Znów głośno zrobiło się o Pawle Kukizie. Tym razem pretekstem do zaistnienia w mediach stał się spór z wydawcą, który postanowił rozwiązać kontrakt z artystą. Pretekst? Akces Kukiza do wyścigu o fotel Prezydenta RP. Problem w tym, że oficjalne oświadczenie wytwórni, zatrudniającej (chyba?) sztab speców od PR-u jest tak śmieszne, że aż przecierałem oczy ze zdumienia czytając to „arcydzieło”.
Otóż w rzeczonym oświadczeniu czytamy, że „Sony Music Entertainment, obecna w Polsce od 2001 roku, jest międzynarodowym wydawcą muzycznym, którego zasadą jest nieangażowanie się w działalność polityczną. Przez ostatnie miesiące, wytwórnia prowadziła rozmowy i prace z Pawłem Kukizem - muzykiem o niepodważalnym talencie - dotyczące realizacji zaplanowanych z artystą projektów. Jednakże, decyzja Pawła Kukiza o starcie w wyborach na Prezydenta RP, postawiła Sony Music Entertainment w nowej sytuacji, czyli współpracy z politykiem. Jako kandydat na Prezydenta, Paweł Kukiz rozpocznie aktywność polityczną na skalę krajową, co przy konieczności promocji planowanej nowej płyty stanęłoby w sprzeczności z zasadą Sony Music Entertainment o nieangażowaniu się w jakąkolwiek działalność polityczną.”
Jak mawiają Rosjanie: „bez poł litra nie rozbieriosz”. No to po kolei: rozumiem, że dla bossów Sony Music Polska Kukiz stał się politykiem dopiero od paru dni, kiedy ogłosił start w wyborach. Wcześniej po całej RP jeździł i wspierał strajkujących górników jego sobowtór. Ten sam sobowtór musiał pojawiać się w telewizyjnych programach publicystycznych i przekonywać do Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Ani chyba jakiś brat – bliźniak został zaangażowany też do akcji Zmieleni.pl, a radnym dolnośląskiego Sejmiku został gość przypadkiem nazywający się Paweł Kukiz... Ostatnią solową płytę arysty – uwaga, uwaga – dystrybuowało niejakie Sony Music Polska. Słuchając „Zakazanych piosenek” odnosiłem nieodparte wrażenie, że czytam „Gazetę Polską”, „W sieci” lub oglądam TV Trwam, względnie słucham radia z Torunia... Ale widocznie tamten materiał był dla speców z Sony niepolityczny, albo jak w piosence Młynarskiego: dla babci wydrukowali osobne pisemko...
Za to planowany album Kukiza z Borysewiczem – stał się jak najbardziej wydarzeniem politycznym. Nie zgadzam się w wielu sprawach z Kukizem (chociaż bardzo szanuję gościa za jego dorobek artystyczny), ale tym razem wytwórnia ewidentnie dała ciała. Dać sobie odebrać kasę z potencjalnego bestsellera (bo takim był pierwszy album duetu) i jeszcze wykręcać się sianem w tak infantylny sposób?
A Kukiz pewnie tylko zaciera ręce. Za taki darmowy rozgłos na starcie prezydenckiej kampanii powinien wysłać szefom Sony dużą butelkę szampana...