Jędrek Wołodko & Fantom: "Miliard pomysłów na minutę"

Jędrek Wołodko & Fantom: "Miliard pomysłów na minutę"

Ten duet z pewnością zrobi zamieszanie na polskiej scenie alternatywnej. Poznajcie Jędrka Wołodkę i Fantoma, którzy właśnie zadebiutowali singlem „Dużo Słów" z gościnnym udziałem Grubsona. Jędrek Wołodko & Fantom to duet przyjaciół i producentów z Krakowa. 21-letni Jędrek i 20-letni Grzesiek wspólnie tworzą wyjątkową kompilację umysłów, talentów, wrażliwości i eklektyczności. W swojej twórczości łączą nowoczesną elektronikę z analogowymi brzmieniami. Singiel „Dużo Słów" to pierwsza odsłona ich debiutanckiego projektu. W kawałku gościnnie udzielił się Grubson, od lat dobrze znany słuchaczom artysta o niekończących się pokładach kreatywności.  Zapraszamy do lektury naszego wywiadu z Jędrkiem i Fantomem.

Singla Jędrek Wołodko & Fantom, Grubson „Dużo Słów" można już słuchać w serwisach cyfrowych: http://www.soundline.biz/JedrekWolodkoDuzoSlow

Jak wygląda podział zadań w waszym duecie?

Jędrek: Ten podział trochę się zmieniał w czasie, bo już dwa i pół roku kombinujemy z muzyką. Na początku wyglądało to tak, że ja grałem na instrumentach, śpiewałem i pisałem teksty, a Fantom produkował.

Fantom: Zajmowałem się początkowo brzmieniem i ogólnie spójnością kawałków, ale z czasem zaczęliśmy się uczyć od siebie nawzajem. Teraz wszystko potrafilibyśmy też zrobić osobno - ja może oprócz śpiewania i napisania tekstu (śmiech). Ale tworzymy razem, bo się naprawdę zgrywamy.

Jędrek: Po dwóch i pół roku zatoczyliśmy koło i dziś się uzupełniamy. Ale wciąż to ja jestem tym wariatem, co ma miliard pomysłów na minutę, a Fantom to próbuje zorganizować, by wyszła z tego piosenka, a nie pourywane fragmenty.

W jaki sposób się poznaliście?

Fantom: Dzięki wspólnemu znajomemu, z którym kiedyś się spotkałem, by robić razem muzykę. Wtedy, w studiu w Krakowie, poznałem Jędrka, całkiem przypadkiem. Zgadaliśmy się, by się później spotkać i coś porobić.

Jędrek: Śmieszne było to, że kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz - nie licząc tego spotkania w studiu - to już pierwszego dnia zrobiliśmy „Dużo Słów". Ten numer po prostu z nas wyleciał - to była pierwsza rzecz, którą zrobiliśmy razem. Jak przyjechałem wtedy do Grześka, to potem okazało się, że zostanę u niego na najbliższe dwa lata (śmiech).

Od razu pojawiła się między wami twórcza chemia?

Jędrek: Od razu. Spędziłem u niego całe wakacje 2019, mieszkałem u niego przez pięć dni w tygodniu. I tak stworzyliśmy materiał na tę płytę - a przynajmniej tak sądziliśmy, bo okazało się, że jeszcze trzeba było ją później dokończyć. Mieliśmy taką zajawkę, że niczego więcej wtedy nie robiłem, oprócz jeżdżenia do Grześka i pisania kolejnych kawałków. Tym żyłem.

Bardzo trudno sklasyfikować waszą muzykę. Czy to dlatego, że obaj słuchacie innych rzeczy i wnieśliście do niej różnorodne wpływy?

Jędrek: Można tak powiedzieć. Wychowałem się na Beatlesach, bluesie. I osłuchałem się w ten sposób z harmoniami z tamtejszych czasów. Ale zacząłem się przełamywać. Grzesiek pokazał mi muzykę elektroniczną, którą teraz na słuchawkach mam bardzo często.

Fantom: Między nami był spory muzyczny kontrast, bo ja wolałem nowoczesną muzykę elektroniczną. Myślę, że te nasze inspiracje fajnie się połączyły na singlu i całej płycie.

Jędrek: Jeśli chodzi o gatunki, to nam właśnie chodzi o to, by ich unikać. Słuchamy wszystkiego, od elektroniki po reggae. Może oprócz disco (śmiech). Wszystkiego od lat 60. do 2021 roku. Czerpiemy z każdego gatunku po trochu. Staramy się, by nasza muzyka była puzzlami. Wysypujemy masę puzzli, a potem staramy się to złożyć w całość. Dlatego inspiracje mogą być bardziej albo mniej słyszalne, ale to nigdy nie jest proste odwzorowanie. To składanie wielu elementów w nową jakość. Najpierw tworzenie chaosu, a potem jego łączenie w całość. Ważne jest, że to co robimy, to nie jest połączenie naszej solowych rzeczy. Kiedy zaczynamy proces twórczy, to odcinam się kompletnie, wtedy już nie działam jako ja... Trudno to opisać. Nie wiem, jak to się dzieje - to z nas podświadomie wychodzi, zupełnie tracimy kontrolę (śmiech).

Jaki efekt chcieliście osiągnąć, tworząc razem muzykę?

Jędrek: Chcieliśmy stworzyć taką muzykę, którą dałoby się zagrać z żywym zespołem. Gdyby wykonać ją w ten sposób, brzmiałaby jak muzyka z lat 80. czy 90., tylko w nowoczesnym opakowaniu. Staraliśmy się jak najmniej nawiązywać do muzyki z Polski, bo naszym zdaniem, szczególnie na polu elektroniki, Polska jest dziesięć lat za Stanami. Chcieliśmy na przykład wprowadzić formę dropów, bo w Polsce kompletnie nie ma czegoś takiego. U nas dropy są jak refreny - kiedy myślisz, że wszystko zmierza do refrenu, wchodzi drop, nie ma słów w ogóle, sama muzyka.

Fantom: Jest efekt „wow" przez to, że w momencie największego napięcia wchodzi cisza i sam podkład.

Już wiemy, że „Dużo Słów" to pierwsza napisana przez was piosenka. Opowiedzcie o niej coś więcej.

Fantom: Ta piosenka przeszła strasznie długą drogę, ale obaj jesteśmy z niej bardzo zadowoleni.

Jędrek: Pierwszy raz była nagrana dwa i pół roku temu. U Grubsona nagraliśmy ślady na jego mikrofonie, żeby między naszymi głosami była większa spójność. Grubson dodał kilka rzeczy do bitu, a numer finalnie skończyliśmy w naszym studiu.

No właśnie, Grubson! Jak nawiązaliście z nim współpracę i jak ją wspominacie?

Fantom: Poznaliśmy się przez naszego menedżera Grizzlee'go (Kamil Raciborski - znany polski wokalista, producent muzyczny, songwriter).

Jędrek: Grubson to super gość. Bardzo normalny, a to przecież taka postać. Kiedy posłuchałem jego zwrotki w tym numerze, miałem ciary. Nawet nie wiedziałem wcześniej, jak bardzo tej zwrotki mi tam brakowało (śmiech).

Fantom: Dodał też mnóstwo głosów, chórków, bardzo mocno go ubarwił.

Kiedy możemy się spodziewać waszego nowego numeru i jaki on będzie?

Jędrek: Chcemy go wypuścić we wrześniu. Na pewno będzie inny. Będziemy mogli to powiedzieć po każdym singlu (śmiech). Każdy numer jest z innej bajki. Może utrzymany w podobnym klimacie, ale gatunkowo zupełnie inny.

Fantom: Przez te dwa i pół roku cały czas czerpaliśmy nowe inspiracje i tworzyliśmy nowe rzeczy.

Jędrek: W kolejnym numerze też będą goście. Tak się ułożyło, że pół płyty jest nasze, a pół z featami.

To kiedy w końcu będzie cała płyta?

Fantom: Zamierzamy wypuścić ją jesienią, ale najpierw będzie jeszcze kilka singli.

Wasz debiutancki album czeka na premierę. A czy już myślicie nad kolejnym?

Jędrek: Oczywiście, że nasze plany sięgają dalej. Pierwsza płyta to podsumowanie tych dwóch i pół roku tworzenia muzyki razem. A już teraz eksperymentujemy z nowymi rzeczami. Gromadzimy materiał, co leci bardzo szybko. Gdybyśmy mieli przymus, by złożyć prevki jutro, to parę numerów mielibyśmy już przygotowanych. Ale na pewno jeszcze je wyselekcjonujemy. My działamy dość długo, bo bardzo przykładamy się do detali.

Fanom których wykonawców polecilibyście swoje kawałki?

Fantom: Z zagranicy na pewno inspirowaliśmy się Billie Eilish, szczególnie w naszych ostatnich produkcjach. Z polskich, dużo się inspirowaliśmy na przykład Gedzem.

Jędrek: Z Polski moim zdaniem przede wszystkim fanom Bitaminy i Vito Bambino. To jest muzyka klimatycznie podobna do naszej, choć może brzmieniowo to inna bajka. Dużo słuchałem Vita i musiałem uważać, by nie brzmieć za bardzo w jego stylu (śmiech). Myślę, że oprócz Vita także Dawid Podsiadło, ten z pierwszej płyty, bardziej alternatywny niż popowy.

Myślę, że wasza muzyka dobrze sprawdziłaby się na scenie Męskiego Grania. Jak byście zareagowali na propozycję występu na tym festiwalu?

Jędrek: Ja bym przez tydzień nie wierzył, zaczął panikować, a potem... się świetnie bawił!

Co jeszcze chcielibyście przekazać swoim fanom - także tym przyszłym?

Jędrek: Dodałbym jeszcze to, że prowadzimy w Krakowie studio i pomagamy ludziom w produkcji numerów.

Fantom: Mieści się w centrum Krakowa (ul. Krowoderska 22 - red.), nazywa się Step Records Production. Fajne miejsce, które mega się rozwija. A my też na tym korzystamy - dużo ludzi do nas przychodzi, łapiemy kontakty i uczymy się od innych artystów.

Rozmawiał: Maciej Koprowicz

Komentarze: