WYWIAD WYSPA.FM: PIOTR KLATT (RÓŻE EUROPY)

WYWIAD WYSPA.FM: PIOTR KLATT (RÓŻE EUROPY)

"Polityk z PO powiedziałby: sorry, taki mamy klimat. Ja mówię: walcie się. Lubię rock’n’rolla i macie za mało wyobraźni, aby zniechęcić mnie do zabawy z muzyką rockową w tle". Z Piotrem Klattem, wokalistą i założycielem zespołu Róże Europy rozmawiał Paweł Niestrój (Wyspa.fm).

Paweł Niestrój, Wyspa.fm: 13 Grudnia 2013 ukazała się Wasza najnowsza płyta  
"Zmartwychwstanie". Od wydania ostatniego albumu minęło sześć lat....  
Opowiedz jak wygląda dzisiaj zespół Róże Europy, jak zmienił skład na 
przestrzeni lat i w jakim składzie dzisiaj możemy Was usłyszeć.

Dziś Róże są 30 letnią panną na wydaniu po botoksie i kwasie hialuronowy (śmiech).
Dajemy radę pomimo trzech dekad na karku. Obecnie w zespole grają Darek Osiński, który przed laty grał na basie w rockowym projekcie Chylińska, Agnieszki Chylińskiej, Bartosz Wawrzyniak na gitarze, wcześniej grający między innymi w projektach Ani Rusowicz Dezire i IKA, perkusista Bartek Kapsa z Something Like Elvis i Contemporary Noise Sextet i gitarzysta Tom Pacano grający wcześniej m.in. z Wojciechem Waglewskim, Mateuszem Pospieszalskim, Justyną Steczkowską, Renatą Przemyk, Karen Carroll,  Royem Bennettem, Małgorzatą Ostrowską, Anną Serafińską, Pezetem, Aaron Thompson, Artur Gadowski, Paweł Kukiz i innymi.


Czy płyta jest tylko pretekstem z okazji jubileuszu 30 lecia 
zespołu, czy rzeczywiście pracowaliście nad nowym materiałem i  
doszliście do wniosku, że to jest "to" i nagrywamy?

Ostatnio cieszyłem się tak z nagrywania płyty, jak małpa na widok banana, kilka lat temu przy nagrywaniu płyty „Kolor”.  To nie koniunktura. To zmartwychwstanie. Muzyka ponownie zaczęła sprawiać nam przyjemność. Wielką przyjemność.

Tytułowy singiel "Zmartwychwstanie" klimatem przypomina stare dobre  
"Róże Europy". Nie miałem okazji jeszcze wysłuchać całej płyty,  
opowiedz o nowym materiale.

Zachęcam do posłuchania. Dużo dźwięków, która historia toczyła się w latach pomiędzy debiutem Elvisa Presleya, a ostatnią płytą Led Zeppelin w oryginalnym składzie. Gdybym miał operować znanym wytrychem, to powiedziałbym, że najbliżej nam do muzycznych projektów Jacka White’a. Posłuchaj. Wtedy łatwiej będzie nam się rozmawiało.


Powiedziałeś niedawno w radiowej Jedynce, że zmienił się (w  
porównaniu do poprzednich dwóch płyt) sposób nagrywania  
"Zmartwychwstania". "Pozytywnie cofnęliście się w czasie"? Opowiedz o 
tych zmianach.

Wróciliśmy do grania archaicznego. W każdym dropie i brumie szukaliśmy sztuki, a nie feleru. Maksymalnie dużo emocji kontra nieznośna sterylność – taką mieliśmy filozofię. Brak kombinowania pod inne gusta niż nasze własne. Oddzielenie się od oczekiwań rynku. Wolność twórcy według jego własnego widzimisie. Grając dla siebie byliśmy, nadal jesteśmy czytelni i uczciwi wobec siebie i słuchaczy. Nie podlegamy kryteriom wydawców, opiniotwórczym hurtownikom płyt, ciałom doradczym wydawców z mediów ogólnopolskich. Inni powinni nam pozazdrościć, ale pewnie poza swoim kontem bankowym nie widzą, że realne życie toczy się gdzieindziej.  Toczy się tam gdzie jest przyzwoitość. My wróciliśmy do tej przyzwoitości, która towarzyszyła nam przy pierwszych pięciu płytach.

Dawniej mieliście dobry jak na tamte czasy kontrakt płytowy, dzisiaj  
ja postrzegam wasze cd raczej, jako "undergroundowe" wydawnictwo? Nie ma  
dobrej promocji w mediach muzycznych, informacji prasowych itp. Czy  
może to media są słabo zainteresowane takim materiałem? Wydawałoby 
się, że Wam powinno być łatwiej zrobić wielki "come back”?

W ogóle nie odbieram tego stanu, jako przykrego wypadku przy pracy.  Wręcz przeciwnie. Dopinguje mnie ten fakt do bycia konsekwentnym w tym, co robimy. Brak promocji? Sukcesów?  Ja mówiąc szczerze nie czytałem nigdy pozytywnej recenzji jakiejkolwiek naszej płyty. Teraz po latach ludzie mediów wspominają, że Stańcie przed lustrami, że Radio Młodych Bandytów, że Poganie! Kochaj i obrażaj!, to były płyty! …. Nigdy nas media nie rozpieszczały. Nasze istnienie w nich wymusiła publiczność. Teraz mamy podobną sytuację. Dlatego jestem spokojny. Będziemy konsekwentni, to znajdzie nas publika. Jeśli nie, to uwierz mi, ale mamy doskonałą zabawę na próbach (śmiech).

Z mediami masz dużo wspólnego. Jak postrzegasz dzisiaj pozycję  
muzyki rockowej w mediach? Łatwiej się przebić młodym zespołom niż  
dawniej?

Kiedy ja zaczynałem były dwa kanały TV i cztery kanały radiowe ogólnopolskie oraz szesnaście regionalnych. Dziś mamy wielokrotność tej liczby. Raczej tym, którzy nie weszli do finałów talent show bądź w tyłek szefom playlist w rotacji „a”, nie będzie łatwo. Jest jednak Net. I w sieci upatruję szans dla młodych.

Jaki jest, twoim zdaniem, przepis dla młodego zespołu rockowego na sukces w Polsce?

Konsekwencja. Wyjście z piwnicy domu kultury. Upór zamiast biadolenia o układach. Granie jak najwięcej na żywo przed ludźmi. Będziesz dobry, ludzie ci pomogą.


Od premiery Waszego albumu minęły prawie 2 miesiące, jak została  
płyta przyjęta?

Na koncertach ludzie śpiewają Błoto i Hipsterów. Niektórzy także Gang. Chyba, więc dobrze (śmiech).

Będzie trasa koncertowa?

Trwa. Luty – marzec. Kwiecień przerwa. Maj trochę kluby, trochę openair’y. Podobnie w czerwcu, lipcu i sierpniu. Przełom sierpnia i września, to koncerty w USA.


Współtworzyłeś kilka dobrych lat temu kultową audycję radiową  
"Brum" i mój ulubiony miesięcznik o tym samym tytule. Czy widzisz  
dzisiaj na rynku odpowiednik ówczesnego miesięcznika, np. w mediach  
internetowych? Szkoda, że Brum bądź jakiekolwiek inne, podobne  
wydawnictwo nie powróciło, np., jako portal do sieci? Czy jest na taki  
projekt dzisiaj miejsce w sieci? Wziąłbyś w takim projekcie udział,  ·jeśli pojawiłaby się taka propozycja?

W sieci jest dużo info o muzyce rockowej. Brum był osadzony bardzo w rocku. Teraz dzieciaki raczej poszukują hiphopolo lub kabaretu, jak np. Bracia Figo Fago. Polska to nie USA, Anglia, Skandynawia, czy Australia gdzie rock jest tradycją, ostoją, fundamentem, a reszta miłą odmianą. My raczej hołubimy biesiady, a rockowe wygibasy są dodatkiem do naszej polskiej codzienności.


Porozmawiajmy jeszcze przez chwilę o mediach. Od kilku lat  
redaktorzy naczelni wmawiają nam, że nie ma miejsca na rockową  
rozgłośnię (patrz: Eska Rock) czy rockową telewizję (zmiany w 
RBL.TV). Czy Twoim zdaniem rzeczywiście w Polsce rock już umarł, czy  
może dzisiaj nikt nie znalazł sposobu na atrakcyjne przedstawienie  
treści bardziej ambitnej muzyki, nie tylko rockowej?

Rock umarł w nomenklaturze decydentów. Źle sprzedają się proszki do prania przy U2, czy Wolfmother. Polityk z PO powiedziałby: sorry, taki mamy klimat. Ja mówię: walcie się. Lubię rock’n’rolla i macie za mało wyobraźni, aby zniechęcić mnie do zabawy z muzyką rockową w tle (śmiech).


Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na koncertach :)

Dzięki i pozdrawiam czytelników. Cześć.

Komentarze: