Karolina Skrzyńska: "Jeśli coś, co robimy jest naszą pasją zawsze znajdzie się na to czas"

Karolina Skrzyńska: "Jeśli coś, co robimy jest naszą pasją zawsze znajdzie się na to czas"

Tym razem w ogniu pytań stanęła niezwykle zdolna muzycznie, piękna i utalenotana Karolina Skrzyńska. Artystka kilka tygodni temu wydała album "Palcem po wodzie". Zapraszamy do lektury!

Mamy okazje porozmawiać po raz kolejny, ostatni raz rozmawialiśmy 4 lata temu, podczas Twojego debiutu. Trochę czasu minęło co wydarzyło się ciekawego w Twoim życiu przez ten czas?
Sama nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął. Kiedy widzieliśmy się ostatnim razem byłam w bardzo ważnym miejscu, w którym znajduje się każda młoda kobieta, osiadałam w nowym miejscu zamieszkania, rozpoczynałam prace z dzieciakami niepełnosprawnymi i przede wszystkim, próbowałam odkryć z „czym się je" ten cały przemysł muzyczny. Dziś mogę śmiało stwierdzić, że świadomie buduje swoje miejsce w świecie, wciąż pracuję jako artterapeuta, w ostatnich latach ważnym miejscem w moim życiu był też Teatr w Gardzienicach. No i przede wszystkim piszę. Piszę, łapię dźwięki i posyłam je dalej w świat.

Spotykamy się podczas wyjątkowej okazji, właśnie na świecie pojawiło się Twoje drugie "dziecko" wspaniała płyta "Palcem po wodzie", co słuchacz znajdzie na tej płycie?
Tak! Do sklepów trafiła właśnie płyta, nad którą razem z zespołem pracowaliśmy przez ostatnie miesiące. Co na niej można znaleźć? Dalej mnie, ale w tym dojrzalszym, bardziej świadomym wydaniu. Mnie, która nauczyła się, że można przenosić góry kiedy tylko odnajdzie się spokój w działaniu i zaufa, że nic nie dzieje się bez powodu. Ale prócz mnie, moich emocji jest tam jeszcze cząstka duszy wspaniałych muzyków. Krążek „Palcem po wodzie" nie powstałby gdyby nie talent, zaangażowanie i ta niesamowita umiejętność przelewania uczuć na dźwięki Barta Pałygi, Mateusza Szemraja, Huberta Giziewskiego, Wojtka Lubertowicza i Kuby Mielcarka. Śpiewy wielogłosowe nie miałyby takiej mocy gdyby nie moje zaprzyjaźnione artystki: Magdalena Pamuła, Aleksandra Zawłocka, Dorota Kołodziej i w singlu „Czerni się" Agnieszka Kocińska i Karolina Głogowska. Z tej mieszanki osobowości, wirtuozerii powstał album absolutnie przekraczający moje oczekiwania, w którym mocno rozbrzmiewają dźwięki zanurzone w muzyce słowiańskiej otwarte jednak na smaki z innych części świata. Można tu usłyszeć biały śpiew i śpiew gardłowy, przedziwne tarhu i energetyczną lutnię arabską i wiele wiele innych charakterystycznych w swoim brzmieniu instrumentów. I tak jak w przypadku „W oddali" – autorskie teksty i muzykę.

Czemu akurat wiodącym tematem płyty jest woda?
To nie był żaden plan. Gdzieś w trakcie pisania tekstów czy pracy nad warstwą muzyczną utworów zauważyłam, że symbolika wody jest bardzo wyraźna. Rzeki, która potrafi pomóc odmierzać uciekający czas, smutku, który wciąga jak wodna toń, deszczu, który obmywa... Wodę można znaleźć też w samej warstwie muzycznej – to szemrające cymbały, melodie na wiolonczeli czy tarhu przelewające się jedna w drugą. No i najważniejsze, woda to żywioł utożsamiany z pierwiastkiem kobiecym. To delikatność niosąca życie ale i w innej formie nieokiełznana siła. I o tym jest właśnie ta płyta.

Twoje utwory przepełnione są nutą orientu, bałkańskiego folku. Skąd zamiłowanie do tego typu muzycznej ekspresji?
Głównie dlatego, że jest to muzyka bardzo organiczna. Dużo bliższa – szczególnie jeśli o Bałkany chodzi – ludzkiej naturze, tej prawdziwej, dzikiej. Jest tu dużo więcej miejsca na ekspresje, nawet tą „poza dźwiękami", orient natomiast pozwala pięknie snuć, przelewać dźwięk w dźwięk, malować pieśnią jak akwarelą.

Nie wiem czy może to jest moje mylne wrażenie, ale słuchając płyty, mam wrażenie, że mam do czynienia z osobą, która jest niezwykłym obserwatorem, podróżuje przez świat, analizuje, wszystko gdzieś w głowie zapisuje, a później to doświadczenie przelewa na papier i swoje utwory.
Rzeczywiście jest tak, że przyglądam się światu. Od zawsze. Uważam, że refleksja nad tym co widzimy, zarówno blaski i mroki codzienności, to rzecz najlepiej nas budująca i pozwalająca odkrywać samych siebie. Siłą rzeczy u mnie drogą odreagowania na doświadczenia są piosenki. Mogę dzięki temu czuć się bezpiecznie z wyrażanymi emocjami, ale też opowiedzieć więcej niż pozwalają na to tylko słowa.

Cała płyta pod względem muzycznym, emocjonalnym, przypomina perfekcyjnie poukładane puzzle. W życiu codziennym również jesteś perfekcjonistką?
Walczę z tym! Może moja codzienność nie jest taka poukładana, potrafię w dosłownie 5 minut zamienić mieszkanie w pobojowisko szukając jednej rzeczy, szafa przez ten wieczny pęd też zostawia wiele do życzenia... Perfekcjonizm włącza mi się natomiast jeśli chodzi o oczekiwania wobec samej siebie – tej wewnętrznej siebie. Przy każdym działaniu w trakcie ćwiczenia czy pisania, nagrywania lub koncertowania, zawsze mam z tyłu głowy, że mogę mocniej, bardziej. To bywa czasami bardzo zgubne. Na szczęście teraz otacza mnie tak wiele mądrych i godnych zaufania osób, które potrafią mi powiedzieć kiedy powinnam odpuścić.

Jak już wcześniej wspomniałaś pracujesz, nagrywasz wspaniałe płyty, koncertujesz. Jak godzisz to wszystko ze sobą? Jak znajdujesz czas na pracę, muzykę, rodzinę, koncertowanie?
Jeśli coś co robimy jest naszą pasją zawsze znajdzie się na to czas. Zauważyłam już jakiś czas temu, że im bardziej coś kocham, im więcej wkładam w to serce tym lepiej wszystko zaczyna ze sobą współgrać. I pięknie się równoważyć. Kiedy byłam umęczona pracą w studio, byłam dźwiękowo przebodźcowana, wspaniałą odskocznią były zajęcia z dzieciakami czy z moją grupą teatralną seniorów. Z kolei z drugiej strony, kiedy Wielkie Jajo (grupa teatralna dzieci z niepełnosprawnością intelektualną) daje czadu i musze skupiać się na ogarnięciu całej grupy zbawienne okazuje się pobycie z samym sobą nad dźwiękami. W ogóle nie czuje, że muszę na to szukać czasu, chyba dlatego, że to po prostu moje życie.

Koncertujesz już z nowym materiałem? Jak został on przyjęty przez Twoich fanów w wersjach live?
Tak, zaprezentowaliśmy już niejednokrotnie piosenki z „Palcem po wodzie" na żywo, po raz pierwszy na scenie festiwalu w Opolu w 2016 roku. Jest to ogromnie poruszające jak zostają one przyjęte. Nie ma chyba większej radości dla muzyka, kiedy widzi, że to co gra znajduje swoje odbicie w emocjach słuchaczy. Mam nadzieję, że niebawem ruszymy z zespołem z jeszcze większą ilością koncertu i dotrzemy do wszystkich chcących posłuchać nas na żywo.

Od naszej ostatniej rozmowy powiększył Ci się asortyment instrumentalny przywieziony ze świata?
Dalej jeżdżę i dalej zwożę. Choć ostatnie miesiące mojego życia, instrumentalnie zdominowała lira korbowa, na której w każdej wolnej chwili kręcę bez opamiętania!

W wywiadzie sprzed kilku lat powiedziałaś, że: „marzenie o wydaniu płyty towarzyszyły mi odkąd pamiętam, dlatego teraz jestem bardzo szczęśliwa". Tak było przy pierwszej płycie, a jakie uczucia towarzyszą Ci teraz? Gdy na rynku pojawiła się płyta numer dwa?
Również szczęście ale jeszcze cała paleta innych emocji. Wiesz, ten cały proces wydawniczy potrafi dać nieźle w kość. Z jednej strony masz przed sobą zarejestrowany materiał, świadomość pięknej pracy w studio z muzykami, których podziwiasz i szanujesz, z drugiej perspektywę tabelek, sprzedaży, półek w wiadomo jakiej sieci sklepów, planów promocyjnych i tak dalej. Na szczęście w tym wszystkim jest jeszcze jedna kwestia, budząca to ogromne szczęście – słuchacze! I to właśnie fakt, że coś co jest tak bardzo Twoje - te myśli, uczucia - trafia do wrażliwych uszu i serc, sprawia, że dostaje się skrzydeł.

Mówiliśmy dużo o podróżach, podróże to odkrywanie czegoś nowego. Czy, jeśli chodzi o muzykę, jesteś otwarta na nowe kierunki, nurty? Czy np. przy wydaniu kolejnej płyty czymś nowym nas zaskoczysz? Masz otwarty umysł na nowe eksperymenty czy wolisz pozostać w tym czym czujesz się dobrze?
Jestem otwarta. Jak najbardziej. Ekscytują mnie wyzwania i perspektywa zmierzenia się z czymś, co na pierwszy rzut oka wydaje mi się trudne. Trudno jest mi powiedzieć jaka będzie trzecia płyta. Póki co żyję w świecie "Palcem powodzie"  . Nie wydaje mi się jednak, żeby odpływała bardzo od, nazwijmy to, klimatu pierwszego i drugiego albumu. Musiałabym się drastycznie zmienić. Ja jako człowiek. Chociaż... kto wie?

Druga płyta, koncerty, tak jak wspomniałaś spełniasz się zawodowo pod każdym względem. Ale czas nie stoi w miejscu, jakie są kolejne marzenia Karoliny?
Na razie chcę złapać oddech. Ostatnie miesiące płynęły w szaleńczym tempie. Teraz jest czas na lekkie wyciszenie, później ruszamy z koncertami. A marzenia? Mam ich tak dużo! Na pewno na górze listy jest ruszenie w świat z plecakiem.

Tak jak wspomniałaś, czas na koncerty, gdzie będzie można Cię zobaczyć w najbliższym czasie?
Gdy tylko dopniemy ostatnie guziki na pewno będę ogłaszać to światu. Pojawimy się w Krakowie, Katowicach, Warszawie, Poznaniu, Łodzi... w różnych odsłonach i konstelacjach.

Dziękuję Ci za przemiłą rozmowę i do zobaczenia na koncertach.
Dziękuje i do zobaczenia.

Komentarze: