Bielszy odcień purpury
Opinia Wyspy.fm

Bielszy odcień purpury

Bardzo lubię płyty z czasów, kiedy w Deep Purple śpiewał David Coverdale. Ale mam mocno mieszane uczucia w stosunku do jego najnowszego pomysłu – mianowicie do ponownego nagrania „purpurowych” klasyków sprzed czterech dekad.

Jasne: Coverdale to wokalna klasa sama w sobie, ale czasu się nie oszuka. To raz. Dwa – obok Coverdale'a nie było tym razem Blackmore'a, Paice'a, Lorda, Bolina (w przypadku tych dwóch znakomitych muzyków zadziałała niestety „siła wyższa”...) oraz Hughesa. Zagrali rzemieślnicy, bardzo dobrzy rzemieślnicy, ale jednak „prawie” robi różnicę. Po trzecie wreszcie – można się zastanawiać dlaczego lider Whitesnake zdecydował się opublikować taki album akurat teraz... Czyżby nie miał już nic do powiedzenia jako twórca i w akcie desperacji sięgnął po kawałki sprzed czterech dekad? Wszak fanów Purpli jest sporo na świecie i na pewno takie wydawnictwo ma na „dzień dobry” sporą bazę potencjalnych nabywców. A i na trasę koncertową sprzeda się więcej biletów...

„The Purple Album” byłby znakomitą składanką podsumowującą dorobek tzw. Mark III i Mark IV bo wybór utworów z „Burn”, „Stormbringer” i „Come Taste The Band” jest naprawdę trafny. Pod jednym warunkiem: gdybyśmy otrzymali zremasterowane oryginały...

Może gdyby Coverdale zdecydował się zagrać specjalny koncert z „purpurowymi” gośćmi i później opublikowanie tego w wersji DVD/CD miałoby to większy sens niż studyjna płyta. Bo tak mamy do czynienia z odgrzewanym kotletem, niestety...

Komentarze: