Marco Neeser i Nik Leuthold (Nonexister): „Wszyscy musimy walczyć z naszą wewnętrzną otchłanią, naszymi wewnętrznymi pytaniami i sprzecznościami” [PL/EN]

Marco Neeser i Nik Leuthold (Nonexister): „Wszyscy musimy walczyć z naszą wewnętrzną otchłanią, naszymi wewnętrznymi pytaniami i sprzecznościami” [PL/EN]

Nonexister to nowy zespół na firmamencie szwajcarskiej sceny muzycznej, który łączy w swej twórczości brzmienia elektroniczne i gitarowe. Niedawno ukazał się debiutancki album tej formacji, zatytułowany „Demons”. Tuż po premierze tego krążka ucięliśmy sobie pogawędkę z liderami tej grupy, Marco Neeserem i Nikiem Leutholdem. Zapraszamy do zapoznania się z zapisem tej rozmowy!

Rozmowę przeprowadził Matt Sakson.

MATT: Zacznijmy od prostego pytania. Jak się dzisiaj macie?

MARCO: U nas wszystko w porządku. Właściwie, przynajmniej o sobie mogę to powiedzieć. Nik, u ciebie też wszystko w porządku?

NIK: Zdecydowanie, jest świetnie! Ostatnie tygodnie to był pracowity czas, w radosnym znaczeniu, ze względu na premierę albumu. A teraz wejście w ten weekend jest trochę spokojniejsze. To całkiem miłe.

MATT: Jak wspomnieliście, właśnie wydaliście swój debiutancki album „Demons”. Jak odbieracie dotychczasowe reakcje na premierę? Jak się czujecie po tym, gdy w końcu pozwoliliście światu usłyszeć pierworodne dziecko swojego zespołu?

MARCO: Jesteśmy bardzo, bardzo podekscytowani, bardzo szczęśliwi. Pracowaliśmy nad tym od dłuższego czasu. Wiesz, to jest tak, że spędzasz nad nagraniami mnóstwo czasu w studiu, po prostu to robisz i w końcu puszczasz to w świat, nie mając pojęcia, jaka będzie reakcja. Ale jak dotąd było naprawdę dobrze. To znaczy, muzyka nie jest łatwa do sklasyfikowania. To nie jest klasyczny album metalowy. To nie jest alternatywny album gotycki. To jakby mieszanka wielu różnych wpływów. Ciekawie jest zobaczyć, jak ludzie na to reagują i dlatego też jesteśmy bardzo podekscytowani możliwością rozmowy z ludźmi na ten temat.

NIK: I trzeba przyznać, że odzew jest naprawdę dobry. Ludzie mówią: „OK, to coś nowego, wiesz, czegoś takiego nie słyszy się codziennie”. Dlatego większość z tych opinii jest bardzo dobra.

MARCO: Myślę, że musisz mieć otwarty umysł, aby pozwolić sobie na zanurzenie się w naszym muzycznym wszechświecie, ale wydaje mi się, że jeśli to zrobisz, możesz coś zyskać.

MATT: Tak, dokładnie! Kiedy zacząłem słuchać tej płyty, byłem naprawdę zaintrygowany, ponieważ mieszanka gatunków występujących na niej jest naprawdę bardzo szeroka. I pamiętam moment, kiedy przeczytałem notatkę prasową o Twoich inspiracjach, o Twoich pierwszych płytach, które kupiłeś, i były to Motörhead i Kraftwerk. I to było dla mnie jak wielki znak: „Cóż, to będzie inne niż wszystko!”. I dokładnie tak było!

MARCO: Wygląda to tak, jakbym, wymyślił to, żeby dać dobry tekst do biografii, ale to prawda. To były moje dwie pierwsze płyty! I jakbym spojrzał wstecz, to bym zobaczył, że zawsze interesowałem się tą elektroniczną, techniczną muzyką, ale lubię też surową energię zespołów takich jak Motorhead i myślę, że wszystkie te wpływy przenikają do naszej muzyki. Otóż ​​to!

MATT: Nazwaliście ten album „Demons”. Dlaczego tak mrocznie? Jakie demony opisujecie w swoich piosenkach?

NIK: Dlaczego tak mrocznie? Tworzymy sztukę, po prostu pozwalając jej płynąć, no wiesz, pozwalając, aby inspiracje przychodziły. I wtedy dość często lądujemy w mrocznych zakamarkach duszy. Jeden z wielkich pisarzy stwierdził, że wielkie dramaty powstają na podstawie głębokich myśli, a także bolesnych tematów. Myślę, że często ciekawiej jest rozmawiać i pisać o mrocznych stronach ludzkiego umysłu, bo tam właśnie kierują się pytania. To znaczy, szczęśliwe czasy są wspaniałe, ale wtedy jesteś po prostu szczęśliwy i nie zadajesz wielu pytań. To jest powód skierowania się w tę mroczną stronę, jeśli chodzi o teksty, ale myślę, że także o stronę muzyczną w przypadku nas obu. Wcale nie jesteśmy ludźmi pogrążonymi w depresji, ale czasami, jeśli spojrzysz na świat, mamy do czynienia z ciemną stroną, ciężką stroną, głęboką stroną, która prowadzi nas daleko w zakamarki duszy. Wracając do tekstów, jest to intensywna strona, a my potrzebujemy intensywności. Dla mnie, jako twórcy tekstów – oczywiście, także dla Marco, ale to tylko ja piszę teksty, ponieważ jestem wokalistą – jest to ważne. Jesteśmy ludźmi, którzy kwestionują świat i to, jaki on jest, siebie i to, co się dzieje. Nie jesteśmy wszystkimi zainteresowanymi i zaniepokojonymi ludźmi. A kiedy myślisz o świecie, często są to rzeczy, które sprawiają, że kwestionujesz, które sprawiają, że myślisz szerzej, często są to rzeczy, których nie możesz zrozumieć. Jak świat może być tak okrutny? Albo jak może być tak popieprzony? I co możemy z tym zrobić? Więc to są rzeczy, o których ty myślisz, jeśli otrzymujesz informacje o świecie i o nim myślisz. I stąd wziął się tytuł „Demons”. To znaczy, nie planowaliśmy wydania albumu zatytułowanego „Demons”. To nie jest koncepcja, która istniała od początku. Chodzi raczej o to, że to wszystko napisaliśmy na etapie tworzenia. A kiedy musieliśmy znaleźć tytuł albumu, próbowaliśmy znaleźć tytuł, który by to wszystko opisał, no wiesz, stał się takim koszykiem, w którym można by wszystko zmieścić, i tak było w przypadku „Demons”. A teraz dochodzimy do ostatniej części twojego pytania, ponieważ tak naprawdę rozmawiamy na tym albumie o wszelkiego rodzaju rzeczach, które nas niepokoją. Często dręczą cię twoje wewnętrzne demony. Myślę, że my wszyscy, ludzie, musimy walczyć z naszą wewnętrzną otchłanią, naszymi wewnętrznymi pytaniami i sprzecznościami. A mnóstwo okrucieństw i zła ma swoje źródło w wewnętrznych demonach sprawców. Więc w tym miejscu te wewnętrzne demony w pewnym sensie podają sobie rękę. To jest most prowadzący do tego miejsca. A potem ostatnia część piosenek mówi o rzeczach, które zagrażają nam w pewnym sensie z zewnątrz, no wiesz, fortunie, z którą nie można nic zrobić, lub o ważnych tematach w obecnym czasie, o wielkich zagrożeniach egzystencjalnych, o zmianach klimatu spowodowanych przez człowieka i o faszyzmie, który też jest dziełem człowieka i pochodzi od wewnętrznych demonów. Zatem „Demons” opowiada o groźbach, pytaniach lub rzeczach, które nas niepokoją, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Dlatego właśnie „Demons” to był idealny tytuł do połączenia tego wszystkiego w jedną całość.

MATT: Dziękuję za to długie i dogłębne wyjaśnienie. Teraz wszystko wskakuje na swoje miejsce! Cóż, jesteście całkiem nowym zespołem na dość szerokim szwajcarskim horyzoncie metalu i rocka. Czy możecie zatem opowiedzieć mi i naszym czytelnikom historię powstania Nonexister?

MARCO: Zabawne jest to, że nazwa Nonexister istniała na długo przed powstaniem zespołu. Prawie dziesięć lat temu przyszła mi do głowy i zdałem sobie sprawę, że nadejdzie taki czas, kiedy będę miał projekt muzyczny, który będzie się nazywał Nonexister. Potem zarejestrowałem domenę nonexister.com i myślałem o tym przez wiele lat. A potem poznałem Nika. Nik, może chcesz opowiedzieć trochę więcej o tym, jak zaczęliśmy działać razem?

NIK: Właściwie na to pytanie mogę odpowiedzieć krócej niż na poprzednie [śmiech]. To w sumie jest całkiem zabawne. Mam na myśli, że Zurych to bardzo dobra scena muzyczna. To znaczy, jest kilka pochodzących stąd zespołów, które stworzyły coś świeżego, na przykład The Young Gods, ale nie jest tego aż tak dużo. Więc spotkaliśmy się wcześniej kilka razy. Zawsze wiedzieliśmy, co robi drugi i zawsze szanowaliśmy swoją twórczość. Myślę, że bardzo spodobało mi się nawarstwianie dźwięków w twórczości Marco. I myślę, że spodobał mu się mój głos i to, co ze swoim głosem robię. I rozmawialiśmy przy kilku okazjach, kiedy spotkaliśmy się na koncercie czy przy innych okazjach, że właściwie moglibyśmy zrobić coś razem, ponieważ nigdy nie pracowałem z kimś, kto zajmował się elektroniką. I miałem ten sentyment do industrialnego brzmienia, więc mnie ono pociągało. A potem przez kilka lat mieszkałem w Hiszpanii. Miałem swój muzyczny projekt w Hiszpanii, ale kiedy wróciłem, nie miałem niczego tutaj i szukałem czegoś nowego. I wtedy Marco i ja poszliśmy na piwo czy na drinka. I wtedy spytałem Marco, czy coś podziałamy, bo miałem wciąż to marzenie, a on miał czas, i to wszystko – wiesz, to tak, jakby to był stary projekt z tyłu naszych głów, który ożył, kiedy oboje mieliśmy czas i wypiliśmy wspólne piwo.

MARCO: Tak, i dopiero się zaczęło, poszliśmy razem do studia. Pokazałem mu kilka rzeczy, które stworzyłem, a Nik po prostu zaczął improwizować na moich nagraniach demo. I wtedy wiedziałem, że dzieje się coś fajnego, dopiero zaczęliśmy, napisaliśmy i wyprodukowaliśmy w ciągu pierwszych sześciu miesięcy jakieś sześć, siedem piosenek. Wtedy stało się jasne, że musimy coś zrobić razem, bo to po prostu zadziałało.

MATT: A jak poznaliście pozostałych muzyków, którzy zostali członkami zespołu?

MARCO: Cały album został stworzony głównie przez Nika i mnie. Zrobiliśmy wszystkie nagrania demo, które były już dość dobrej jakości, w moim własnym studiu. Ale zawsze było jasne, że musimy udać się do większego studia, aby dokonać ostatecznych nagrań. Na przykład jeśli chodzi o perkusję – korzystałem z pętli na automacie perkusyjnym. Partie basu zagrałem sam na keyboardzie. Było więc jasne, że musimy połączyć siły z innymi muzykami. Ci, których zaprosiliśmy do tego projektu, byli w rzeczywistości naszymi przyjaciółmi. Fu, basista i Siro, perkusista, byli muzykami, z którymi pracowałem już wcześniej, a na gitarach na albumie grał Jonas Wolf, gitarzysta Eluveitie. Nie znałem go osobiście, ale poznał nas w studiu nagraniowym Tommy Vetterli, nasz współproducent. W takim składzie nagrywaliśmy w studiu. A teraz, kiedy gramy na żywo, Fu i Siro, basista i perkusista są wciąż z nami, ale Jonas nie może dołączyć do nas na koncercie, ponieważ jest zbyt zajęty Eluveitie i innymi projektami. Więc teraz naszym gitarzystą jest kumpel Jonasa, Silvan Gerhardt. Więc wszyscy jesteśmy przyjaciółmi i powiedziałbym, że tworzymy świetny zespół.

NIK: To był właściwie skończony projekt Marco i mój. Ale potem musieliśmy poszukać muzyków, więc ich szukaliśmy, nawet chodziliśmy na ich koncerty, oglądaliśmy ich grę, wiesz, to wszystko działo się w ramach naszego kręgu przyjaciół. Ale tak naprawdę to my dwoje mieliśmy już gotowy projekt i potem szukaliśmy do niego muzyków.

MARCO: Ale myślę, że zmieni to sposób naszej pracy w przyszłości. Pierwszy album został nagrany wyłącznie przez Nika i mnie, a teraz, gdy mamy więcej członków w zespole, będziemy z nimi pracować nad nowymi piosenkami, jestem tego prawie pewien.

MATT: Może więc wniosą swoje pomysły do kolejnych piosenek.

MARCO: Dokładnie.

MATT: Skoro już dotarliśmy do tematów przyszłości, jaka przyszłość czeka Nonexister? Jakie macie plany na nadchodzące miesiące? Kiedy i gdzie zobaczymy Was na żywo?

MARCO: Mam nadzieję, że wkrótce. Zaczynamy od występów związanych z premierą albumu w Zurychu i Berlinie. A teraz właściwie planujemy zagrać kilka tras jesienią, zimą i wiosną. I tak, postaramy się grać na żywo jak najwięcej. Do tej pory skupialiśmy się głównie na tworzeniu piosenek, ale teraz chcemy zaprezentować je ludziom na żywo. Myślę, że naprawdę fajnie będzie mieć ten cały zespół na scenie. I mam nadzieję, że przyjedziemy do Polski. W waszym kraju było wiele dobrych festiwali. Myślę, że słyszałem to od wielu innych osób, które już tam grały lub były i mówią: „hej, Polska to naprawdę świetne terytorium do grania muzyki!”, więc mam nadzieję, że my też tam zajrzymy

MATT: Tak, my, Polacy, zdecydowanie jesteśmy pasjonatami muzyki. I wiesz, rozmawiałem z wieloma artystami z całego świata i wszyscy, którzy grali w Polsce, byli naprawdę szczęśliwi, że tu są i mieli nadzieję wrócić. Zatem w imieniu wszystkich fanów polskiej muzyki zapraszam was do sprawdzenia tego na własnej skórze.

MARCO: Wielkie dzięki, na pewno kiedyś przyjedziemy do Polski!

***

ENGLISH VERSION

Nonexister is a new band on the Swiss music scene, combining electronic and guitar sounds in its works. The band's debut album, titled “Demons", was recently released. Shortly after the premiere of this album, we had a chat with the leaders of this group, Marco Neeser and Nik Leuthold. Enjoy!

The interview was conducted by Matt Sakson.

MATT: Let's start with a simple question. How are you guys today?

MARCO: We are fine. Actually, at least I am. Nik, are you fine, too?

NIK: I'm fine. I'm perfect. It's been a busy time, a happily busy time because of the release. And now getting into this weekend is a little bit slower. That's quite nice.

MATT: As you've mentioned, you've just released your debut album “Demons". How is the response so far? How are you feeling after finally letting the world listen to the firstborn child of your band?

MARCO: We are super, super excited, super happy. We've been working on it for a long time. And you spent so much time in the studio, and you just do it and let it out in the world, and you have no idea how the response will be. But so far it was really good. I mean, the music is not so easy to classify. It's not like a classic metal album. It's not an alternative gothic album. It's like a mixture of many different influences. So it's interesting to see how the people react to it and, and that's why we also are really excited to talk to people about it.

NIK: And we have to say that the response is really good. Because people say, okay, that's something new, you know, that's something you don't hear every day. So most of them are very good.

MARCO: I think you have to be open-minded to let yourself fall into our musical universe, but if you do it, I think you can gain something.

MATT: Yeah, exactly. When I started to listen to this album, I was really intrigued because the mixture of the genres present on it is really very wide. And I remember the moment I read, you know, the press note about your inspirations, your first albums you bought, you know, there was Motörhead and Kraftwerk. And it was for me, like a big sign. Well, that's gonna be different than everything. And it was exactly so!

MARCO: It sounds like I just made this up to give a good line for the biography, but it's actually true. They were my two first albums! And it's just like if I look back, I see I was always interested in this electronic technical music. But I also like the raw energy of bands like Motörhead and I think all these influences come into our music. That's it.

MATT: So well, you guys called the album “Demons”. Why so dark? What are those demons you describe in your songs?

NIK: Why so dark? We're making art by just letting it flow, you know, letting the inspirations come. And we land in the dark part then quite often. But, I mean, there's saying by a big author, who says that big dramas are written out of deep thoughts and out of kind of painful themes as well. And I think it's often more interesting to talk and write about the dark parts, because that's where the questions go. I mean, happy times are great, but then you're just happy and you don't have many questions. So on the lyrics side, that's the reason and I think on the musical side for both of us as well. It's just we're not at all depressed people, but I mean, we get sometimes if you look at the world, but it's the dark side, it's the heavy side it's the deep side is the side that takes you far. And to get from this back to the lyrics and it's the intense side and we need intensity. And to me who writes the lyrics, I mean to Marco as well, but it's just me who writes the lyrics as I'm the singer. We are people who are questioning the world and how it is and ourselves and what's going on. We're not all we're interested and concerned people. And then when you think about the world, it's often the things that make you question, that make you think farther, are often the things that you can't understand. How can the world be so cruel? Or how can it be so fucked up? And what could we do about it? So these are things that you, if you get informed about the world, think about. And that's how “Demons” came together. I mean, we didn't plan to make an album called “Demons”. It's not a concept that was there from the beginning. It's more that we wrote all these things in this creation phase. And when we had to find a title for the album, we tried to find a title that would describe it all, you know, give a good basket where you could fill all in and, and this was “Demons” as it is. And now we're coming to the last part of your question as we are talking actually on this album about all kinds of things that bother us. So often the things that bother you are your internal demons. I think we all humans, we have to fight with our inner abysses and our inner questions and contradictions. And loads of atrocities and evil things out there come from inner demons of the perpetrators. So that's where these inner demons kind of give hand to each other. So that's the bridge over to there. And then the last part of the songs talks about things that threaten us kind of from outside, you know, a fortune that you can't do anything about it or the big topics at the time, the big existential threats, as man made climate change and and fascism, which is man made again, which is again coming from internal demons. So “Demons” is about threats, or questions, or things that bother us, whether it's internal or external. So that's why “Demons” was a perfect title to put it all together.

MATT: Thank you for this long and deep explanation. It sounds just fitting now. Well, you guys are quite a new band on the quite wide Swiss horizon of metal and rock. Therefore, can you tell me and our readers the story of how did Nonexister come to existence?

MARCO: The funny thing is the name Nonexister was there a long time before the band actually existed. Like, almost ten years ago, this name came to me and I realized there will be a certain time when I'll have a music project which will be called Nonexister. Then I registered the domain nonexister.com and I just had this on my mind for many years. And then I met Nik. Nik, maybe you want to tell a bit more about the way we started, we came together?

NIK: That's actually a question I can answer shorter than the other one [laughter]. Now, this is actually quite funny. I mean Zurich is a very good music scene. I mean, there's several bands that came from here who did something new, like The Young Gods, but it's not that big. So we met before several times. We always knew what the other one was doing, and we always respected the other one's work. I think I liked very much Marco's layering of sounds. And I think he liked my voice and what I do with my voice. And we talked on several occasions when we met at a concert or something, that actually we could do something together, as I never worked with somebody who did electronics. And I had this old love for industrial stuff. And then I was living in Spain for several years. I had a project in Spain, but when I came back, I didn't have a project here, and I was looking for a new project. And then Marco and I went for a beer or a drink. I had to ask Marco because I had this whole dream and he had time, and that's about it, you know, it's like it was an old project in the back of our heads that came to life when we both had time and drank a beer together.

MARCO: Yeah, and it just started, we went to the studio together. I showed him some stuff I made, and Nik just started improvising on my demo recordings. And then I knew this is something cool is happening, and we just started and we wrote and produced within the first six months maybe six, seven songs already. So then it was clear we had to do something together because it just worked.

MATT: And how did you meet the other musicians who became the members of the band?

MARCO: The whole album was produced basically by Nik and myself. So we did all the demo recordings which were already quite sophisticated, produced in my own studio. But then it was always clear that we had to go to a bigger studio to do all the recordings. For example, the drums, I used the loops, I was programming drums. The bass was played by myself on a keyboard. So it was clear we had to join forces with other musicians, and the others were actually friends of ours. So, Fu, the bass player and Siro, the drummer, I've been working with them earlier and the guitars on the album actually were played by Jonas Wolf, the guitarist of Eluveitie. I didn't know him personally, but this went through Tommy Vetterli, the guy in the recording studio, our co-producer. And so that's the way it worked in the studio. And now when we're playing live, Fu and Siro, the bass player and the drummer are the same as in the studio, but Jonas can't join us live because he's too busy with Eluveitie and other projects. So now we have a friend of Jonas, Silvan Gerhardt, as our guitarist. And so we are all friends and make a great team, I would say.

NIK: It was actually really a finished project by Marco and me. And then we had to look for musicians, so we were looking for them, even going to their concerts, watching them play, you know, it's all our kind of friends zone. But it was actually us two already having the project and then looking for musicians.

MARCO: But I think it will change the way of working in the future. The first album was done just by Nik and myself, and now that we have a band together we will also work with them on new songs, I'm pretty sure.

MATT: So maybe they will bring their ideas to the next songs.

MARCO: Exactly.

MATT: So, as we already got to the topics of the future, what does the future hold for Nonexister? What are your plans for the upcoming months? When and where are we going to see you live?

MARCO: Hopefully soon. We start with the record release shows in Zurich and in Berlin. And now we're actually heavily planning to play some tours in fall, winter, spring. And yeah, we will try to play live as much as possible. Until now, it was mainly about creating the songs, but now we want to bring them live to the people. And I think it will be really cool to have a good band together on stage. And hopefully we'll be coming to Poland. There were many good festivals in your country. I think I heard this from many other people who already played there or who have been there and say, “hey, Poland is actually a great territory to play music!”, so hopefully we'll be there too.

MATT: Yeah, we Poles are definitely very passionate about music. And, you know I've spoken to a lot of artists from all over the world, and everyone who played in Poland was really happy to be here and hoping to come back. So in the name of all Polish music fans, I invite you to check it out here.

MARCO: Thanks a lot, we will definitely come to Poland one day!

Komentarze: