
Gdyby deszcz potrafił mówić, przez 3 dni z wielką mocą wykrzykiwał by, że kolejny raz Suwałki stolicą muzyki się stały.
Chyba nie ma takiej siły czy też w tym przypadku aury, która zatrzymała by licznie przybyłych fanów bluesa i zniechęciła do kilkudniowej zabawy. Miasto Suwałki po raz ósmy zorganizowało swoje bluesowe święto i kolejny raz udowodniło, że potrafi to zrobić w świetny sposób.
Inauguracją Suwałki Blues Festival w tym roku był koncert zorganizowany z okazji obchodu 40 lat audycji Bielszy Odcień Bluesa redaktora Jana Chojnackiego (radiowa „Trójka”). W Suwalskim Ośrodku Kultury zagrali kolejno Wovoka, Paddy Milner i Voo Voo. Na scenie pojawił się także Bartek Łęczycki, Janek Gałach oraz Suwałki Gospel Choir. Wieczór pełen wrażeń, wspomnień i oczywiście dźwięków. Było mocno, rockowo, psychodelicznie i najmniej bluesowo.
Tego bluesa, dla którego wszyscy się zjawili w Suwałkach nie zabrakło przez kolejne festiwalowe dni i noce. Już od porannych godzin jak i w piątek, tak i w sobotę w kilku miejscowych barach i restauracjach można było zjeść śniadanie, słuchając muzyki polskich i zagranicznych wykonawców, oczywiście na żywo. Popołudniem rozpoczynały się plenerowe koncerty towarzyszące. Na uwagę zasługuje na pewno odbywający się po raz drugi dwudniowy konkurs zespołów bluesowych. W tym roku jury doceniło twórczość warszawskiego zespołu Blues Junkers, który otrzymał nagrodę finansową Prezydenta Miasta Suwałk, statuetkę oraz kwalifikację do reprezentowania Polski w European Blues Challenge w 2016 r. we Włoszech.
Delta Moon oraz Danny Bryant & His Band to wykonawcy, którzy swoimi piątkowymi występami z pewnością zasłużyli na uwagę i były to świetne koncerty z serii tych głównych. Później było jeszcze lepiej, gdyż na dużej scenie pojawiły się gwiazdy, dla mnie największe tej edycji festiwalu, czyli Clem Clempson oraz Chris Farlowe. Ostatnim koncertem pierwszego dnia festiwalowego na scenie głównej był występ Coco Montoya. Ten doskonały i dobrze w Polsce znany amerykański gitarzysta porwał publiczność, która świetnie się bawiła i w doskonałych nastrojach opuściła plac przy ratuszu, by się udać na nocne koncerty do wspomnianych wcześniej barów i restauracji. Drugi dzień festiwalu podobnie, jak pierwszy obfitował w wiele koncertów i spotkań. Gwiazdą sobotniego wieczoru był James „Blood” Ulmer, który zagrał wraz ze swoim zespołem Memphis Blood Blues Band. Nocne koncerty i jamowe grania trwały w najlepsze w niektórych miejscach do wczesnych niedzielnych godzin porannych. Ogrom muzyki, doskonała atmosfera i świetna organizacja to z pewnością największe atuty suwalskiej imprezy. No i liczna publiczność, która jest najważniejsza dla każdego organizatora i wykonawcy. Mimo deszczu, zimna i wiatru fani muzyki nie zawiedli i z pewnością wielu z nich ponownie pojawi się w Suwałkach w drugi lipcowy weekend 2016 r.