"Żałuję, że Kuba Wojewódzki nie zagrał z nami na bębnach..."

"Żałuję, że Kuba Wojewódzki nie zagrał z nami na bębnach..."

The Animators to jedni z najciekawszych przedstawicieli młodej, rockowej gwardii w naszym kraju. O płycie „The Universe”, udziale w popularnym talent show, muzycznych inspiracjach i … jeszcze paru innych spraw porozmawialiśmy z Lesławem Nowakiem, perkusistą tego sosnowieckiego zespołu. Zapraszamy do lektury!

Robert Dłucik, Wyspa.fm: „Wszechświat” - to brzmi dumnie. Od początku pracy nad nowym materiałem zakładaliście taki tytuł?

Lesław Nowak, The Animators: Tytuł nadaliśmy dopiero po zakończeniu rejestracji wszystkich kompozycji. Postanowiliśmy wyróżnić ważny dla nas utwór „The Universe”, który idealnie oddaje klimat całego albumu. „The Universe” to nie tylko wszechświat, ale też ludzkość, społeczeństwo, wszechrzecz, to bardzo pojemne pojęcie. Nasza druga płyta to pewna wizja świata, który nas otacza, refleksja dotycząca naszego otoczenia, rzeczywistości.

W paru utworach z płyty udało Wam się wykreować nieziemską atmosferę. Na przykład w instrumentalnym „Stereophonic Society”. Czy ten utwór jest owocem jam sessions na próbach?

Wielkie dzięki za taką opinię! Trochę się napracowaliśmy! A co do „Stereophonic Society”, to utwór ten powstał w małym mieszkanku w centrum naszego miasta, pewnego spokojnego wieczoru i… z zaskoczenia. To było niesamowite uczucie, nawet nie spodziewaliśmy się, co nam w głowach siedzi.
Sporo zastanawialiśmy się nad nim - czy aby na pewno pasuje on do reszty, zdecydowanie gitarowych kawałków, ale ostatecznie zaryzykowaliśmy. Chyba się opłaciło, bo utwór jest bardzo dobrze odbierany.

--> Przeczytaj także: Lubicie Muse? Jeśli tak, bez problemu polubicie najnowszą propozycję sosnowieckiej kapeli Animators.

Macie w planach klip, do któregoś z utworów z „The Universe”?

Naturalnie, że tak. I to nie jeden. Właśnie skończyliśmy zdjęcia do pierwszego teledysku z nowej płyty. Będzie małe zaskoczenie, jeśli chodzi o utwór, który wybraliśmy. Już niebawem podamy więcej szczegółów.

Postawiliście na angielskie teksty. Macie odzew z Zachodu na swoją muzę?

Język angielski bardzo nam odpowiada jeśli chodzi o jego brzmienie i metafory, które są w nim dostępne. Do tego pozwala dotrzeć do szerszego grona odbiorców, bez ograniczenia do polskiego rynku. A z zagranicy, nie tylko Zachodu, mamy odzew przede wszystkim od fanów, którzy kontaktują się z nami przez portale społecznościowe. Zagraliśmy też kilka koncertów poza granicami Polski i bardzo dobrze je wspominamy. Tak dobrze, że chyba już niebawem pojeździmy trochę po Europie.

Nad „The Universe” dosyć często unosi się duch Muse. Czyją zasługą w kapeli są te inspiracje?

Wszyscy bardzo cenimy sobie dorobek tego wspaniałego zespołu.  Miałem przyjemność być na dwóch koncertach Muse w Polsce (rewelacja!) i wybieram się również na Orange Warsaw Festival w tym roku. Czy ja wiem czy duch Bellamy’ego i spółki unosi się dosyć często? Może bardziej klimat mamy zbliżony. Nie kierujemy się podążaniem za jakimś, choćby nawet wybitnym zespołem, ale raczej gramy to, co aktualnie czujemy w środku. Najwidoczniej mamy podobne myślenie do Muse i spojrzenie na świat.

Bez których płyt, artystów, poznanych w okresie, gdy byliście nastolatkami, nie byłoby dzisiaj Animators?

Bez dwóch zdań gdyby nie Queen, Deep Purple, Led Zeppelin, Pink Floyd, King Crimson, czy Metallica, Nirvana nie byłoby dziś mojej miłości do muzyki rockowej. Od tego się zaczęło. Dziś liczba moich ulubionych płyt urosła do dosyć sporych rozmiarów i to w różnych odmianach rocka, a nawet metalu, szczególnie tego ze Szwecji.  

Jak wspominacie udział w programie „X Factor”?

Jako sprawdzian granic naszej wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Trudny maraton oczekiwania na swoją szansę: kilkanaście godzin dla dwóch minut na scenie. Ale warto było – zdaliśmy egzamin i jak dziś wracamy do chwil spędzonych w tym programie, to jesteśmy bardzo zadowoleni. Oczywiście ogromnie dużo nauczyliśmy się nie tylko o sobie, ale też o wnętrzu takich produkcji, zasadach, jakimi rządzą się takie programy.

Entuzjastyczna opinia Kuby Wojewódzkiego dodała Wam skrzydeł?

Oczywiście, że tak! Bardzo zależało nam na jego zdaniu. Sam bardzo cenię i lubię Kubę Wojewódzkiego. Żałuję jedynie, że nie zechciał zagrać drugiego utworu z resztą zespołu za bębnami (śmiech).

Trasa koncertowa dla alternatywnej kapeli to niezłe wyzwanie logistyczne. Planujecie coś w tej kwestii, jeśli chodzi o promocję „The Universe”?

Wyzwanie nie tylko logistyczne, ale i psychiczne, bo konfrontacja z wizją świata, którą mają niektórzy właściciele klubów w naszym kraju wymaga odporności, wyrozumiałości i cierpliwości. Ale jesteśmy na to gotowi. Pogramy trochę w Polsce i za granicą. Śledźcie nasze profile w Internecie, a tam aktualizowane informacje co, gdzie i kiedy! Zapraszamy wszystkich do odsłuchiwania „The Universe” w sieci i, oczywiście, na koncerty! ☺

Komentarze: