"Jeśli pięciu na dziesięciu piekarzy w mieście jest kiepskich, to nie znaczy że wszyscy piekarze są do bani i nie wolno jeść pieczywa" - o tym jak powstawał teledysk „Hit The Road Jack”, o nowej płycie i grze z Homo Twist do której nie doszło, opowiada Maciej „Ślimak” Starosta, producent i perkusista zespołów Acid Drinkers i Flapjack.
Przemek Kokot: Dzień dobry monsieur Ślimak. Opowiedz nam o kulisach powstawania nowej płyty Acid Drinkers – z tego co piszecie na swojej stronie, prace w studio nagraniowym dobiegają końca.
Maciej „Ślimak” Starosta: Cóż……właśnie skończyliśmy nagrywać wokale. Tak się złożyło, że skończył nam się czas w studio u Perły (urlop) więc do pięciu utworów wokale kładliśmy już na sali prób w zaadoptowanym na studio pomieszczeniu socjalnym.
Perła był jeszcze tak miły że udostępnił nam swój sprzęt, żeby nagrane przez nas wokale miały taką samą jakość jak te nagrane u Perły. Teraz jeszcze na spokojnie rzucamy uchem na całość, żeby ewentualnie coś tam jeszcze dograć, jeśli chodzi o sola lub dźwięki "drugiego planu". Potem już pozostaje oddać wszystko w ręce mistrza Jacka Miłaszewskiego .
P.K.: Nagrałeś niedawno płytę z Flapjackiem, teraz powstaje nowy album Acid Drinkers, oprócz tego czasami udzielasz się w Arce Noego, jesteś producentem, ojcem pięciorga dzieci, jak to wszystko godzisz? Przecież doby nie da się rozciągnąć do 40 godzin, a spać też trzeba :)
M.S.: W Arce już się nie udzielam, gdyż po ostatniej płycie Acidów za dużo koncertów pokrywało się z koncertami Arki i Litza zdecydował, że jednak skorzysta ze składu "Luxów".
To ułatwiło jemu znacznie sprawy organizacyjne, a ze mnie zszedł stres związany z ciągłym odmawianiem wyjazdów ze względu na brak czasu. A jeśli chodzi o dzieci to mam ich sześcioro he, he.
Wracając do braku czasu to nie jest najgorzej. Najbardziej daje mi popalić bycie producentem. To właśnie pochłania najwięcej czasu, a efekt jest widoczny dopiero po długim czasie .... a może okazać się że też wcale nie jest widoczny. Ale i tak najgorsze jest to, że wtedy mało gram. Na szczęście pracuję z Perłą i Jackiem Miłaszewskim, więc wszystko układa się doskonale. To tak jakbyś do przebudowania samochodu zatrudnił inżynierów z "NASA".
Jeśli chodzi o spanie to……..spanie to przeżytek ;-)
P.K.: Czytałem ostatnio u Was na stronie, że graliście koncert w Sandomierzu, którego organizatorem był dominikanin – Ojciec Tytus. A Wasz plakat wisiał na ogłoszeniach duszpasterskich – niezły czad. Jak do tego spotkania i koncertu doszło?
M.S.: Tak jak do każdego innego. Jest zespół, menadżer i organizator. Tyle, że tym razem organizatorem była osoba duchowna i dobrze, bo mimo przeciwności które miał z organizacją tego koncertu, Ojciec Tytus pokazał że można……jednak można.
Dla wielu innych to nauka że duchowni też ludzie . Mają wady ….wiadomo jak każdy ...o nich najczęściej się mówi, ale mają także marzenia, upodobania, fascynacje związane nie tylko z posługą jaką wykonują i mogą to uświadamiać społeczeństwu dzięki takim imprezom, uświadamiać, że tak naprawdę człowiek jest tylko człowiekiem - niezależnie czy jest piekarzem, piłkarzem czy noszącym czarną sukienkę z białym kwadracikiem na szyi gościem kojarzącym się tylko z mszą czy lekcjami religii .
Nie wspominając już o ciemnej stronie kleru którą najczęściej się wywleka na światło dzienne. I dobrze…tyle, że jeśli nawet pięciu na dziesięciu piekarzy w mieście jest kiepskich, to nie znaczy że wszyscy piekarze są do bani i nie wolno jeść pieczywa .
Ojciec Tytus rządzi…
P.K.: W coverze, „Et si tu n’existais pas” możemy usłyszeć Ciebie nie tylko jako gitarzystę ale także jako piosenkarza. Myślałeś może by kiedyś pójść w tym kierunku?
M.S.: Nie …raczej nie to tylko żart i niech tak zostanie
P.K.: Jako jeden z niewielu perkusistów w Polsce grasz bokiem do publiczności, z takim rodzajem gry spotkałem się dotychczas u: Mike Terrany (gary u Tarji Turunen), kiedyś grał tak Lars Ulrich z zespołu Metallica. Kto był Twoim idolem czy to, że grasz bokiem był zupełnym przypadkiem?
M.S.: Jeśli chodzi o granie bokiem to nie wzorowałem się na żadnym perkusiście i wcześniej się z tym nie spotkałem. Powodem mojej decyzji były kiepskie sale koncertowe, kiepskie światła i scenografia ... mam na myśli stare czasy z początków Acid Drinkers.
Chciałem zrobić coś nowego i charakterystycznego i wydaje mi się że cel został osiągnięty. Ale mimo tego że czasy bardzo się zmieniły i kluby oraz salę są w większości na europejskim poziomie to pozostałem wierny mojemu ustawieniu perkusji na scenie.
P.K.: Mam jeszcze pytanie o Waszą poprzednią płytę Acidów - FishDick Zwei. Kto dobierał zestaw coverów. Czy są to Wasze ulubione kawałki z czasów młodości? Czy jakiś inny klucz doboru był stosowany?
M.S.: Dobieraliśmy te numery zespołowo. Każdy coś tam dorzucił swojego. "Fish dick" (jedynka) był hołdem tylko dla numerów rockowych i robiliśmy je tylko i wyłącznie na rockowo.
Tym razem chcieliśmy zrobić coś innego żeby oprócz rockowych fascynacji zrobić te utwory które nas zachwycały lub zachwycają spoza nurtu rock and heavy. I te właśnie zrobić ciężko, a rockowe sztandary robić lekko lub śmiesznie. W połowie to się nawet udało.
P.K.: Jeden z najlepszych teledysków jaki widziałem w ostatnich latach to teledysk do Waszego covera : Hit The Road Jack. Jak zrodził się pomysł i koncepcja produkcji?
M.S.: Pomysł hm…..banalna sprawa. Zasponsorował nas widoczny w teledysku producent alkoholu i postanowiliśmy ubrać to w czasy prohibicji w USA. W ten sposób mogliśmy dać pole do popisu reżyserom klipu oraz wywiązać się z umowy jeśli chodzi o sponsora. Wyszło fajnie.
P.K.: Po reaktywacji Illusion na festiwalach często można spotkać „Pakietowe granie” – 1 dnia Lipali, 2 dnia – Illusion. Jest możliwy taki zestaw Acidzi + Flapjack? (red: Ślimak i Jankiel z Acid Drinkers grają w grupie Flapcjack)
M.S.: Jest to możliwe, aczkolwiek staramy się to robić tak, żeby koncerty te nie były tego samego dnia.
P.K.: W swojej karierze związany byłeś z zespołami Houk, 2TM2,3, Arka Noego, i teraz na stałe grasz w Acid Drinkers i Flapjack. Najbardziej szalona propozycja od zespołu z którym miałbyś zagrać, a odmówiłeś? (pop, dance?) czy nie było takowej.
M.S.: Dostałem propozycję razem z Tytusem od Homo Twist, ale nie do końca mi to pasowało ideologicznie więc się grzecznie wycofałem. Tytus skorzystał z zaproszenia.
P.K.: Wasza strona jest jedną z najciekawszych wsród zespołów muzycznych. Nie chodzi tylko o treści merytoryczne i bardzo dużo newsów i ciekawostek. Bardzo szanujecie swoich fanów. W końcu jesteście laureatami Fryderyka, nagroda zobowiązuje, prawda? :)
M.S.: Tak, rzeczywiście nagrody zawsze zobowiązują. Tyle, że Fryderyk nie jest nagrodą publiczności, tylko branży muzycznej. Jest to nagroda prestiżowa, która może powodować to, że rozpiera cię duma, albo może mieć oddźwięk jeśli chodzi o organizacje koncertów.
Jednak dla nas największą nagrodą jest zadowolenie fanów z naszych koncertów czy kolejnych płyt. Mam nadzieję że po naszej najnowszej produkcji zadowolenie to będzie ogromne i wszystkim pourywa dupy, a może i coś więcej :)
P.K.: Dziękuję Ci serdecznie za wywiad i do zobaczenia gdzieś na jesiennej trasie.