O nowej płycie, planach na 2021, znajomości ze Zbigniewem Wodeckiem z Mattem Duskiem rozmawiał Przemek Kokot.
PRZEMEK: Dwa miesiące temu miała miejsce premiera Twojego kolejnego albumu „Sinatra with Matt Dusk”. Opowiedz nam o powstaniu tej płyty, jak długo nad nią pracowałeś i jak długo trwało jej nagrywanie.
MATT: Album został nagrany w 2019 roku, przed pandemią. Dzięki temu, że nie było jeszcze ograniczeń, udało nam się spotkać ze wszystkimi muzykami w studiu i wydobyć z muzyki to, co chcieliśmy. Weszliśmy do studio i zaczęliśmy nagrywać interpretacje piosenek Sinatry. Każdy z moich muzyków zna doskonale twórczość Franka Sinatry, więc nagrywanie i interpretacja jego piosenek była niezwykłą przyjemnością. Nie było takiej presji, była dobra zabawa. Mieliśmy około ośmiu godzin pracy w studiu i w planach nagranie ośmiu, może dziewięciu utworów, ale poczuliśmy takie natchnienie podczas tych nagrań, że nagraliśmy… osiemnaście piosenek i to w ciągu tych ośmiu godzin! Dlatego odczucia ludzi słuchających tej płyty mogą być takie, że to co słyszą, dzieje się na żywo, jest grane na tak zwaną „setkę”. Mam nadzieję, że wrócimy do Polski z koncertami i ludzie przeżyją tę muzykę razem z nami! Ten eksperyment musi zadziałać!
Który utwór z najnowszej płyty lubisz najbardziej i dlaczego?
Cóż, muszę powiedzieć, że piosenka nagrana ze Zbigniewem Wodeckim – „My Way”, jest moim faworytem. Wodecki był fantastycznym i utalentowanym muzykiem. Nagrywanie z nim było dla mnie wielkim przeżyciem. Nieprzypadkowo chciałem, żeby premiera singla odbyła się 6 maja, w dniu urodzin Mistrza. Wiesz, teraz nagrywamy tak, że jedna osoba może być w innym kraju, nawet na innym kontynencie, przesyła pliki internetowo i tak to się dalej toczy. Więc jak dostałem plik z wokalem Zbigniewa i sobie go otworzyłem, czułem, się tak jakby był ze mną w pokoju, czułem jego obecność w dźwiękach. Była też to pierwsza piosenka, jaką nagrałem z myślą o tej płycie. Drugi singiel, który chciałbym wyróżnić, to nagrana z Kubą Badachem „Learnin’ The Blues”. Pisaliśmy i słaliśmy sobie pliki mailowo, idealnie jego głos wpasowuje się w klimaty okołojazzowe. Jest on oczywiście znakomitym muzykiem i pianistą. Dla mnie istotne jest to, jak dany muzyk prezentuje się podczas trasy koncertowej. Niedawno rozmawiałem z Kubą i oboje stwierdziliśmy, że nie możemy doczekać się wspólnego odegrania tego singla, podczas koncertów i pokazania ludziom, ile radości sprawia nam ta muzyka. Myślę, że te dwa single obrazują klimat, jaki jest na płycie.
Kiedy spotkałeś Zbigniewa Wodeckiego po raz pierwszy?
Z tego co pamiętam było to w 2015 albo 2016 roku, na gali, na której występowałem z Margaret. Pamiętam, że staliśmy w teatrze w małej grupce i rozmawialiśmy. Ja stałem tyłem do sceny. Słyszałem jak zespół gra i nagle usłyszałem głos Zbigniewa i odwróciłem się, mówiąc: „cholera, co to jest za gość – jest niesamowity!” i od razu chciałem go poznać i coś z nim nagrać.
Jak doszło do Twojej współpracy z Kubą Badachem i Olą Kwaśniewską? Znaliście się wcześniej?
Najpierw rozmawialiśmy przez Skype i pisaliśmy maile, każdy z nas miał w kraju lockdown i nagrywaliśmy również przesyłając sobie pliki wirtualnie. Byłem w Polsce w sierpniu tego roku i udało nam się na chwile spotkać i nagrać muzyczne video. Poznaliśmy się, było naprawdę super.
Ale jak trafiłeś w ogóle na Kubę?
Wcześniej nie słyszałem Kuby. Ale wpadła w moje ręce jego płyta „Oldschool”, przesłuchałem ją i pomyślałem, że jego głos jest naprawdę niesamowity, wręcz stworzony do jazzowych interpretacji. Stwierdziłem, że możemy spróbować nagrać coś wspólnie. On jest niesamowicie bystrym gościem i naprawdę będzie nam się dobrze współpracować. Tekst napisała Ola Kwaśniewska.
Ola jest córką naszego byłego prezydenta.
Tak, teraz wiem, ale wcześniej nie miałem o tym pojęcia [śmiech].
Ostatnim Twoim singlem jest "Cool Yule", który wykonywałeś już wcześniej, ale teraz zaprezentowałeś całkiem inna wersję. Czemu zdecydowałeś się akurat odświeżyć ten kawałek?
Dobre pytanie. Kiedy nagrywaliśmy tą piosenkę, bodajże w 2004 roku, była ona taka bardziej spokojna, 16 lat temu śpiewałem zdecydowanie inaczej, wiele się zmieniło przez te lata. Pomyślałem sobie, że grając ją teraz dla publiczności musi być bardziej dynamiczna, zmuszająca publiczność do tańca, ruchu biodrami [śmiech]. Chcieliśmy zrobić wersję, która będzie bardziej przyjemna również dla nas muzyków, grających ją na scenie. Sam Frank Sinatra nagrywał swoje piosenki w kilku różnych wersjach, podczas swojego życia. Więc pomyślałem: czemu ja nie mogę?
Grałeś w Polsce koncerty wielokrotnie. Jak wspominasz pobyty w naszym kraju, polską publiczność i jej reakcje?
To, co pamiętamy z moim zespołem, to reakcje i dobra zabawa polskiej publiczności, jaka jest na koncertach. Wiesz, ja i mój zespół mamy pewne rytuały przed wyjściem na scenę, pijemy 2-3 drinki, rozmawiamy w grupie, śmiejemy się, żeby rozluźnić atmosferę. Pamiętam, że polska publiczność zawsze jest pełna energii i ta energia wraca do nas na scenę – kochamy to! Najpiękniejsze jest to, że ja nie znam za dobrze polskiego, nawet jak ktoś z publiczności nie zna angielskiego – to właśnie muzyka jest tym tłumaczem emocji i to jest piękne.
Jesteśmy w okolicach świąt Bożego Narodzenia, jak je spędzisz podczas tego trudnego okresu pandemii?
[śmiech] Gdzie jest moje wino!? Okropny to czas! Spędzać święta podczas lockdownu! Na pewno, spędzę je całkowicie inaczej, niż co roku, podobnie jak w waszym kraju, mamy tutaj pełno obostrzeń. Możemy spędzać w zasadzie święta z osobami, z którymi mieszkamy. Więc pewnie będziemy rozmawiać z rodziną przez Skype’a czy na Zoomie. W naszym kraju dalej jednak możemy wychodzić na zewnątrz, więc pewnie w pierwszym dniu świąt pójdziemy na spacer do parku. A w drugi mam, nadzieję, słuchać dobrej muzyki z płyt winylowych i to wszystko.
Jakie masz wspomnienia z dzieciństwa jeśli chodzi o Święta?
To był piękny czas. Kiedy byliśmy dziećmi chodziliśmy na święta do moich dziadków, pamiętam, że od drzwi już było czuć zapach pierogów, świeżego chleba i cebuli. Moja babcia robiła pyszne ciasta. Pamiętam, jak na winylu leciały piosenki świąteczne np. Bing Crosby i jego nieśmiertelny „I’m Dreaming Of A White Christmas”. Za każdym razem, gdy słyszę tę piosenkę myślę o pierogach i staje się głodny! To był piękny, beztroski czas.
Tak słyszałem, że uwielbiasz polskie pierogi i polską wódkę.
Tak! Nie możesz być w błędzie! Są pyszne.
Jakie masz plany na 2021 rok?
Mamy trasę koncertową i mamy zamiar odwiedzić Polskę w czerwcu 2021. Mam nadzieję, że czas pandemii będzie powoli mijał. Bardzo tęsknimy za koncertami, na całym kontynencie amerykańskim koncerty są całkowicie odwołane. Wspominam z dużym sentymentem koncerty i nie mogę się doczekać, kiedy minie pandemia i będziemy mogli znów grać – to jest niczym film romantyczny! Ale wracając do koncertów w Polsce, na pewno odwiedzimy Poznań, Warszawę, Kraków, Wrocław i Katowice. Zapraszam na moją stronę – tam są dokładne daty i szczegóły całej trasy koncertowej. No i trzymajmy kciuki, żeby to wszystko mogło toczyć normalnym torem! Czego sobie i wam życzę – i zapraszam oczywiście na nasze koncerty.
Czy chciałbyś przekazać jakieś informacje dla swoich polskich fanów za naszym pośrednictwem?
2020 był bardzo złym rokiem, wiem to od wielu, wielu ludzi i z własnych odczuć, rzecz jasna. Życzę wszystkim Wesołych Świąt i dużo, dużo, dużo lepszego roku 2021! I do zobaczenia na koncertach!
korekta: Mateusz M. Godoń