odmawiając wspólnej fotki czy kilku chwil rozmowy. Jak stwierdził, bardzo polubił przyjeżdżać do Polski i z pewnością już wkrótce ponownie do nas zawita.

Komentarze: