Marsowa uczta w Ergo Arenie

Marsowa uczta w Ergo Arenie



12 tysięcy widzów obejrzało porywający koncert Thirty Seconds to Mars w Ergo Arenie. Zespół zagrał swoje największe hity, wszystkiemu towarzyszyła nieprawdopodobna oprawa, a Jared Leto porwał tłumy.


Fani na koncert Thirty Seconds to Mars czekali przed halą już przed godziną 8:00. Ich liczba rosła bardzo szybko. Po kilku godzinach przed halą były już tłumy. W tym gronie znalazły się również dwie osoby, które za bilet zapłaciły 4 tysiące dolarów. W zamian zespół zagrał im prywatny minikoncert w garderobie. - Robimy to z miłości – mówiła jedna z fanek.



Wraz z upływem czasu ta miłość rosła, atmosfera stawała się coraz gorętsza. Koncert wystartował tuż przed godziną 21:00. Marsi wkroczyli na scenę w wielkim stylu. Publiczność od razu zaczęła podskakiwać. W trakcie trzeciego utworu hala stała się biało-czerwona za sprawą kartoniady, którą przygotował fanklub w porozumieniu z organizatorem – agencją Prestige MJM oraz firmą eBilet.

Później w górę wyfrunęły balony.  

Niesamowite napięcie budował Jared Leto. Lider Thirty Seconds to Mars zawłądnął tłumem. Najpierw szalał na dużej scenie, a później zagrał akustyczny set w centralnej części hali, gdzie dostał się przebiegając przez tłum fanów. 



Najbardziej oczekiwanym wydarzeniem był jednak telefon, który wokalista wykonał do jednej z fanek. Następnie zaprosił ją na scenę, a później pojawiały się na niej kolejne osoby. W mgnieniu oka znalazł się tam tłum ludzi, który wykonał wspólnie z zespołem "Closer To The Edge. Później w górę wyfrunęło konfetti, które było doskonałym dopełnieniem całego koncertu.



-  Total! To jest ten rodzaj dionizyjskiej imprezy, który powoduje wbicie w fotel. Patrzyłem przede wszystkim na dziewczęta, które doznawały niesamowitych uniesień słuchając zespołu. Absolutnie niesamowite przeżycie. Rzadko się zdarza widywać tyle młodych kobiet w takiej ekstazie – podsumował koncert w ERGO ARENIE redaktor naczelny Rock Radia Mikołaj Lizut.



 



Komentarze: