Ryan Roxie – amerykański gitarzysta i kompozytor. Jego partie gitar słychać na ponad trzydziestu płytach. Współpracował ze Slashem, od lat gra w zespole mistrza rockowego teatru grozy Alice'a Coopera. Niedawno wydał solowy album „Imagine Your Reality”. Komu zawdzięcza gitarowego bakcyla? Jakie płyty zmieniły jego życie? Jak wspomina pierwsze spotkanie z Alicem Cooperem? O tym między innymi w poniższej rozmowie. Miłej lektury!
Urodziłeś się w Kalifornii, ale masz polskie korzenie. Znasz polską kuchnię? Mówisz trochę po polsku?
Uwielbiam dobre tradycyjne pierogi, przygotowane według klasycznych receptur. Potrafię też wznieść popularny polski toast, więc … twoje zdrowie! (wszystkim!!!) Moim polskim dziedzictwem jest nazwisko – Rosowicz, ale chętnie poznam lepiej polskie tradycje, polskie zwyczaje kiedy dotrę do ojczyzny moich przodków z koncertami z własnym zespołem. Obiecuję!
Sporo dzieciaków ma problemy z rodzicami, kiedy zaczynają interesować się grą na gitarze. Przypuszczam, że u Ciebie było inaczej wszak rodzice byli muzykami...
Z tatą nie miałem częstego kontaktu w tamtym czasie, jestem bardzo wdzięczny mojej mamie, to właśnie ona zawoziła mnie na lekcje muzyki, rozpaliła we mnie ten ogień, zachęcała do ćwiczeń i podążania za marzeniem bycia rock’n'rollowcem na życie.
Artyści zwykle uważają swoje najnowsze dokonanie jako najlepsze w karierze. Powiedziałbyś to samo o „Imagine Your Reality”?
Jestem bardzo dumny z każdej płyty, którą dotychczas nagrałem. W pewnym sensie to mój piąty solowy materiał, wcześniej zrealizowałem cztery albumy jako zespol Roxie 77. Ale do „Imagine Your Reality” mam szczególny stosunek, ponieważ to moje pierwsze solowe dzieło, takie w stu procentach własne. Tak... to moje najlepsze, do tej pory dokonanie jako artysty solowego!
„California Man” jeden z moich ulubionych fragmentów płyty – brzmi jak hołd złożony złotej erze rock'n'rolla...
Zdecydowanie nim jest. Podkreśla to jeszcze klip, który zrealizował Gustav Kronfelt. Oryginalnie ten utwór wykonywał zespół The Move, ale moja ulubiona wersja została nagrana przez Cheap Trick. Zresztą to jedna z moich ulubionych grup wszech czasów. Kiedy Robin Zander, który jest wokalistą Cheap Trick, (powtórzę to jeszcze raz, najlepszego zespołu na świecie) zgodził się nagrać partie wokalne w tym utworze, to było jak spełnienie marzeń! Jestem przeszczęśliwy, że zaśpiewał na mojej płycie jako gość. Zwłaszcza, że kiedy śpiewa zawsze robi to z niesamowitym oddaniem...
„Imagine Your Reality” został nagrany w Szwecji Jak poradziłeś sobie ze skandynawskim klimatem, jakże innym niż ten kalifonijski?
Pracowaliśmy w Sztokholmie w studiu Purple Skull. Owszem, było zimno i szybko zapadała ciemność, zimą słońce zachodziło już o 15.00, ale nasz producent Kristoffer Folin zawsze znalazł sposób, by wydobyć z nas jak najwięcej pokładów energii i zarejestrować najlepsze wykonanie danego utworu. Na zewnątrz mogły być nawet śnieżyce, ale w studiu zawsze mieliśmy słoneczny klimat.
Gdybyś miał wskazać trzy płyty lub utwory, które zmieniły Twoje życie, byłyby to...
The Beatles – The white album, Cheap Trick – Live at Budokan, Happy Mondays – Pills Thrills and Bellyaches
A gitarzyści, których mógłbyś określić mianem swoich „ojców chrzestnych”?
Numerem jeden jest Brian May, gitarzysta Queen. Myślę, że jest w każdym calu jednym z najlepszych gitarzystów jakich znam, pod każdym względem gitarowej sztuki... Inni ważni dla mnie gitarzyści to Eddie Van Halen, Neil Geraldo i Steve Stevens.
Grasz z Alicem Cooperem od ponad dwóch dekad. Jak zapamiętałeś pierwsze spotkanie z nim?
Był na moim przesłuchaniu, kiedy starałem się o pozycję gitarzysty jego zespołu. Super było spotkać go tam we własnej osobie... Wciąż pamiętam to spojrzenie pełne akceptacji, kiedy skończyłem przesłuchanie. Zaprzyjaźniliśmy się i trwa to do dzisiaj.
Jakim człowiekiem jest Alice Cooper poza sceną?
Wyobraź sobie wymarzonego „szefa” i taki właśnie jest Alice. Gramy w golfa rano, rock'n'rolla wieczorem, a w autokarze tniemy w pokera, umilając sobie podróż do kolejnego miasta, gdzie planujemy powtórzyć ten schemat od początku... Powiedziałbym, że to całkiem fajny sposób na życie, zwłaszcza z takim szefem jak Alice, który lubi żartować i z którym … przez cały czas jest po prostu super.
Które utwory z repertuaru Coopera uwielbiasz wykonywać na żywo?
Jest parę takich klasyków, chociażby te legendarne riffy jak „School's Out”, czy „Poison” i parę innych. Ten moment, kiedy grasz pierwsze takty, a tłum na widowni zaczyna szaleć – niesamowite uczucie!
Są szanse, by zobaczyć Cię w Polsce z solowymi koncertami?
Zrobię co w mojej mocy, by przyjechać do Polski na parę koncertów. Wszystko zaczyna się od waszego wsparcia, więc proszę odwiedzajcie moją oficjalną stronę internetową i zostawiajcie wiadomości, sprawdźcie też moją muzykę na Spotify lub moim oficjalnym kanale na YouTube.
Dzięki za rozmowę. Powodzenia i – mam nadzieję – do zobaczenia w naszym kraju!
Cheers.... chociaż raczej powinienem powiedzieć: Wasze zdrowie!