Rozmowa z Tymonem Tymańskim, który wieczorem wystąpi na Jarocin Festiwal 2015 jako jeden z gości Nowych Sutuacji
Dzisiaj na jarocińskim festiwalu występujesz z projektem Nowe Sytuacje. Odtworzony zostanie legendarny koncert Republiki z 1985 roku. To ważne dla ciebie wydarzenie?
Niewątpliwie tak. Republika to ważna dla mnie kapela. Była zespołem, który mnie obudził muzycznie i literacko z dziecinnego snu, kiedy słuchałem innych rzeczy. Beatlesów, Stonesów, czy Led Zeppelin. To pierwszy zespół śpiewający po polsku, który przekazywał tak istotnie treści. Oczywiście słuchałem wcześniej ambitnych rzeczy, które nie miały nic do czynienia z rockiem. Mówię tu o Młynarskim, Demarczyk, czy Niemenie. Ale Republika to był taki konkretny kop.
Byłeś fanem Republiki?
Słyszałem ich po raz pierwszy w radiu. Przyznam szczerze, że przez pierwsze trzy lata byłem fanem Republiki. Śledziłem to co się działo,
więc wiedziałem co się wydarzyło w 1985 roku w Jarocinie. Chociaż wtedy nie pojechałem na festiwal. Dzisiejszy koncert jest dla mnie na pewno swego rodzaju odczarowaniem przeszłości. Występowanie z zespołem kiedy chłopaki zrobili się "starszyzną" i zaprosili mnie do nowego bandu, jest dużą nobilitacją. Zrobiło mi się bardzo miło. Mam swoje zespoły, swoje życie, ale też czuję, że po pierwsze oddaję hołd czemuś, co mnie zbudowało. A po drugie przy okazji uczę się muzycznie. Bo to nie jest łatwa muzyka. Oparta na etiudach, gdzie trzeba tekst literacki "wyszczekać", dobrze przedstawić. Uczę się więc z tym zespołem inaczej śpiewać. Przy okazji jest to dla mnie przygoda z kumplami, Budyniem, Bonim...
Podczas koncertu zaśpiewasz m.in. "Kombinat". Co jeszcze?
Śpiewam "Kombinat" oraz "Białą flagę". Moje sztandarowe numery, które kocham i bardzo łatwo przychodzą. Od razu pojawiają się ciary na plecach. Śpiewam też z Jackiem Bończykiem "Układ sił". Uczestniczę też m.in. w chórkach.
Dzisiaj Nowe Sytuacje, ale jutro grasz też koncert, tym razem ze swoim zespołem. Jak zamierzasz jeszcze wykorzystać ten festiwal?
Bardzo aktywnie. Mam pograć w piłkę dla naszego przyjaciela Stopy, trochę sie poudzielam i swoim niedźwiedzim ciałem chętnie przyłożę się do zebrania jakiejś sumy dla rodziny Stopy. Potem mamy panel dyskusyjny, w którym wezmę udział, do tego wieczorne koncerty. Będę uczestniczył w różnych atrakcjach jarocińskich, a przy okazji spróbuję też posłuchać innych artystów. Pracując tak intensywnie, trudno jest chodzić po Jarocinie jakbym miał 20 lat. Muszę się przespać, zrobić swoje medytacje. Ale bez wątpienia działa na mnie atmosfera Jarocina. Fajnie, że ten festiwal się rozwija. Bo to jest dla mnie jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy festiwal w Polsce.