Z założycielami zespołu Romantycy Lekkich Obyczajów: Damianem Lange i Adamem Miller, rozmawiał Przemek Kokot (Wyspa.fm).
A: Nazwę wymyślił Damian, kiedy zaczęliśmy nagrywać pierwsze utwory, które potem znalazły się na naszym debiucie. Przyniósł ją zapisaną na teczce z tekstami, od razu zgodziliśmy się że pasuje do nas idealnie.
D: Nazwa pojawiła się nagle. Te trzy niewinne słowa po prostu połączyły mi się w głowie. W ogóle, bardzo mi się podobają trzy członowe nazwy.
D: Gdy po raz pierwszy w moim rodzinnym domu pojawiła się gitara. Na początku służyła jako wystrój ściany, ale z czasem gdy dojrzewałem, coraz częściej stała obok mojego łóżka. Pamiętam że pierwszą piosenkę złożyłem w wieku 15 lat. Stała się przebojem rodzinnym i okolicznych miejscowości. Tak to się zaczęło.. A: Moja przygoda zaczęła się w szkole muzycznej w klasie fortepianu, gdzie wysłali mnie rodzice. Cała rodzina po stronie matki to filharmonicy i nauczyciele muzyki. Po fortepianie podpaliłem się na granie na basie i od tamtej pory odsuwałem się od klasyki a moimi nauczycielami zostali Flea, Marcus Miller i Paul McCartney. - Macie na swoim koncie dwie płyty, tak naprawdę ta pierwsza została wydana dwa razy, dlaczego?
A: Było to spowodowane podpisaniem kontraktu z wytwórnią S.P.Records. ,,L&D" najpierw wytłoczyliśmy ją sami, a rok później z wytwórnią w innym opakowaniu, ponownym masteringu i dodatkowym numerem. Takie rzeczy są normalne i podyktowane wymogami rynku muzycznego. D: Naszym założeniem było zrobieniem płyty dla naszych znajomych, rodziny i przyjaciół. Nie spodziewaliśmy się że wydamy ją oficjalnie przez wytwórnię. Tak się wszystko potoczyło że nasza debiutancka płyta rodziła się dwa razy. Ogólnie cieszymy się z tego faktu.
A: Mamy wyznaczony jeden cel, którym jest robienie tego na co mamy ochotę :) Nasze życie podyktowało akurat takie tematy do pisania, więc czerpiemy z tego co nam gra w głowie w danym momencie. To pozwala nam pisać szczerze. Teraz czekamy na nowe inspiracje i kolejną podróż, ale w którą stronę nas ona zabierze - tego nie wiemy.
D: My zmierzamy do spokoju w głowie, możemy go sobie zagwarantować robieniem muzyki, śpiewaniem o naszym świecie w którym funkcjonujemy. Idziemy tam gdzie wydaje się ciekawie. Wszystko co powstanie w przyszłości będzie dyktowane chęcią odkrywania i badania siebie i innych dookoła.
A: Spotkaliśmy się u mnie w domu, w małym studiu, kiedy nagrywałem płytę instrumentalną ze swoim poprzednim zespołem - Fade Out. Damian napisał tekst do jednego utworu i nagraliśmy to, bo chcieliśmy urozmaicić nasz materiał śpiewem. Ostatecznie ten numer nie trafił na płytę FO, ale na płytę RLO. Nazywa się ,,Bez Ciebie Odchodzę". Podczas nagrania Damian spytał mnie, czy nagrałbym kilka jego piosenek z szuflady, granych tylko z gitarą. Na początku to olałem, ale kiedy różne wydarzenia pchnęły mnie w stronę robienia muzyki alternatywnej do tego co grałem w tamtym czasie, zadzwoniłem do Damiana czy nadal chce coś ze mną zrobić :) I tak zaczęli się Romantycy.
D: Tak właśnie było. - O czym są Wasze teksty?
D: Pisze o sobie, o swoich odczuciach, bo mam świadomość że reprezentuje swoich rówieśników którzy ciągle odkrywają świat. Zderzając się z rzeczywistością, każdy inaczej reaguje. To jest wspaniałe. Uwielbiam to zjawisko obserwować i nad nim się zastanawiać. Opisuje to co widzę, mam w zasięgu wzroku.
A: Fenomenalnie! Serio, byliśmy na południu Polski pierwszy raz, a razem z zespołem Damiana - Transsexdisco, z którym graliśmy na trasie, zapełnialiśmy średniej wielkości kluby. Na etapie na którym teraz jesteśmy, na naszym poziomie rozwoju i stosunkowo krótkim stażu zespołu, publiczność która przyszła na te koncerty dała nam ogrom energii i radości z tego co robimy, a dzięki niej czujemy że nasza muzyka trafia do nich. To naprawdę świetne uczucie.
D: Z roku na rok jest piękniej. Niesamowite jak ludzie oddają zgromadzoną energie. Nie wiemy bo nie widzimy kto i kiedy nas słucha , jedyną opcja sprawdzenia tego są koncerty. Podczas ostatniej trasy wiele razy miałem ciarki na plecach i nagły przypływ szczęścia. To wszystko przynieśli ludzie na nasze koncerty. Jestem dumny z publiczności i nas samych.
A: Zauważyliśmy, że jest masa ludzi, którzy tworzą zespoły alternatywne, grające muzykę która odbiega od tego co w naszym kraju jest teraz popularne, i mimo trudu przebicia się z tym do szerokiej publiczności, mimo ciągłych problemów finansowych które za tym idą, robią to bo w to wierzą. Bo chcą grać tak jak im w duszy gra i za wszelką cenę być sobą. To dodaje mi skrzydeł, dobrze wiedzieć że ktoś na drugim końcu Polski robi to samo i ma podobne problemy co ty. Tak chcę widzieć środowisko muzyczne, schowane gdzieś po klubach i grające swoje, cierpliwie czekające na to aż ludzie sami do nich przyjdą. Motywuje mnie to jak żadna inna rzecz w tym momencie.
D: Innych środowisk nie znam, ale to nasze i tak wydaje się specyficzne. To prawda, że masa ciekawych artystów zasługuje na coś więcej. Wierzę, że coś się odmieni i duża większość znajdzie dla siebie swoje miejsce na scenie, że nikt ich nie będzie w niczym blokować, a podejście "ważnych ludzi" do płacenia przyzwoitych pieniędzy początkującym artystom będzie kierowane nie tylko prawami biznesu ale też wyobraźnią.
A: Nie mamy na razie takich planów. Mamy plan, żeby ten rok upłynął nam na promowaniu drugiej płyty, zarówno w teledyskach jak i na koncertach. Wiemy, że płyta nie kończy się na jej wydaniu, przynajmniej drugie tyle czasu ile potrzeba było na jej stworzenie trzeba poświęcić na promocję. Jesienna trasa ledwo się skończyła, a już wszyscy mówią że są głodni grania. To znaczy, że dopiero co naładowaliśmy baterie, więc teraz oddamy tą energię robiąc piękne rzeczy :) Bądźcie czujni i patrzcie!
D: Teraz o tym za dużo nie myślę. Płyta kolejna będzie,to pewne. Ale nie chce czuć presji czasu. Nasza muzyka nie może być ściśnięta w jakiś mocnych ramach. Poza tym..najpierw trzeba przeżyć trochę nowych przygód, poznać świat jeszcze bardziej, pozbierać doświadczenia aby kolejna płyta była zgodna z danym stanem mojej świadomości. Do tej pory myślę, że sumiennie zrobiliśmy dwie fajne płyty w niedługim czasie, więc potrafimy działać. A ogólnie mówiąc, gdy artysta odpoczywa to nadal jest artystą i będzie wiedzieć że już czas. Przyjdzie czas na kolejny rozdział.